Powered By Blogger

niedziela, 6 września 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 18


Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.



ROZDZIAŁ 18


Ciężko mu było ze świadomością, że rodzice wystawili go do wiatru. Zawsze się obawiał odrzucenia z ich strony i tego, że nie będzie miał żadnej rodziny. Jego najgorsze obawy ziściły się, co dobijało go niezmiernie. Ma rodziców a jednocześnie oni dla niego nie istnieją. Czy teraz ma zostać sam?
    - Tomek, już dobrze- powiedział spokojnie chłopak głaszcząc mężczyznę po głowie.
Nie, nie jest sam. Ma Sebastiana, Elizę i swoich przyjaciół... no i ludzi, których przyjaciółmi by nie nazwał na przykład Ziaję. To dziwne rodzeństwo jest dla niego najważniejsze na świecie. Teraz oni są dla niego rodziną. Bo bolesne doświadczenie dało mu do myślenia, nie może się więcej zamartwiał choć teraz płakał. Zdał sobie również sprawę, z tego, że więzy krwi nic nie znaczą jeśli stawką jest kilkanaście milionów.
    - Dziękuję ci za to, że jesteś- wyszeptał ochrypłym głosem trzymając głowę na ramieniu blondyna.
    - Oczywiście, że tu jestem. Przecież cię kocham- powiedział pewnie i stanowczo przytulając partnera jeszcze mocniej.
    - Ja ciebie też.

Podgórski siedział dobrą chwilę przy mężczyźnie, wiedział lepiej niż ktokolwiek jak źle się czuje kochanek. Zostać odrzuconym przez rodziców, którzy powinni dbać o swoje dziecko i kochać je ponad wszystko inne było bólem nie do opisania, powodowały żal, smutek i rozpacz. Po godzinie wszystko było w porządku, brunet nadal był nieswój, ale obecność Sebastiana była dla niego dużą podporą. Trzymał w ręce puszkę z piwem przyniesioną chwilę wcześniej przez chłopaka. Jeden z nich musi iść do sąsiadów odebrać Elizę, ale on nie ma na to siły a nie chce żeby Seba go zostawił.
Cholera muszę się wziąć w garść! Nie jestem jakimś cholernym gówniarzem, żeby ryczeć nad takimi pierdołami! Znów zachowuje się kompletnie inaczej niż zawsze w trudnych sytuacjach.
    - Seba idź po księżniczkę do Roksany i Janka a ja zrobię ze sobą porządek.
    - Chcesz gdzieś wyjść?
    - Tak, mieliśmy iść na zakupy. Po pierwsze, nie obchodzą mnie twoje protesty, po drugie nawet jeśli młoda będzie chodziła do szkoły niecały miesiąc to i tak potrzebuje jakichś ubrań, mylę się?- starł ostatnią łzę, która jeszcze kręciła się w oku.
    - Nie- blondyn starał się brzmieć naturalnie, jednak w złości zgrzytał zębami. Myślał, że mężczyzna zapomni o tym szczególiku i nie będzie musiał czuć się jak utrzymanek.

Mimo niechęci zrobił to o co został poproszony. Zapukał do mieszkania obok i w drzwiach przywitał go postawny rudowłosy właściciel. Zaprosił go do środka i poinformował nową koleżankę syna, że jego opiekun przyszedł.
    - Ale Sebeeek! Mogę jeszcze trochę zostać? Plosee- złożyła ręce jak do modlitwy i zrobiła to co jej najlepiej wychodziło czyli minę skrzywdzonego szczeniaczka, którą zawsze używała przeciw bratu. Tym razem chyba coś poszło nie tak bo spiorunował ją wzrokiem. Spuściła głowę i pomaszerowała ubrać buty.
    - Jak chce jeszcze zostać niech zostanie. Dzieciaki bawiły się grzecznie w pokoju. Nie mamy nic przeciwko by Eliza spędzała tu czas, poza tym Igorowi nie zaszkodzi jak oderwie się od tego komputera.
    - Dziękuje za opiekę nad moją siostrą, ale mamy dzisiaj jeszcze kilka spraw do załatwienia a ona próbowała się wymigać.
    - Skoro tak, rozumiem. Jednak gdyby chciała przyjść się pobawić zapraszamy.

Seba zabrał siostrę z powrotem do domu. W salonie zastał odświeżonego partnera. Cała trójka była gotowa do wyjścia. Siedmiolatka nie musiała wiedzieć, że jej dorosły przyjaciel przeżywa trudne chwile.

Spacerowali po mieście rozglądając się za sklepami z odzieżą. Podgórski musi mieć jakieś porządne ubrania, tak jak jego siostra. Oboje było trudno przekonać do wejścia do jakiegokolwiek butiku, to rodzeństwo czasami potrafiło działać na nerwy zwłaszcza swoim oślim uporem. W końcu zobaczywszy sklep z dziewczęcymi motywami mężczyzna pociągnął Elizę za rękę i wszedł do środka. Wokół na wieszakach wisiała kolorowa garderoba. Po chwili dołączył do nich Sebastian przyglądając się poczynaniom bruneta. Miał ochotę się zaśmiać bo wydawał się kompletnie bezradny, w końcu ile razy on miał do czynienia z wyborem jakichś rzeczy dla kobiety, obojętnie czy to ubrania, perfumy czy coś innego. Żaden z nich nie potrzebował tej wiedzy, jednak w odróżnieniu od kochanka on miał siostrę. Jakie szczęście, że jest jeszcze młoda. Teraz zakupy w dziale z bielizną były nieco zawstydzając dla niego i dla niej, a co będzie gdy młoda dojrzeje i będzie musiał kupić z nią pierwszy biustonosz?
O Boże!- właśnie wyobraził sobie taką sytuację i złapał się za głowę. Zawsze mógłby poprosić o pomoc Dorotę, od ich pierwszego spotkania nie widywali się często ale bardzo ją polubił.
Zauważył jak do parki podchodzi jakaś kobieta i oferuje swoją pomoc w wyborze odpowiednich ubrań. Zaprowadziła jego siostrę do półek ze spodniami, które natychmiast się dziecku spodobały. Później kobieta pokazała jej czerwone i niebieskie bluzki wymyślnymi postaciami, o które prosiła. Chodziły od półek do półek wybierając co lepsze i co bardziej zachwycało dziecko. Nigdy nie miał okazji by kupić Elizie coś takiego. Zobaczył ceny na wystawie przed sklepem i się przeraził a Tomek stał spokojnie z założonymi na piersi rękoma i przeglądał się wszystkiemu. Sebastian podszedł i stanął z nim ramię w ramię.
    - Nie wierzę, że jesteś taki spokojny.
    - A czemu nie? To nic wielkiego, powiedziałem sprzedawczyni, że się nie znam na tych wszystkich rzeczach- zrobił nieokreślony ruch ręką w powietrzu- i żeby wybrała coś co będzie się podobało młodej.
    - Aha.
    - Ciebie zakupy także nie ominą- na jego twarz wpełzł złowieszczy uśmiech. Dwie panie nadal wybierały jakieś kolorowe ciuszki a dwaj bezradni mężczyźni przyglądali się. Nagle uwagę Bukowskiego przykuł sklep naprzeciwko. Po drugiej stronie było również kolorowo, a raczej dominował tam delikatny róż, więc zwrócił wzrok i ujrzał butik dla pań. Z niewielkiej odległości dokładnie widział wieszaki a na nich damską bieliznę. Kokardki, wstążki, staniki, stringi i seksowna bielizna wypalała mu oczy.
To kobiety noszą coś takiego? Haha ciekawe czy Dorota także preferuje taki styl...Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet- nagle przez umysł przeleciał mu zwariowany obraz, w którym występował kochanek w roli głównej. Leżał na łóżku w seksownej damskiej bieliźnie, która miała w zwyczaju więcej odsłaniać niż zasłaniać. Jego zdaniem w błękitnych stringach z koronką byłoby Sebie całkiem do twarzy. Intrygujący widok zniknął gdy z małej wyprawy po sklepie wróciła siedmiolatka. Była obładowana pięcioma torbami a jeszcze musieli kupić jakiś buty. Wygląda na to, że on i Podgórski będą robili za tragarzy. Po zapłaceniu poszli dalej szukać czegoś co spodobało by się blondynowi. Tomek był pewny, że jest wiele rzeczy, które mu się podobały, ale nie powie mu tego ze względu na dumę.
Nie ma mowy żebym dał za wygraną! Nie chcę by wziął mnie za wybrednego, ale nie zamierzam robić za utrzymanka, a znając jego będzie chciał kupić jakieś drogie ciuchy jak to zrobił z młodą!
W końcu znaleźli sklep z męską odzieżą, więc bez zastanowienia i nie zważając na protesty chłopaka brunet zaciągnął go tam. Za nim weszła rozbawiona blondynka. Bukowski zwracał uwagę na co patrzy błękitnooki by wiedzieć jaki ma gust i żeby nie wybrać mu czegoś co by mu się nie spodobało. Nie chciał decydować za niego bądź co bądź to dorosły mężczyzna, ale nie ma innego wyjścia. Dziewczynka usiadła sobie na długim czarnym siedzeniu obok jakiejś pani, która ze skupieniem przyglądała się Tomkowi. Wprost rozbierała go wzrokiem, Eliza kątem oka spostrzegła jak owa pani ukradkiem oblizuje usta nadal nie spuszczając oczu z bruneta. Zaraz nie wytrzyma, najchętniej powiedziałaby jej, że mężczyzna jest zajęty, ale Seba nauczył ją kultury i odpowiedniego zachowania wśród dorosłych.
    - Ach, ale seksowny- westchnęła cicho kobieta.
Ma tego dosyć! Jak na chwilę zapomni o szacunku do starszych nic się nie stanie! To babsko nie będzie się ślinić na widok chłopaka jej brata! Przybliżyła się odrobinę i powiedziała szeptem:
    - Ten pan jest gejem- na te słowa jasnowłosa odwróciła się i ze zdziwieniem w oczach i kpiną przyjrzała się małemu bachorowi.
    - Haha, skąd znasz takie słowa dziecko? I dlaczego tak mówisz?- zaśmiała się.
    - Mówię bo to prawda, a pani wygląda jakby chciała rzucić się na niego tu i teraz.
    - Bzdury gadasz- machnęła ręką.
    - Myśli pani, że dwaj mężczyźni robiący wspólnie zakupy i uśmiechający się do siebie co chwila to zwykli koledzy, tak? Ten blondy to mój brat i chłopak tego tam- wskazała skinieniem głowy na Bukowskiego. Kobieta wytrzeszczyła oczy i wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć, nigdy nie lubiła dzieci a ta gówniara w przeciągu kilku minut doprowadzała ją do białej gorączki. Nagle podszedł do nich jakiś kulturysta i staną przed jasnowłosą. Ta natychmiast wstała i złapała go pod ramię, rzuciła jeszcze szydercze spojrzenie w blondynkę i wraz z wielkim jak dąb mężczyzną wyszła.
    - Trochę kultury by się jej przydało- powiedziała już bardziej do siebie Eli.
    - Hej!- usłyszała głos bruneta.- Idziemy.
    - No idę, idę.

Sebuś trzymał w ręce cztery torby z samymi ubraniami. Bukowski niezbyt trafił w jego gust dlatego postanowił sam sobie coś wybrać odpuszczając tym razem. Nie chciał denerwować partnera, który nie miał dziś zbyt udanego dnia. Postanowił wzięć dwie pary spodni, jedne czarne a drugie granatowe. Do tego z cztery bluzki i jedną ciemną marynarkę. Został mu jeszcze wciśnięty na siłę garnitur, "który powinien mieć każdy mężczyzna" jak powiedział Tomek.

Resztę dnia spędzili na chodzeniu po mieście obładowani torbami. Po udanych zakupach stwierdzili, że to dobra pora na obiad, więc Elizka spytana co chciałaby zjeść zaproponowała pizze. Obaj przystali na ten pomysł w końcu dobra pizza nie jest zła. Cała trójka miło spędziła czas, a najwięcej satysfakcji z tego miał Sebastian bo widać było, że kochankowi nastrój po odwiedzinach rodziców trochę się poprawił.
Na dworze było wyjątkowo ciepło, gorące powietrze osłabiał chłodny wiaterek. Niebo było już pomarańczowe od zachodzącego słońca, więc urządzili sobie powrotny spacer do domu. Tomek musiał wstać dość wcześnie a jeszcze chciał przedyskutować sprawę z partnerem. Przez cały czas nie dawały mu spokoju słowa kobiety, którą nazywał matką. Rozumiał, że mogła, delikatnie mówiąc nie lubić Podgórskiego, ale zarzuty, którymi go obsypywała były poważne i nie było mu wtedy do śmiechu. Nie rozumiał jak można oskarżać o coś tak okropnego człowieka, co z tego, że się go nie lubi? Ostro przesadziła, przynajmniej ojciec nie dolewał oliwy do ognia i siedział cicho, ale to tylko dla uzyskania korzyści płynących z odwiedzin.
    - Eli gdzie biegniesz?- podniesiony głos blondyna wyrwał go z zamyślenia. Zauważył jak dziewczynka biegnie do budki z lodami. Od razu się domyślił o co chodzi.
    - Trzymaj to- podał kochankowi torby z ubraniami, które niósł i także poszedł w stroną lodów.
    - Czy ja wyglądam jak wasz prywatny tragarz?- po chwili zobaczył jak oboje wracają a siostra trzyma dwa śmietankowe lody w dłoniach. Tomek z powrotem wziął część zakupów a siostra dała mu jeden wafelek.- Trzeba było powiedzieć, że chcesz coś słodkiego a nie lecieć jak głupia i to bez pieniędzy.
    - Wiem, wiem- oblizała słodkie wargi. Przeszli przez duży rynek z fontanną i skręcili do niewielkiego parku by w spokoju i bez pośpiechu zjeść. Tam kilkoro dzieci grało w piłkę, niedaleko nich na trawie siedziała młodzież składająca się głównie z chłopców. Bliżej nich na ławce świergotały dziewczyny opowiadając sobie o swoich chłopakach, nowych ubraniach czy kosmetykach. Wokół było wielu ludzi, starzy i młodzi przesiadywali pod drzewami na siedzeniach. Nadal doskwierała wysoka temperatura wybawieniem był wiatr, choć i tak znikomy. Eliza przysiadła na deskach a mężczyźni położyli obok torby, które nie były takie lekkie jak mogłoby się wydawać.
    - Nie lubisz lodów?- zapytał gdy spostrzegł, że oboje poza Tomkiem je jedzą.
    - Ależ uwielbiam, skarbie- szelmowski uśmiech wpełzł mu na usta. Sebastian w ciągu sekundy zarumienił się jak dojrzałe jabłko.
    - Zboczeniec- wymamrotał pod nosem. 
Koniec końców dzisiejszy dzień nie był taki zły i na szczęście zbliżał się ku końcowi.
Do mieszkania wrócili wykończeni i zmęczeni godzinę później. Na granatowym niebie bez ani jednej chmurki świeciły gwiazdy. Wysoka temperatura obniżyła się i już nie było czuć takiego skwaru, choć był to początek czerwca słońce dawało swoje popisy. Całe szczęście, że nastał upragniony chłodny wieczór. Po powrocie wszystkie nowe rzeczy zostały poukładane i powieszone na przedpokoju w garderobie. Eliza najedzona i umyta siedziała ze swoim ulubionym pluszakiem przed telewizorem i oglądała bajki podczas gdy Tomek brał kąpiel a brat zmywał naczynia i sprzątał w kuchni. Sebuś- jak lubiła go pieszczotliwie nazywać- powiedział jej parę ważnych rzeczy dotyczących jej nowej szkoły, jego chłopak popytał sąsiadów gdyż ich syn uczęszczał do tej placówki. Bezsensem byłoby kupować podręczniki do pierwszej klasy skoro to był ostatni miesiąc nauki, lepszym rozwiązaniem byłoby kserowanie lub przepisywanie zadań do zeszytu. Tutejsza szkoła trochę się różniła od starej ponieważ miała inny system nauczania a wskutek tego niektóre książki były inne. Niemniej cieszyła się na pierwszy dzień, bardzo chciała mieć jakieś koleżanki, które będą ją lubiły. Zaprzyjaźniła się już z Igorem, ale ten zaczął działać jej na nerwy swoją uszczypliwością.
Poczuła jak kanapa się ugina pod ciężarem i odwróciwszy się zobaczyła siadającego obok chłopaka. Dwie pary błękitnych tęczówek się spotkały, dziewczynka zobaczyła w nich przede wszystkim wielką miłość i szczęście, jednak chwilę później te pozytywne emocje przeobraziły się w strach i ból. Czy jej brata coś martwi?

* * *

Tomek odświeżony i zrelaksowany po długiej kąpieli w gorącej wodzie czuł się jak nowo narodzony. Wyczerpany fizycznie i psychicznie cieszył się, że na u boku Sebastiana. Niedawno nawet Dorota do niego zadzwoniła pytając czy jakoś sobie radzi, czy powinna przyjechać. Oburzył się i warknął na nią zdenerwowany, że kobieta próbuje mu matkować. Przecież nie jest dzieckiem a wydaje mu się, że wszyscy takim właśnie go postrzegają.
Wyszedł z wanny przepasał sobie ręcznik na biodra. Na mokrą głowę także zarzucił puchowy materiał i zaczął energicznie wycierać nim kapiącą z włosów wodę. Zakończywszy czynność powiesił ręcznik na przeznaczone do tego miejsce na wieszaku i podszedł do dużego lustra i przyjrzał się nieogolonemu mężczyźnie. Westchnął i postanowił ogolić dwudniowy zarost jutro z samego rana, godzina mniej snu w tą czy tamtą nie robiła mu już różnicy. W tej chwili zazdrościł Sebie, on chyba nie musi użerać się z czymś takim jak golenie. Gdy go dotyka ma bardzo gładką i miękką skórę. Pojedzie, przygotuje co tam trzeba i wraca z powrotem do domu, o ile czegoś mu nie wpierdolą do roboty. Przeczesał jeszcze grzebieniem czarne kosmyki i wyszedł zamykając drzwi do łazienki. Usłyszał rozmowę na dole więc skierował się wpierw do salonu. Stanął w połowie schodów gdy usłyszał ciche płakanie i pociąganie nosem Elizy. Jej brat siedział przy niej i miał głowę spuszczoną na podłogę. Przyglądał się temu chwilę nie chcąc przeszkadzać, a właściwie próbował sobie to wmówić, odsuwając od siebie myśli, że zwyczajnie podsłuchuje. Kochanek, choć powiedział, że musi z nim o czymś porozmawiać nie poruszył żadnego tematu zapominając o tym lub- co wydawało się bardziej prawdopodobne- unikał go.
    - Ale ja chcę go zobaczyć! Masz mnie do niego zabrać! Obiecałeś, że poznasz mnie z tatą!- krzyknęła pełna złości dziewczynka, w oczach miała łzy, które zaczęły spływać jej po rumianych policzkach.
    - Eli...- próbował załagodzić sytuację.
    - Dlaczego nie?- podniosła się gwałtownie i popatrzyła z góry na dorosłego mając teraz za nic dobre zachowanie.- Ty kłamco! Nienawidzę cie!- tylko dwa słowa wypowiedziane w chwili gniewu a takie bolesne. Robiące dziurę w jego sercu, przeszywające je na wskroś. Odwrócił głowę by zobaczyć wbiegającą po schodach siostrę i obserwującego wszystko partnera. Znów spuścił głowę nie wiedząc co myśleć. Czuł na sobie palący wzrok bruneta. Że też musiał przyjść w takiej chwili!
    - Gadaj- usłyszał ochrypły głos nieznoszący sprzeciwu i emanujący siłą oraz determinacją w poznaniu prawdy. Blondyn podniósł wzrok i zobaczył mężczyznę w samym ręczniku na biodrach. Wyglądał niesamowicie seksownie zwłaszcza stojąc przed nim w lekkim rozkroku i z rękoma na biodrach. Gdyby nie był przygnębiony i zły na samego siebie to natychmiast by się podniecił.
    - Nie chodź tak po domu, tu jest dziecko- powiedział by obojętnie czym odwlec odpowiadanie na pytania.
    - Nie wkurwiaj mnie!- syknął.- Lepiej idź się umyć a później masz przyjść na taras chcę z tobą porozmawiać i tym razem nie dam się zwieść.
Sebastian był zdziwiony gdy kochanek podniósł na niego głos, po prawdzie to nie miał się czemu dziwić. Nie może wiecznie go zbywać głupimi wymówkami bo nawet on może się wkurzyć. Ile może znieść jak na jeden dzień?
Blondyn wstał i nie patrząc w czarne, przytłaczające źrenice skierował się do sypialni po czystą bielizną a następnie do łazienki.
Tomek zirytowany poszedł do sypialni ubrać się jak należy a po powrocie pierwszym co zrobił było wyciągnięcie zimnej puszki z piwem z lodówki. Wyszedł z nią na dwór i posadził tyłek na ławce w ogrodzie. Przestrzeń ta była oświetlona małymi lampkami umieszczonymi w ziemi a także lampą wiszącą przy frontowych drzwiach. Czekał dłuższy czas aż kochanek raczy się pojawić, już miał po niego iść gdy zobaczył zbliżającą się w jego kierunku sylwetkę. Sebastian podobnie jak Tomek był ubrany w same spodnie dresowe. Temperatura powietrza spadła, ale nie na tyle by musieli się ciepło ubierać. Chłopak zamierzał usiąść na przeciwko bruneta, jednak ten złapał go za rękę i rozkazał zająć miejsce obok siebie. Zestresowany rozmową złość partnera w niczym mu nie pomagała, ale może o to obwiniać tylko siebie. Powinien na wstępie powiedzieć mu wszystko a nie ukrywać, Bukowski od razu powiedział mu o swojej despotycznej rodzinie, oczywistym było, że także czuł obawę przed odrzuceniem, ale został przez Podgórskiego zaakceptowany.

Opowiem mu o wszystkim- podjął ostateczną decyzję, jednak zobaczywszy przeszywający go wzrok mężczyzny wielka gula utkwiła mu w gardle uniemożliwiając wyduszenie z siebie choćby słowa.

2 komentarze:

  1. Witam,
    ojć ciekawa jestem tej całej historii, okrutne słowa tej małej...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie ta historia.
    Dzieci w złości mówią wiele smutnych słów, ale na pewno przeprosi brata i powie mu, że go bardzo kocha.
    Tomek na pewno wszystko zrozumie.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń