Powered By Blogger

niedziela, 16 sierpnia 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 15

Hej. Bardzo Was przepraszam za brak tekstu w tamtym tygodniu, ale nie miałam internetu, w konsekwencji nie mogłam nic zrobić i miałam związane ręce. Jeszcze raz bardzo mi przykro, mam nadzieję, że był to ostatni raz. Ale nie przeciągając:
Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania xD



ROZDZIAŁ 15


Dwaj bruneci weszli do dużego domu, z którego raptownie doleciały ich przepyszne zapachy. W milczeniu przekroczyli korytarz aż znaleźli się w salonie. Tomek od razu zauważył siedmiolatkę, a raczej jej głowę na oparciu sofy. Intensywnie wpatrywała się w telewizor, nie zwrócił uwagi co za program oglądała bo wzrokiem szukał swojego chłopaka. Wszedł w głąb dużego pomieszczenia i zobaczył go stojącego przy kuchence.
    - Wróciłem- złapał Sebastiana w pasie odwracając do siebie i wpił mu się zaborczo w usta. Ten nieco zdezorientowany wymierzył w niego widelcem trzymanym akurat w dłoni.
    - Błagam cię, nie strasz mnie tak- odetchnął, nagle zauważył Michała, wiec przywitał się.
    - Tomek!- Eliza zerwała się z siedzenia i pobiegła do mężczyzny przytulając się do niego.
    - Haha takie powitanie mogę mieć codziennie.

Podgórski zaprosił wszystkich do stołu i podał obiad. Michał nie chciał odmawiać, ale chciał jak najszybciej spotkać się z ciężarną żoną. Nie chciał opuszczać jej choćby na minutę, ale cóż, nie mogą być razem 24 godziny na dobę. Od razu pochwalił niesamowitą kuchnię chłopaka. Bukowskiemu także bardzo smakowało z czego niezmiernie się cieszył. Mężczyźnie zaczęli dyskutować, gdy Eliza wróciła do oglądania bajek.
    - Powiedz Sebie co żeś wyjebał na parkingu- powiedział z uśmiechem i nieukrywaną kpiną, jego przyjaciel dał się sprowokować i nie wytrzymał, no ale ile można coś takiego znosić? Przez dłuższy czas Tomek się nie odezwał, wiec Kubicki opowiedział w skrócie akcję.- Jestem gejem! Krzyknął na całe gardło a za nim stało z dwudziestu facetów.
    - Dobra... przynajmniej będę miał święty spokój od głupich i niewygodnych pytań. W gruncie rzeczy nie przeszkadza mi to, i dobrze, że wiedzą.
    - Skoro mowa o szczerości... Spotkałem dzisiaj twoich, naszych sąsiadów... rozmawiałem chwilę z Roksaną.
    - Ach, oni oboje są w porządku- machnął ręką.

Po zjedzeniu obiadu Michał zmył się do swojego domu i kochanej żonki. Podgórski sprzątnął brudne naczynia, a później powrócił do rozmowy z rana. Mówił brunetowi, że starał się o pracę, ale skrytykowano go bo ukończył jedynie liceum. Wkurzył się, ale to nie jedyna restauracja w okolicy. Rozmawiali także o jutrzejszym wyjeździe i szybkim przepisaniu Elizy do nowej szkoły. Zostały jej jedynie trzy dni wolnego i zależy im na jak najszybszym przeniesieniu. Tomek obiecał, że później pójdzie i zapyta się sąsiadów o rodzaje podręczników do pierwszej klasy. Ich syn Igor chodzi do palcówki, do której miał zamiar zapisać Eli. Dziewczynka jest mądra i z pewnością da sobie radę. Cała trójka da.

* * *

Miał szczerą nadzieję, że dosadnie uświadomił rodzicom jakie jest jego zdanie. Obawiał się tylko, że zawitają z niezapowiedzianą wizytą do jego domu, a wtedy dowiedzą się o Podgórskich. Miał to gdzieś, liczy się, że im to nie przeszkadza. Sebastian bardzo chciał znaleźć pracę by nie być zależnym od niego, tak przynajmniej to odbierał, ale nie był zły. Cieszył się, że on robi co chce i sam sobą kieruje. Zdążył już odrobinę poznać blondyna i wiedział, że chłopak nie daje sobą manipulować, jest wytrwały, dowodem na to jest samotne wychowywanie siostry. Ma swoje za uszami, jak każdy, no i ma charakterek, może teraz tego tak nie pokazuje bo nie są już dla siebie obcy, ale pamięta jak tamten mu przywalił. Na samo wspomnienie chce mu się śmiać.

    - Czego się tak szczerzysz?- usłyszał.

Mężczyźni siedzieli na dworze za domem. Było ciepło, więc zamiast kisić się w domu postanowili spędzić wczesny wieczór na powietrzu. Miejsca za domem było wystarczająco dla zabawek Elizy, które wyciągnęła wcześniej z walizek i przytargała na zewnątrz, jak i na ogrodowe meble, na których właśnie dyskutowali partnerzy.
    - Emm... przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie...- zaśmiał się.
    - Mam nadzieję, że nie będziesz wypominał mi tego do końca życia- złapał się za nasadę nosa i pomasował.
    - Haha... Do końca życia? Ciakawa perspektywa.

Sebastian przez chwilę nie mógł zrozumieć słów bruneta, ale jak tylko go olśniło odwrócił głowę w drugą stronę nie chcąc patrzeć w te błyszcząco-czarne źrenice. Cholernie go podniecały, ale nie miał zamiaru pokazywać tego Tomkowi. Niech sobie facet nie myśli, że za każdym razem jak na niego spojrzy on się zarumieni jak pensjonarka i będzie głupio się uśmiechał, bo zwrócił na niego uwagę.
    - Coś cię gnębi?- zapytał z nutą troski w głosie brunet.
    - Co... Nie... To nic takiego, zastanawiałem się po prostu...- nie chciał opowiadać Bukowskiemu o swoich problemach rodzinnych i rodzicach, z którymi nie ma kontaktu od dobrych pięciu lat. Miał jednak obawy, że prędzej czy później dowie się prawdy, nie chciał tego, bo bał się, że jeśli mężczyzna pozna prawdę nie będzie chciał mieć z nimi nic wspólnego.
    - Już dobrze- dotknął głowy blondyna i przechylił na swoje ramię. Czuł, że kochanek potrzebuje wsparcia, nie wiedział o co do końca chodzi, ale zawsze może na nim polegać.- Mam pomysł, skoro jutro mam wolne, to po załatwieniu tych papierów ze szkoły idziemy w trójkę na zakupy. Nie bierz tego do siebie, ale powinieneś ubierać się jak na dorosłego przystało, a nie nastolatka. Z początku myślałem, że nim właśnie jesteś.
    - ... Jak sobie chcesz- musiał przyznać Tomkowi rację. Przy nim i jego przyjaciołach wyglądał koszmarnie. Oni potrafili się ubrać stosownie do okazji, on miał w swojej szafie większość bluz dresowych i przetartych spodni. Elizie też przydałoby się kupić coś nowego do nowej szkoły. Jednak gdy o tym myślał wiedział, że to brunet za wszystko zapłaci, a to doprowadzało go do białej gorączki. Nie znosił bycia zależnym od innych, więc powiedział mu, że wszystko zwróci jak tylko znajdzie stosowną pracę. Za te słowa dostał po głowie leżącą na stole gazetą.- Co to miało być?!
    - Nie graj mi na nerwach, nie musisz unosić się honorem. Jak ktoś proponuje ci pomoc po prostu podziękuj i skorzystaj.
    - Przyganiał kocioł garnkowi.
    - O żesz ty!- złapał go i zaczął wichrować blond włosy.
    - Czek... czekaj! Tooomek!- złapał mężczyznę za nadgarstki i uniósł do góry.- Powiedziałeś, że mamy iść w trójkę... Ale my...
    - Myślałem, że nie obchodzi cię zdanie innych ludzi?
    - Bo tak jest, ale ty...
    - I tak wszyscy już pewnie wiedzą, może moi współpracownicy to faceci, ale większość z nich to prawdziwe plotkary. Czasami zachowują się gorzej niż kobiety. Zwłaszcza ten pieprzony Ziaja!
    - Rywal?- zapytał z kpiną w głosie.
    - Taa...

* * *


Eliza bawiła się swoimi zabawkami w stosownej odległości od przekomarzających się dorosłych mężczyzn. Uznała, że nie powinna im teraz przeszkadzać i dać trochę czasu dla siebie. Wygląda na to, że jej braciszek jest szczęśliwy, a jeśli on jest to ona także. Jednak ciekawość zwyciężyła i co rusz zerkała na Tomka i Sebę. Nagle zobaczyła jakiś ruch za wykonanym z czarnych, wysokich stalowych prętów płotem. Pochyliła się i weszła między rosnące na posesji krzewy sięgające trzech metrów. Uklęknęła i rozejrzała się poszukując tego samego ruchu co przed chwilą. Nagle usłyszała ciche szczeknięcie. Przesunęła się odrobinę w prawo i w końcu zobaczyła małą czarno-białą kulkę.
    - Ojej!- pisnęła szczęśliwa. Przed nią siedział i obserwował każdy jej ruch szczeniak rasy husky. Miał podobnie jak siedmiolatka błękitne ślepka i różowy język wywieszony z mordki. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku i pogłaskała go. Piesek radośnie zamerdał ogonem i polizał jej rękę. Raptownie do jej uszu doszedł szelest i gdy podniosła głowę jej oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami. Ogniste włosy sterczały we wszystkie strony a liście wplątane w nie śmiesznie przyozdabiały właściciela.
    - Tu jesteś Nero! Wszędzie cię szukałem- chłopiec wziął szczeniaka na ręce i znów zerknął na sąsiadkę.- Cześć.
    - Hejka, masz bardzo fajnego pieska- pochwaliła dziewczynka.
    - Dzięki, jednak nie bardzo chce się mnie słuchać. Ciągle gdzieś ucieka.
    - Bo nie potrafisz go nauczyć posłuszeństwa- skrytykowała.
    - Mądralińska się odezwała, a ty byś umiała?
    - Nie, bo nigdy nie miałam żadnego psa, ale chciałam.
    - Chcesz... jutro do mnie przyjąć? Pobawimy się z nim razem i wtedy mi pokażesz czy jesteś taka głupia na jaką wyglądasz.
    - Nie jestem głupia!
    - Nie pyskuj do starszych- chłopiec pstryknął ją w czoło i uśmiechnął złośliwie.- Nero co ty robisz?- zapytał Igor gdy szczeniak zaczął się wyrywać i drapać właściciela. Nagle zielonooki poczuł coś mokrego na swojej bluzce. Puścił psa a ten natychmiast zwiał w popłochu.
    - Haha- Eliza zaczęła się śmiać i wytknęła palcem żółtą plamę na białej bluzce Igora- obsikał cię!
    - To nie jest śmieszne- zdenerwował się i na podopiecznego, i na małą wkurzającą dziewuchę zza płotu. Chłopak wstał z ziemi i ściągnął brudną górną część garderoby.- Powiem mojej mamie, że przyjdziesz do mnie jutro. Zobaczysz zrewanżuję się brzydulo!
    - Obszczaniec!- odszczekała się Eli i znów wyśmiała Igora, który kolorem na twarzy przypominał buraka.

Blondynka po tym wypełzła zza krzaków by nie dać się kolejnym wyzwiskom. Wróciła na swoje dotychczasowe miejsce zabawy, wygląda na to, że mężczyźnie w ogóle nie zauważyli jej zniknięcia. Tomek zawołał ją gestem ręki, więc podbiegła do nich. Nadal siedzieli blisko siebie stykając się ramionami i udami, przyglądała się im uważnie, była szczęśliwa i czuła się świetnie w nowym miejscu. Pod jej intensywnym wzrokiem speszony Seba odsunął się od partnera i wziął siostrę na kolana.
    - Dlaczego to zrobiłeś?- zapytało dziecko.
    - Ale co?
    - Odsunąłeś się od Tomka. Jeśli wam przeszkadzam to mogę iść do domu- poinformowała zdecydowana, jak chcą pobyć sami to ona nie ma zamiaru im przerywać.
    - Oczywiście, że nie przeszkadzasz! Skąd wziął ci się taki pomysł? Po prostu pomyślałem, że ty byś nie chciała patrzeć jak się przytulamy, czy...
    - Jest nieśmiały i tyle- zaśmiał się przyglądający z bliska brunet.
    - Nie jestem nieśmiały!- obruszył się.- Eli ja i Tomek chcemy dzisiaj wyjść się napić, więc zostaniesz sama w domu, dobrze?

Siedmiolatka przytaknęła i po posprzątaniu zabawek, o których przypomniał jej Bukowski poszła wziąć szybką kąpiel, a następnie zeszła na parter, na uszykowaną dla niej kolację. Chwilę wcześniej ze swojego pokoju wzięła małego pluszowego zajączka koloru różowego. Siedział teraz na stole kiedy ona jadła kolację. Tomek podszedł do niej i zasiadł na przeciwko, na jednym z krzeseł. Ona także musi mieć jakieś nowe ubrania, choćby do szkoły. Dorota jest krawcową, więc pogada z nią jutro na temat dotyczący garderoby dziewczynki.
Czekał na swojego chłopaka, który siedział przed szafą i główkował co na siebie włożyć. Nie chce robić Tomkowi wstydu, więc starał się znaleźć coś odpowiedniego, ale żadne z jego ubrań nie było takie jakie nosił brunet. Nie było go na takie stać, ale nigdy się tym nie przejmował. Zdał sobie sprawę, że odkąd poznał Bukowskiego nabawił się strasznych kompleksów. Nagle poczuł czyjąś obecność za sobą.
    - Nie możesz założyć byle czego? Zamierzasz stroić się jak kobieta?- zadrwił. To był jeden z powodów kiedy kobiety działały mu na nerwy, za dużo przywiązywania uwagi do wyglądu. Rozumiał powiedzenie "jak cię widzą tak cię piszą", ale niektóre dziewczyny potrafiły wstawać kilka godzin wcześniej żeby zrobić makijaż i uczesać włosy zamiast pospać. Nie twierdził, że to źle ale trochę dystansu. Dorota była właśnie jedną z tych. Chciała się podobać mężu, ale gdy siedem razy w tygodniu budziła go bo musiała się wystroić, dostała od niego opiernicz i przestała się tak wszystkim przejmować, bo jak on jej to powiedział "kocham cie taką jaką jesteś". To zdanie zmieniło wszystko.
    - Nie, ale przy tobie powinienem, spójrz na siebie człowieku!- zrobił nieokreślony ruch dłonią w powietrzu. Jak miał powiedzieć, że było mu wstyd?

Tomek jakby czytał blondynowi w myślach podszedł bliżej i objął chłopaka w pasie. Przytulił jego plecy do swojego torsu i szepnął na ucho:
    - Kocham cię takiego jakim jesteś. Jeszcze tego nie zrozumiałeś?- uśmiechnął się pod nosem.
    - Czyli, że mam się ubrać w to?- pokazał mu cienką, czerwoną bluzę z kapturem i granatowe jeansy.
    - Jak najbardziej- cmoknął Sebastiana w policzek i wrócił do Elizy.


* * *

Dorota siedziała przed telewizorem oglądając swój ulubiony program telewizyjny o najlepszych projektantach mody i stylistach w Anglii. Czuła pyszny zapach dochodzący z kuchni. Jej mąż wziął na siebie wieczorne posiłki by nie przeciążać żony. Ona dużo pracowała w szwalni, a po pracy w zakładzie przeobrażała się w gospodynię domową, więc to tak jakby praca na dwa etaty, a wkrótce dojdzie trzeci- matka. Kubiccy długo starali się o upragnione dziecko, więc mężczyzna teraz szalał, pomagał jej we wszystkim, usługiwał, wyręczał w większości prac domowych i dbał o nią jak nigdy. Wiedziała, że będzie dobrym ojcem. A jeśli nie... to nich go ręka boska broni!
Mężczyzna wszedł do salonu i przysiadł się na sofie podając kobiecie kolację.

    - Co to ma być? Same warzywa?- zbulwersowała się.
    - Musisz się zdrowo odżywiać, kotku- posłał jej zawadiacki uśmiech.
    - Ty mi tu nie kotkuj! Chcę mięso! Muszę jeść za dwóch, a jak mam to robić gdy ty faszerujesz mnie samymi szparagami i jarzynami?!
    - Nic ci nie będzie jak od czasu do czasu zjesz coś innego- popatrzył w te piwne oczy i zobaczył w nich obietnicę najgorszych tortur.
    - A tobie nie zaszkodzi jak od czasu do czasu powstrzymasz się od seksu.
    - Ccco?!- zbaraniał, żonce chyba coś się w głowie poprzewracało.- Żartujesz sobie?
    - Ależ skąd, koteczku- uszczypnęła go w polik i zaśmiała się szatańsko. Nagle doszedł ich dźwięk dzwonka do drzwi. Michał wstał i poszedł otworzyć, a pod nosem dodał:
    - Wiedźma.
    - Ale twoja wiedźma!- krzyknęła kobieta żeby mąż usłyszał na korytarzu, brunet otworzył drzwi i raptownie szczęka po prostu trzasnęła o podłogę. Oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Prędzej spodziewał się, że tu yeti zawita niż ta osoba. 

6 komentarzy:

  1. Tak jak poprzednio pisałam, opowiadanie bardzo mi się podoba nie napisałam jednak dlaczego 1. jest zabawne, 2. takie pozytywne w swojej wymowie 3.. nie ma udziwnień (typu niewolnictwo lub porwania dla seksu) jak w niektórych na które trafiam... przypomina mi kilka moich ulubionych i na pewno będę wracać tutaj...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    ej, kto tam przyszedł, Eliza i Igor i ich spotkanie boskie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto przyszedł? Jak mogłaś przerwać w takim momencie?
    Dlaczego Seba nie zareagował na słowa "kocham Cię"? Może jakieś "ja też". Spodziewałam się większej romantyczności, ale ogólnie podobało mi się.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Seba mógłby być bardziej romantyczny, ale taki już ma charakter :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie bardzo mi się podoba :)
    Mimo dotychczasowych problemów Sebastiana i Tomka (które niestety nadal trwają) jest pozytywne.
    Mogę czytać dobre opowiadanie za jednym razem :)
    Zaraz po przeczytaniu zacznę 'Nieznane uczucie' na którego rozdziały będzie trzeba czekać ;-; ale jak ktoś dobrze piszę to co zrobiszXD
    W przedostatniej linijce pierwszego fragmentu w słowie placówka (wtedy sens zdania)
    a z l zamieniło się miejscamiXDDD I wyszło tak a nie inaczej hahhah
    Nie skupiam się na błędach w opowiadaniach ale jak rykłam aż rodzicelka weszła do pokoju u pytała czy ze mną ok XDDD
    Jak to piszą weny życzę żeby było tego więcej :) Opowiadań oczywiście

    OdpowiedzUsuń