Powered By Blogger

niedziela, 20 września 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 20


ROZDZIAŁ 20


Tak jak się tego spodziewał, przez cały dzień Sebastian nie odezwał się do niego słowem. Działał mu tym na nerwy, bo zachowywał się jak urażona księżniczka, co jeszcze dobitniej udowadniało, że przypominał kobietę. Zalane pomieszczenie czyścili dobre dwie godziny a następnie włączyli pranie by wyprać stertę brudnych ręczników i ścierek. Tego samego dnia wieczorem cała trójka siedziała przed telewizorem i oglądała program rozrywkowy. Eliza czuła to rosnące napięcie między dorosłymi, ale nie miała zamiaru nic w tej sprawie robić, ona w niczym im nie pomoże, a prędzej zaszkodzi. Cokolwiek się stało to obaj są dorośli i sami powinni to rozwiązać. Kiedy brat powiedział, że jest późno i powinna iść spać bez protestów posłuchała, pomimo że nadal była na niego zła. Bądź co bądź nazajutrz miała iść pierwszy raz do nowej szkoły. Blondyn powiedział jej, iż bardzo mu przykro, niestety nie będzie mógł zaprowadzić tam siostry, gdyż musi iść na spotkanie, a Bukowski także ma pracę i dnia wolnego wziąć nie może. Nie wiedział co powinien zrobić, nie chciał żeby Eli sama szła do placówki, to nowe miejsce i nie zna go. Odetchnął z ulgą gdy sąsiadka Roksana zaproponowała swoją pomoc, a i jej syn obiecał zaopiekować się w szkole koleżanką.
Tomek nie zamierzał przepraszać partnera, gdyż uważał, że nie zrobił nic złego i nie dał Sebie powodów do obrażania. Natomiast Podgórski cała winą obalał mężczyznę i ani myślał o przeprosinach. Obaj byli okropnie uparci, miało to swoje plusy i minusy. Gdy za oknami było już ciemno a wiatr wpadał do salonu ochładzając w nim temperaturę Podgórski przypomniał sobie, że następnego dnia musi być na rozmowie o pracę u rodziców Przemka. Gdy go olśniło wstał z sofy i po nalaniu kubka zimnego napoju poszedł do sypialni. Miał powiedzieć partnerowi, że także powinien pójść spać, ale zrezygnował uświadomiwszy sobie, że i tak by go nie posłuchał. Brunet kiedy zauważył, że partner idzie do pokoju wyłączył telewizor i poszedł w jego ślady. Zastał go już w łóżku odwróconego do niego plecami.
Ile on zamierza mnie do cholery ignorować?!- pomyślał Tomek.
    - Długo będziesz zachowywał się jak obrażona laska, którą facet wystawił do wiatru?- odpowiedziała mu cisza. Westchnął przeciągle i położył się obok również tyłem do swojego chłopaka. Nie mógł widzieć pełnej złości i żalu twarzy Sebastiana.

* * *

Kolejny dzień zaczął się od ciszy, która panowała w całym domu. Eliza smacznie spała w swoim pokoju natomiast skłócona para szykowała się do swoich zajęć. Podgórski musiał zrobić, na miał nadzieję przyszłych pracodawcach, dobre wrażenie. Z tego co wiedział będzie musiał przyrządzić jakąś potrawę z ich restauracji. Mimo że nie ukończył żadnej szkoły wyższej to gastronomię opanował perfekcyjnie i miał się czym pochwalić. Gdy zerkał ukradkiem na Tomka, ten także zbierał się do pracy. Jutro miał odbyć się festyn, więc wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Widział jak partner zatrzaskuje za sobą drzwi, nawet kawy nie wypił. Najwyraźniej miał Sebastianowi za złe zachowanie podczas ostatniej nocy.
Co za idiota! Przecież to on zaczął! Dlaczego porównał mnie do kobiety? To, że w czasie seksu jestem pod nim nie robi jej ze mnie! A pomijając nawet to, czy on nigdy nie był pasywny? Z drugiej strony chyba zdziwiłbym się gdyby pozwolił komuś dotknąć swojego tyłka.
Dziwne rozmyślania przerwał odgłos dzwoniącej komórki, na wyświetlaczu której pojawiło się imię rywala jego kochanka.
    - Cześć Seba- po drugiej stronie usłyszał niski, wibrujący głos.- Chciałem ci tylko powiedzieć, że ja także będę w restauracji i postaram się wspierać cię duchowo i cieleśnie- zaśmiał się.
    - A czy ty przypadkiem nie powinieneś być w pracy?
    - Wziąłem sobie wolne, bo pomyślałem, że moi rodzice będą chcieli dać ci w kość. Wiesz oni przyjmują tylko najlepszych i od razu rzucą cię na głęboką wodę.
    - Nie potrzebnie się martwiłeś, gotowanie mam opanowane w małym palcu. Ale i tak dziękuję to dla mnie wiele znaczy.
Ustalili, że spotkają się na miejscu, a Przemek podpowie mu co nieco. Naprawdę nie rozumiał czemu Bukowski tak bardzo nie lubi mężczyzny. W jego mniemaniu Ziaja był bardzo miły i pomocny, od razu go polubił.

* * *

Michał od razu wyczuł kiepski nastrój przyjaciela, a goniony ciekawością zapytał. Odpowiedziało mu wrogie spojrzenie, które wyrażało więcej niż tysiąc słów. Dosłownie ciskał sztyletami we wszystko na co spojrzał. Na pracy nie potrafił się skupić, cały dzień coś partolił i wściekał się o byle co. Kubicki nie poznawał zwyczaj spokojnego i wyluzowanego bruneta. Z każdą mijającą minutą miał po kokardę uszczypliwego i chamskiego zachowania Bukowskiego, więc zwrócił mu uwagę. Dziś był jak nie on, czy to mogło oznaczać, że Seba i on pokłócili się? Nie chciał wypytywać go o prywatne sprawy, bo to nie jego interes, ale on mówił mu wszystko, w końcu są przyjaciółmi.
    - Jesteś jak chmura gradowa, albo lepiej, wulkan, który ma zaraz wybuchnąć.
    - Nie denerwuj mnie, nie masz nic lepszego do roboty?- teraz to Michał był zły, co z tego, że są dobrymi kumplami, nie pozwoli wejść sobie na głowę. Otwartą ręką gwałtownie uderzył Tomka w tył głowy.
    - Co to kurwa ma być?!
    - To moja kwestia. Jak ty się zachowujesz? Rozumiem, że możesz mieć problemy, rodzice, praca, ale weź się w garść.
    - To nie starzy, ani robota. To ta cholerna księżniczka, która obraża się o byle gówno. Co ja takiego powiedziałem, że się oburzył?
    - Więc jednak, chodzi o Sebastiana- tak jak się spodziewał.
Obaj przygotowywali wnętrza samochodów, które miały iść na wystawę. W środku nikt ich nie usłyszy, więc Tom zdał przyjacielowi relacje z ostatniej nocy, w czasie której jego kochanek go wkurzył. Mówił wszystko z oporem, przecież nie będzie opowiadał Kubickiemu ze szczegółami jak dwóch facetów uprawia seks. Po ustnym sprawozdaniu Michał przetrawiał wszystkie informacje, po chwili spojrzał na kumpla wzrokiem mówiącym "jesteś skończonym idiotą".
    - Wiesz, nie chcę nic sugerować, ale...
    - Dawaj- odparł pewnie.
    - Po cholerę nazwałeś go kobietą? Sebastian jest facetem, tak jak ty czy ja. Myślisz, że jaki mężczyzna chciałby być porównywany do bab? Wcale się mu nie dziwię, że się wkurwił.
    - Ja pierniczę, też miał o co- wyszli ze środka, ze stającego obok wiaderka z wodą wzięli szmatki i zaczęli czyścić maskę czerwonego wozu.
    - Ciekaw jestem jak ty byś zareagował, gdyby kochanek zaraz po seksie nazwał cię kobietą, tylko dlatego, że przyjmujesz tę rolę w łóżku. Jestem więcej niż pewien, że z uzębieniem mógłby się pożegnać.
Trafił w sedno. Gdyby ktoś powiedział tak Tomkowi, ten zabiłby na miejscu, a wcześniej poddał okrutnym torturą. Na początek odciąłby mu klejnoty rodzinne, przyszyłby je do czoła, a następnie wybił doszczętnie wszystkie zęby. Lecz mimo tego nadal był zdania, że kochanek przesadza, a jego fochy nie mają podstawy. Michał znając wysokie ego przyjaciela, którego do tej pory nie ujawniał przy Podgórskim i jego męską dumę, był stuprocentowo pewny, że Seba nie ma co spodziewać się skruchy od partnera. Trochę mu było go szkoda, ale żaden z nich nie jest dzieckiem. To dorośli mężczyźni, powinni załatwić takie sprawy w domu oraz nikt nie powinien ingerować w ich związek. Mógł tylko pożyczyć im, by szybko się pogodzili, choć cudów się nie spodziewał. Obaj są idiotami.


* * *

Dzięki radą Przemka Sebastian spisał się na medal przyrządzając danie z restauracji jego rodziców po mistrzowsku. Pracodawcy dali mu ostro popalić, nie szczędzili go, wciąż na coś zwracali uwagę i ogólnie dużo rzeczy im nie pasowało, ale dostrzegli w blondynie to coś, co zadecydowało o przyjęciu go. Nie było łatwo, jednak wszystko ułożyło się po myśli chłopaka. Właściciele gastronomi wręczyli mu kilka segregatorów z przepisami dań serwowanych w restauracji. Musiał się nauczyć jak przygotowywać każde z osobna, jak powinno smakować i jak sprawić, by na ustach gości widniało zadowolenie.
Do domu wracał cały w skowronkach, połączył przyjemne z pożytecznym. Będzie robił to co lubi i jeszcze będą mu za to płacić. O ilości wypłaty zdążył już się dowiedzieć. Pracodawcy będą mu przelewać na konto minimalną stawkę, jednakże gdy uznają, że ich klienci pozytywnie odbierają nowego kucharza dostanie solidną podwyżkę. Będzie starał się ze wszystkich sił by sprostać oczekiwaniom i zasłużyć na większą pensję. Chcąc odwdzięczyć się Przemkowi zaprosił go do domu, postawi mu piwo czy coś i pogadają sobie. Eliza nadal była w szkole, wiec mieli całe mieszkanie dla siebie.
    - Nie pamiętam kiedy tu ostatni raz byłem- powiedział zdejmując buty na przedpokoju. Rywal zaprosił go kiedyś do swojego domu, ale pod pewnym przymusem, innymi słowy nie miał wyjścia i musiał go wpuścić.- Tomek mnie nie znosi.
    - Jesteście siebie warci. Ty dogryzasz mu on tobie. Właściwie dlaczego traktujecie się jak pies z kotem?- zapytał wyciągając z lodówki schłodzony alkohol.
    - Po prawdzie to już w szkole działaliśmy sobie na nerwy. Pochodzimy z jednego miasta i w gruncie rzeczy nie mieszkamy aż tak daleko, więc dostaliśmy się do tej samej. Chciałem być jego kumplem, ale on od początku uważał mnie za zagrożenie, jednak nasze stosunki pogorszyły się z dniem, w którym dostaliśmy się do jednej klasy. Zaczęliśmy ze sobą rywalizować, kłócić się i w końcu doszło do bójki- uśmiechnął się pod nosem i pociągnął łuk złotego trunku.
    - On i bójka?- zaniemówił, nigdy by nie pomyślał, że jego kochanek mógłby podnieść rękę na kolegę z klasy. Niedawno przekonał się jaki mężczyzna ma charakterek, ale coś takiego?
    - Widzę, że jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o swoim chłopaku- podparł brodę na ręce i wpatrzył się w błękitne oczy chłopaka.
    - Może i masz racje, ale...
    - Tylko żartowałem. Nie bierz wszystkiego do siebie Sebastian. Tomek był, jest i będzie dupkiem, jednak ty jesteś w porządku.
Teraz zrozumiał dlaczego tych dwóch tak się nie lubi. Trafił swój na swego. Mają podobne charakterki i przez to żaden z nich nie odpuści. Jeden chce być lepszy od drugiego, chociaż jest to cholernie wkurzające. On zdążył polubić Przemka i chciałby się z nim zaprzyjaźnić, co do partnera- to inna historia. Seba nie ma nic wspólnego z ich konfliktem, i w zasadzie nie obchodził go. W pewnym momencie usłyszeli dźwięk otwieranej bramy wjazdowej i odgłos silnika samochodu. Popatrzyli po sobie zdziwieni, z tego co wiedział jeden i drugi to mężczyzna powinien wrócić później, około godziny, o której zajęcia kończyła Eliza. Drzwi wejściowe się otworzyły a osoba na korytarzu weszła wgłąb mieszkania. Postać przystanęła naprzeciwko stołu w kuchni i wytrzeszczała oczy w niemałym zdziwieniu i złości.
    - Co on tu robi, do jasnej cholery?- podniósł głos i popatrzył oskarżycielsko na Podgórskiego.
    - Tylko tyle masz do powiedzenia?- ledwo wszedł do domu a już się drze, bo nie odpowiada mu obecność rywala. Denerwowało go to, ponieważ myślał, że Bukowski w końcu go przeprosi.
    - A co mam więcej mówić? Primo: To ty postanowiłeś unieść się honorem i nie odzywać się do mnie! Sekundo: Nie miałeś czasem rozmowy o pracę?
    - Więc jednak interesuje cię jak mi poszło, co? Dzięki radą Przemka przyjęli mnie i po prostu chciałem mu się odwdzięczyć. Wasza napięta relacja mnie nie interesuje. On przyszedł do mnie nie do ciebie, więc się nie martw- postawił sprawę jasno na co kochanek osłupiał, nie spodziewał się usłyszeć takiej stanowczości z ust Sebastiana. Choć jakby się nad tym bardziej zastanowić umiał być groźny, chociażby gdy przypieprzył mu prawego sierpowego w parku.
    - Dobra, rozumiem i cieszę się, że zostałeś przyjęty- posłał mu lekki uśmiech całkowicie ignorując Ziaję, przeszło mu przez myśl, iż blondyn wkrótce zapomni o ich małej kłótni.
Niedługo potem gość błękitnookiego, ku uciesze Tomka, opuścił mieszkanie. Sam musiał zająć się swoimi sprawami. Przed wyjściem nie omieszkał posłać kilku złośliwości pod adresem właściciela. Nie mógł się przed tym powstrzymać, bo czuł wewnętrzną potrzebę, a raczej było to zwyczajnie przyzwyczajenie. Wyczuwał jakąś dziwną i ciężką atmosferę towarzyszącą parze. Nie zamierzał się wtrącać w ich relacje, nie obchodziło go to. Musiał przyznać, że był szczerze zaskoczony gdy dowiedział się o odmiennej orientacji seksualnej Bukowskiego. Byli zaciekłymi rywalami w pracy, niemniej jednak w żaden sposób mu to nie przeszkadzało. Sam miał kilku znajomych o podobnych zainteresowaniach, więc jeden więcej nie robił mu różnicy. Polubił Sebastiana i zamierzał utrzymywać z nim kontakt, chłopak jest sympatyczny i można porozmawiać z nim na różne tematy, wytwarza wokół siebie aurę i postawę, której można szybko zaufać, a to, iż jest chłopakiem jego nemezis nic nie znaczy.

* * *

Po przyjściu Elizy ze szkoły brat wziął ją na poważną rozmowę. Opierała się jej, w końcu była dzieckiem z tysiącem różnych twarzy, ale czuła, że to co chce powiedzieć Sebastian jest ważne na tyle, że powinna odpuścić dziecinne zachowanie. Gdy cała trójka w denerwującej ciszy zjadła popołudniowy posiłek Tomek dostał telefon od Doroty i w ciągu chwili zniknął z domu. Rodzeństwo usiadło na sofie w ciężkiej atmosferze, która jak na złość krążyła w ich domu kilka dni. Chłopakowi trudno było rozpocząć temat, ale po dłuższej chwili ciszy odezwał się.
    - Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Gdyby cię nie było, nie wiem co bym ze sobą zrobił.
    - Chcesz porozmawiać ze mną o mamie i tacie, prawda?- wiedziała, że brat nigdy o nich nie mówi, bo stało się coś złego, nie miała jednak pojęcia co.
    - Nasza mama piła alkohol od zawsze, zdradzała ojca na prawo i lewo- opowiedział o wszystkim kochankowi a wtedy ciężar z tych wielu lat nieco zelżał, czuł jednak, że siostrze także należą się wyjaśnienia- odkryłem, że mężczyzna, którego nazywałem i uważałem za ojca w rzeczywistości nim nie jest i on także miał inną kobietą na boku, ale wcale się nie dziwię.Wiktor, bo tak się nazywa, spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia za co poszedł do więzienia na osiem lat. Rok później urodziłaś się ty, co uświadomiło mi, że on nie może być twoim tatą...- bawił się trzęsącymi dłońmi i przygryzał wargę. Bał się reakcji Elizy, przecież ona myślała, że mężczyzna, który wychodzi z więzienia to jej upragniony tata, który będzie się cieszył na widok córki, o której w rzeczywistości nie miał pojęcia.
    - Chcesz powiedzieć, że nie mam taty? A co z mamą, nadal pije? Byłeś kiedyś u niej?- w małych lazurowych oczkach pojawiła się woda. Dziewczynka spuściła głowę by nie patrzeć na brata, którego miała ochotę przytulić, jednak coś ją przed tym powstrzymywało.
    - Przepraszam...- wydukał, nie chciał jej ranić, bądź co bądź to tylko dziecko, nie jest niczemu winne. Z jednym miała rację, nigdy od wyprowadzki, nie sprawdził jak się ma sytuacja jego rodziców. Nie był u Wiktora w więzieniu ani u Justyny, nie wie co się u nich dzieje. No to teraz siostra nieświadomie wpędziła go w prąd wyrzutów sumienia. Jednych niedawno się pozbył a znów go nawiedziły kolejne. Miał ochotę zanurzyć się w szerokich i zawsze otwartych dla niego ramionach Tomka. Nagle przemknęło mu przez myśl, że Eliza, podobnie jak on jest nie w humorze i też chciałaby mieć czyjeś wsparcie, że też o tym nie pomyślał wcześniej. Dotknął dłonią jej blond głowy i delikatnie uniósł jej brodę, tak by ich spojrzenia się spotkały.
    - Sebuś?- mówiła wycierając rękawem od bluzki łzy.
    - Możesz płakać- odparł pewnym siebie głosem, który wywoływał w niej niesamowite uczucia. Porwał ją w ramiona i uśmiechnął się delikatnie głaszcząc po głowie. Te czułe i pełne troski gesty sprawiały, że jej serce wywracało koziołki. Sebastian nie był dla niej tylko bratem, od zawsze widziała w nim dorosłego, który poruszy ziemię i niebo byle by ona nie cierpiała. Był mamą i tatą w jednym.

* * *

Dorota obserwowała męża i przyjaciela pijących drinki przez nią zrobione. Od jakiegoś czasu uczyła się przyrządzać najprostsze, acz wyrafinowane alkohole. Ostatnio, ku zaskoczeniu męża, znalazła sobie takie hobby i bardzo się jej spodobało, a i sam Kubicki nie mógł narzekać, bo to na nim testowała mieszanki różnych smaków. Niekiedy były cudem, którego pragnie się zawsze i do końca życia, a innym wylewał je do kwiatów nie mogąc przełknąć oni łyka. Teraz jednak zadowolenie malowało się na twarzach obu mężczyzn. Bardzo ją to cieszyło. Żałowała, że ona sama nie może skosztować własnego wyrobu, lecz była w ciąży, o którą długo się starała, a ryzykować nie zamierzała. Za bardzo bała się reakcji przewrażliwionego, na punkcie rosnącego w jej łonie dziecka, męża by wypić choćby naparstek.
    - To nie fair- stęknęła i oparła brodę na dłoni krzyżując nogi na sofie.
    - Niebo w gębie- Bukowski oblizał lubieżnie usta i posłał złośliwy uśmieszek w stronę przyjaciółki.
    - Nie graj mi na nerwach- powiedziała przez zaciśnięte zęby kobieta, którą szlak trafiał na widok uśmiechniętej mordy Tomka. Musi się na nim odegrać.- Tomuś, co słychać u Sebusia? Nadal nie się do ciebie nie odzywa? Do łóżka pewnie także cię nie wpuszcza, co?- zapytała z przekąsem. Na to mężczyzna warknął i odwrócił się do niej plecami.
    - Aż tak lubicie sobie dogryzać?- czasami to dziecinne zachowanie denerwowało Michała, ale wiedział, że przyjaciel i żona są ze sobą bardzo blisko i uwielbiają swoje towarzystwo. Jak to mówił: ciągnie swój do swego.
    - Kochamy- odpowiedzieli równocześnie jakby czytali sobie w myślach. Nie raz go tym przerażali. Po dziś dzień cała trójka pamięta okoliczności, w których się poznali.

Dziesięć lat wcześniej
Blondynka szła pustym korytarzem w stronę gabinetu pielęgniarki. W czasie lekcji zaczął boleć ją brzuch a jest mało odporna na jakikolwiek ból, więc od razu postanowiła poinformować o swoim stanie wychowawcę. Powoli stawiała kroki przytrzymując się ściany, czuła jak się jej pogarsza. Pociągnęła za klamkę, gdy była już u celu, jednak drzwi nie chciały się otworzyć.
    - Pielęgniarki nie ma, też tu czekam- ktoś się odezwał, rozpoznawała ten głos.
    - Dawno?- zapytała Michała, kolegę z równoległej klasy oraz swojego nowego chłopaka. Zaczęli chodzić ze sobą dwa tygodnie temu, choć ona od dawna była w nim zakochana.
    - Przykro mi, nie wiem. Miałem iść do klasy, ale mogę z tobą poczekać- odparł, widział, że dziewczyna jest w złym stanie i nie chciał zostawiać jej samej, dbanie o kobietę to obowiązek mężczyzny, tak uważał.
Stanął obok niej chcąc dać jakieś poczucie bezpieczeństwa i pomóc w razie czego. Była blada i ciągle trzymała się za brzuch, jasne kosmyki spadały na twarz i okalały ją. Było mu jej szkoda, dlaczego ta przeklęta pielęgniarka musiała wyjść akurat teraz. Zawsze gdy jest potrzebna to jej nie ma!
    - Słuchaj, może jej poszukam?
    - Hej!- usłyszeli z drugiego końca korytarza i odwrócili sie mimowolnie w tamtym kierunku. Michał zobaczył wysokiego jak na swój wiek chłopaka, miał czarne roztrzepane włosy i mundurek w nieładzie, biała koszula była pognieciona, trzy pierwsze guziki były odpięte pokazując obojczyki chłopaka, a krawat ledwo się trzymał na szyi. Czyżby Dorota znała go?
    - Coś się stało?- zapytała bruneta.
    - To ja powinienem o to zapytać. Nauczyciel się o ciebie martwi, bo długo cię nie było- podszedł do dziewczyny niebezpiecznie blisko.
    - Wszystko w porządku, tylko brzuch...
    - No już, już- położył dłoń na jej bladym policzku a drugą na blond głowie. W Kubickim zawrzało, jak taki cwaniak, bo na takiego wyglądał, śmie dotykać jego dziewczynę?! Nagle usłyszeli stukot obcasów starszej kobiety w białym kitlu i kasztanowych włosach spiętych w misterny kok. Zaprosiła Dorotę do środka swojego gabinetu.
    - Słabo mi...- powiedziała cicho blondynka i znów podpierała ścianę. Michał chciał wziąć ją na ręce widząc jak się męczy, lecz ktoś go uprzedził. Dupek, którego nie znał, a znała go jego dziewczyna zaczynał coraz bardziej irytować. Dotykał ją, głupio się uśmiechał. Czyżby się w niej zakochał? Brunet położył przyjaciółkę na szezlongu i opuścił gabinet mówiąc, że zaraz przyniesie jej rzeczy z klasy i zadzwoni do rodziców, by po nią przyjechali. Piętnaście minut później zrobił tak jak powiedział. Poprosił także wychowawce, by pozwolił mu poczekać na rodziców uczennicy. O dziwo ten schludnie ubrany czarnowłosy nadal koczował przed gabinetem, w dodatku jakoś tak podejrzanie się na niego patrzył. Tomek nie wiedział jak zareagować.
    - Eee...- zaczął, ale ni wiedział co dalej.
    - Masz jakiś problem, koleś?!- warknął na niego.
    - ...Słucham?- przesłyszał się, czy co?
Nagle został popchnięty na ścianę i złapany za szyję. Nie zdążył zareagować a dostał mu się cholernie silny prawy sierpowy. Nie wiedział o co chodzi napastnikowi, ale pewny był, że nie da się upokorzyć jakiemuś ciulowi, któremu się najwyraźniej wydaję, że nie potrafi oddać. Mocno złapał ramiona czarnowłosego i uderzył go z kolana w brzuch. Po chwili ten kucnął z bólu, lecz odpuszczać nie zamierzał. Jak tylko Tomek doprowadził się do porządku i miał zamiar odejść tamten naskoczył na niego i powalił na ziemię. Zaczęli się okładać na pięści i krzyczeć jeden na drugiego, choć z tego bełkotu nie dało sie nic zrozumieć. Zachowywali się tak głośno, że pielęgniarka to usłyszała i siłą rzeczy próbowała rozdzielić chłopaków.
    - Co wy robicie?!- podniosła głos i obu chwyciła za uszy prowadząc do gabinetu.
    - Co wam się stało?- Dorota podniosła się i popatrzyła na krwawiącą wargę przyjaciela. Podeszłą do niego i popatrzyła ze złością w oczach.
    - Macie tu zaczekać! Idę po waszych wychowawców! Niech się dowiedzą co wyrabiacie, gówniarze! Spróbujcie się tylko ruszyć z miejsca!- zaburzona karygodnym zachowaniem uczniów kobieta powędrowała do klas.
    - Co w was wstąpiło? Dlaczego postępujecie tak bezmyślnie?!- Dorota uderzyła w tył głowy obu i usiadła. Bóle odrobinę się zmniejszyły, ale postanowiła wrócić do domu.
    - Ten idiota mnie tak urządził, bez powodu!- żalił się Bukowski.
    - Bez powodu?! Już ja ci pokaże skurwielu! Jeszcze raz zbliżysz się do mojej dziewczyny to nogi z dupy ci powyrywam! Znajdź sobie inną!
Tomek wbił w niego zdezorientowany wzrok, blondynka zareagowała podobnie. Zastanawiała się co ma na myśli jej chłopak. Zapytała więc go o to.
    - Żartujesz? Nie widzisz jak robi do ciebie te maślane oczy, szczerzy się i ciągle cię dotyka!? Niech nie zarywa do cudzych dziewczyn tylko znajdzie inną!
    - Chcesz powiedzieć, że Tomuś jest we mnie zakochany?
    - Tomuś?!- oburzył się Michał.
Nie mógł tego wytrzymać. Ten kolo ewidentnie przystawia się do Doroty. Ona mówi na niego Tomuś, on na nią Doti. No co to ma być? Kiepska komedia romantyczna? Zdrada za zdradą? Nagle głos wrednego drania wybił go z przemyśleń. Usłyszał coś w stylu "on chyba myśli, że mi się podobasz". A jakżeby inaczej!
    - Michał, postawny sprawę jasno, kocham cię, a do niego- wskazała na przyjaciela- nic nie czuję. On z resztą też, musiałeś to źle odebrać.
    - A skąd mam mieć tę pewność? I skoro jesteś moja to dlaczego pozwalasz się mu dotykać?!- to go najbardziej wkurzało. Widział jak oboje wymieniają porozumiewawcze spojrzenia i w końcu dziewczyna się odezwała.
    - Nie jestem w typie Tomusia. Byłabym gdybym miała po między nogami to co ty- wskazała na krocze swojego chłopaka. Z początku biegał wzrokiem od jednego do drugiego, aż w końcu go olśniło, że z szoku otworzył szeroko oczy i ledwo wydukał.
    - Pedał?- tego się nie spodziewał. Nie raz widział tego gościa z wianuszkiem adoratorek, w dodatku był popularny, bo wiele dziewczyn rozpowiadało, że z nim spało. Tymczasem on jest...
    - To jest mój przyjaciel- powiedziała twardo blondynka- jeśli będziesz o nim źle mówił, albo powiesz komukolwiek o jego orientacji...z nami koniec.

Nic nie odpowiedział, czuł, że ta dwójka jest dla siebie ważna i jego dziewczyna z nim zerwie, jeśli nie będzie przestrzegał tego co powiedziała. Nigdy nie miał do czynienia z taką osobą, więc nie wiedział jak się zachowywać. Przez pierwsze dni w towarzystwie Bukowskiego nie odzywał się za wiele. Jednak po dłuższej obserwacji Doroty zrozumiał, że brunet jest normalnym chłopakiem, takim jak on, inni z nim normalnie rozmawiają, choć pewnie nie wiedzą o szczególe jego życia i on także postanowił zachowywać się swobodnie. Po jakimś czasie obaj się zaprzyjaźnili. Okazało się, że mają podobne hobby i zainteresowania. Doti była z nich dumna. Dzięki mniej i jeden, i drugi znalazł prawdziwego przyjaciela.

3 komentarze:

  1. Droga Izzi!
    Jeśli masz możliwość, popraw kolor czcionki bo nie widać tekstu, trzeba go zaznaczyć żeby przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dziękuję za informację, zaraz to poprawię.

      Usuń
  2. Witam,
    pięknie, Sebastianowi udało się dostać tą pracę, mam nadzieję, ze wreszcie zrozumieją i wszystko się rozwiązało, to wspomnienie pierwszego spotkania się Michała i Tomka boskie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń