Powered By Blogger

niedziela, 19 lipca 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 12

Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.



ROZDZIAŁ 12


Zestresowany przymusową spowiedzią Sebastian ciężko opadł na złożone łóżko. Rozmasował znużoną twarz dłońmi i z lekką obawą i błaganiem w oczach zerknął na mężczyznę przed nim. Jego ubranie było nadal wilgotne. Chłopak zaczął zastanawiać się dlaczego aż tak zmoknął, szukał go po ulicach w taką pogodę? Dlaczego komuś takiemu jak Tomasz zależy na kimś takim jak on?
* * *

Bukowski przyglądał się to pomieszczeniu, to Sebie. Chłopak wyglądał nie najlepiej, przez chwilę nawet zrobiło mu się głupio, że wyciąga od niego siłą prywatne informacje, ale poczuł ponowną złość przypomniawszy sobie kobietę z poprzedniego lokum. Lodowate ciarki przeszły mu po plecach i wzdrygnął się na myśl wielkich, wysmarowanych krwistą czerwienią ustach kształtem przypominające gąsienicę.
W pokoju oprócz łóżka, dwóch szaf i dużego okna było z pięć walizek. Na nich zatrzymał wzrok nieco dłużej. Znów powróciły pytania dotyczące rodziny blondyna i wiele innych, i nie będzie kłamał, że nie obchodziła go odpowiedź.
    - Ja... mam mały problem z rodzicami... Nie chce wchodzić w szczegóły, ale kilka lat temu wyprowadziłem się od nich i zabrałem Elizkę. Żadna ciotka, ani wujek nie chcieli mieć z nami nic wspólnego... Więc... Ogółem sytuacja jest nieciekawa, na tym skończmy- przez chwilę brunet trawił słowa kochanka i doszedł do wniosku, że raczej nie kłamie, ale i nie mówi mu całej prawdy.
Niech mu będzie, ale i tak się dowiem, od niego albo nie.
    - Ty też nie powiedziałeś o sobie wszystkiego- odparł zmieszany chłopak.
    - Co masz na myśli?- zdziwił się.
    - Ja praktycznie nic o tobie nie wiem. Twoja przeszłość? Skąd pochodzisz? Czym się dokładnie zajmujesz? Gdzie mieszkasz? Ode mnie oczekujesz szczerości a co z tobą?- jego twarz przybrała wyraz złośliwego uśmieszku, właśnie toczył niemą walkę z czarnymi źrenicami.
    - ... Cóż, co tu dużo mówić? Moja matka jest baletnicą, a ojciec klaunem, miałem super dzieciństwo i mieszkałem w cyrku. Wyniosłem się z niego gdy starsi kupili niedźwiedzia, których się boję. Obecnie mieszkam pod mostem przy rzece... Pasuje?
    - Ten sarkazm nie był potrzebny... Widziałem cię w telewizji. Uznałem, że skoro nie dorastam ci do pięt powinienem zerwać z tobą znajomość, bo ona zepsułaby ci wizerunek- powiedział poważnie.
Tom analizował wszystko co usłyszał i kurwa, nie wierzył. Czy dla wszystkich opinia publiczna jest najważniejsza?! Wygląda na to, że Podgórski oglądał wiadomości, w występie których został zmuszony. Pomyślał sobie coś w stylu "Nie pasujemy do siebie bo jest nadziany", bo skoro go ignorował to nie zależało mu na pieniądzach. Już on mu przemówi do rozsądku!
    - Nic mnie nie obchodzi opinia publiczna! Moi rodzice mają obsesje na punkcie "wizerunku", ale po mnie to spływa! Dlaczego tego nie rozumiesz? Masz mnie za jakiegoś potwora?
    - Ja po prostu nie chcę byś myślał, że jestem z tobą bo chcę pieniędzy.
    - Wiem, że nie jesteś. Czemu miałbym tak pomyśleć?- podparł się w boki, ta rozmowa staje się niezmiernie irytująca, w dodatku zaczęło burczeć mu w brzuchu, dobrze, że Seba tego nie słyszy, bo spaliłby się ze wstydu.
    - Ja w odróżnieniu od ciebie jestem biedny... Da się to zauważyć gołym okiem, pracuję, ale nie wystarcza mi na wszystko... Nie chcę żebyś...
    - Doskonale rozumiem. Nie chcesz współczucia i litości, ja też bym nie chciał. Wolałbym zaharowywać się na śmierć, niż poprosić kogoś o pomoc, ale to ja. Ty masz Elizę i musisz dbać o nią.

Wymienili ze sobą jeszcze parę zdań i wrócili do dziewczyn siedzących w sąsiednim pokoju. Patrycja zaparzyła mężczyźnie kawę i podała mu kawałek ciasta. Od razu mu posmakowało, komplementował ją, zachwalał i mówił jakie jest pyszne zerkając na rumieniącego się ogniście blondyna. Wtedy ujawniła prawdziwego autora tego owocowego arcydzieła. Dowiedział się także, że Sebastian pracuje w restauracji jako kucharz. Gotowaniem mu zaimponował, nie miał pojęcia, że jest na świecie mężczyzna potrafiący z taką precyzją dopasować do siebie smaki. Co prawda jadł obiady, które przynosił chłopak ale nie miał pojęcia, że on je gotował. Robił to w barze, przy okazji przyrządzając dania dla gości.
Jak tylko usiadł w fotelu siedmiolatka natychmiast wdrapała się na jego kolana, a on ją wyściskał jakby nie wiedzieli się co najmniej kilka lat. Właśnie takie zachowanie podobało się Podgórskiemu, któremu imponował, kompletnie nieświadomie. Lubił rozbrykanego dzieciaka i już.
    - A wiesz Tomek, ja w szkole będę miała kilka dni wolnego! Nie będę musiała się uczyć!- dziewczynka wierciła się na jego kolanach i wcinała kolejny kawałek ciasta.
    - Haha, ja też nigdy nie lubiłem szkoły.
    - A jakie miałeś oceny? Bo Sebek mówi, że moje mogłoby być lepiej.
    - Emm... najgorsze nie były- podrapał się po karku.- Lepiej mi szło w szkole wyższej...
    - Serio?- zainteresowała się Patrycja.- Jaką skończyłeś?
    - Hmm... Nie bardzo interesowało mnie do jakiej szkoły trafię, byleby mieć wykształcenie średnie. Za wszelka cenę chciałem być strażakiem. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu, spełniłem swoje marzenie i zrobiłem rodzicom w brew. Gdy się dowiedzieli jaką decyzję podjąłem odnośnie przyszłości matce przybyło zmarszczek, a ojcu ubyło włosów- roześmiał się.
    - Haha, musiałeś poważnie ich zdenerwować. Ciężko jest?
    - Jeśli jesteś wytrzymała, odporna na stres i pracujesz dobrze w grupie nie jest źle. A ty?
    - Ja skończyłam jedynie zawodówkę, ale daję radę. Sebuś podobnie jak ty chce spełnić swoje marzenie- poklepała po ramieniu czerwonego jak burak chłopaka.
Ty wredna babo, nie opowiadaj mu tak o mnie bo się ze wstydu spalę! Z resztą to nie jego sprawa!
Na dworze pogoda się nie poprawiała, lało okropnie a Tomek nie zamierzał wychodzić z domu nowej znajomej narażając się na przeziębienie. Z każdą minioną godziną zły humor narastał, ale starał się tego nie okazywać.
    - Cholera!- powiedział na głos, całkowicie zapominając o obecności dziecka.- Przepraszam, po prostu trochę inaczej to sobie zaplanowałem... Nie będę mógł przyjechać przez jakiś czas z powodu roboty, pewien idiota wmanewrował mnie w przygotowania festiwalu. A i ty będziesz zajęty- przyglądał się z przygnębieniem swojemu nowemu chłopakowi.
    - Noo... W dodatku, jak widzisz pomieszkuję u Pati...

Brunet zaczął intensywnie myśleć. Jak sprawić by mogli się spotykać, uwzględniając Elizę, a kilometry i ich codzienne zajęcia w tym nie przeszkadzały. Dziecko musi chodzić do szkoły, oni muszą pracować, a czasu brak.
Dostaje dwa dni wolnego, ale bardzo nieregularnie, Sebastian pracuje cały tydzień. Cholera! Co mam zrobić?!- usilnie starał się coś wykombinować. W grę wchodziło również lokum, w którym rodzeństwo musiało mieszkać...
Właśnie go olśniło! Wpadł na świetne rozwiązanie, choć bardzo ryzykowne w wykonaniu i był pewien, że blondyna nie będzie łatwo przekonać. Plan był też nieco samolubny. Wstał z fotela wcześniej puszczając siedmiolatkę. Podszedł do okna, opady ustawały, a zza szarych chmur pokazywały się pierwsze promienie słońca, niektórzy ludzie wychodzili na dwór chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Odwrócił się tyłem do okna.
    - Mam pewien pomysł...- zaczął niepewnie.- Zamieszkajcie u mnie- blondyn usłyszawszy te słowa zakrztusił się ciepłą herbatą.
    - Ooszalałeś?!- poderwał się z siedzenia, gdy dotarło do niego, że ten facet mówi całkowicie poważnie.
    - Wiem co o tym myślisz, ale spójrz na to z innej strony.
    - Z jakiej kurwa! Wiesz jaka to samolubna i egoistyczna decyzja?! Pomyśl chwilę człowieku! Nawet jeśli bym się zgodził, a tego robić nie zamierzam, to weź pod uwagę szkołę Elizy i moją pracę.
    - W której zarabiasz grosze.
    - Sebuś- wtrąciło się dziecko- przeprowadzamy się?
    - Nie!- zaprzeczył kategorycznie.
    - Tak!- Tomek szedł w zaparte, nigdy nie wypuszczał czegoś co wpadło mu w ręce i chciał by zostało.

Kłócili się zażarcie, Bukowski stawiał na swoim bombardując błękitnookiego argumentami mając nadzieję, że przekona uparciucha. Sebastian próbował mu udowodnić, że nie ma racji i sam świetnie sobie poradzi ze znalezieniem mieszkania. Wiedział, że nie byłoby to proste, ale i tak będzie musiał coś wymyślić. W tym miasteczku Patrycja jest jedyną osobą, która go lubi, oczywiście z wzajemnością. Ludzie w tutaj patrzyli na nich krzywko z kilku powodów. Po pierwsze był homoseksualistą, po drugie nie mieli rodziców, to najwyraźniej wystarczyło by niektórzy omijali ich szerokim łukiem. Najbardziej bolało go, gdy dzieciaki ze szkoły zaczepiali jego siostrę, dokuczali jej a inni rodzice nic sobie z tego nie robili, co więcej zabraniali swoim pociechom bawić się z młodą Podgórską. Krew go wtedy zalewała, jednak nie mógł nic poradzić i często martwił się o dziewczynkę. W dodatku było mu wstyd, że nie ma kasy na zakup ubrań, które podobałyby się Elizie. Nie mógł jej rozpieszczać jak zawsze pragnął, marzył by dać jej cudowne dzieciństwo, którego on nie miał, ale jak miałby to zrobić?

    - Ej! Dosyć!- głos zabrała wkurzona kobieta.- A może zapytalibyście najpierw ją?! Mężczyźni to gatunek samych idiotów- westchnęła.
Obaj podeszli do dziewczynki i uklękneli przed nią. Popatrzyła na nich i poklepała po głowach. Wydawali się jej rycerzami, którzy mieli za zadanie ją chronić.
    - Elizo, Tomek chce żebyście się do niego wprowadzili, ale twój brat się nie zgadza- tłumaczyła.- Chcą byś powiedziała im czy chciałabyś mieszkać u tego pana- wskazała na Bukowskiego.
    - ...Jesteście razem?- wskazała na mężczyzn palcem, chociaż domyślała się prawdy. To że ma siedem lat nie znaczy, że nic nie zrozumiała z tych głupawych uśmieszków i przypadkowych dotknięć, oni mają ją chyba za nierozgarniętą.
    - A co jeśli tak?- Tomek wybawił partnera od kłopotliwego pytania.
Dziecko potrząsnęło głową, lubiła bruneta i chciała spędzać z nim więcej czasu, tak jak chciała tego dla brata. Wiedziała jak się stara urządzić jej pełen miłości dom zaniedbując siebie. Czuła się także winna bo zepsuła mu poprzedni związek.
    - A co ze szkołą?- twarz Seby pobladła, czy ona zamierzała się zgodzić z Bukowskim?!
    - Na razie masz wolne, a niedaleko mojego domu jest szkoła. Ile to przepisać i dostarczyć odpowiednie papiery?- spojrzał kpiąco na blondyna. Już on mu pokaże, zawsze otrzymywał to co chciał. A chciał błękitnookiego.
    - Blacisku plosee... - zrobiła miną zranionego zwierzątka próbując zagrać na emocjach brata. Nawet ją denerwowała głupia męska duma. Widziała, że Sebastian chciałby być blisko bruneta, ale nie przyznałby się do tego. Zawsze sobie wszystkiego odmawiał, teraz ona weźmie sprawy w swoje ręce i przekona uparciucha. Już oczami wyobraźni widziała siebie i dwójkę mężczyzn spędzających z nią czas, tak jakby miała mamę i tatę.
Starszy z mężczyzn z powrotem usiadł w fotelu i przyglądał się kobiecie. Puścił jej oczko, a ta wiedziała co to oznaczało. Mądra, nawet trochę za bardzo jak na swój wiek Eliza tłumaczyła blondynowi, że będzie dobrze, a on w rzeczywistości nie chce siedzieć przyjaciółce na głowie.
Mała miała rację, ale za to będzie siedział na głowie Bukowskiemu, co z tego że byli parą, nadal uważał, że to trochę za szybko się dzieje. Że nie zna do końca gościa, on nie zna jego a już zachowują się jak nowożeńcy. Podzielił się swoimi obawami z partnerem, a ten zgromił go wzrokiem. Powiedział, iż przemyślał wszystko i nie robił niczego pochopnie, była to prawda. Sprawa Podgórskiego spędzała mu sen z powiek, a teraz nareszcie może mieć kochającą się rodzinę. Czy kochał blondyna? Naturalnie, czy mu to powiedział? Niestety...

2 komentarze:

  1. Witam,
    o tak Sebastian się wprowadził z Elizą do Tomka, ciekawe co się jeszcze w jego przeszłości wydarzyło.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bawią mnie momenty, gdy dziecko kieruje dorosłym xD Eliza wygrywa :)
    Czekam na reakcję rodzeństwa, gdy zobaczą dom Tomasza, może być zabawnie ;)
    I oczywiście na to, jak zareaguje rodzinka.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń