Powered By Blogger

niedziela, 5 lipca 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 10

Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.




ROZDZIAŁ 10

Program się skończył a on odetchnął z ulgą. Matka rozmawiała chwilę z panią Sylwią, ojciec z producentem, więc on niepostrzeżenie zwiał do domu. Z satysfakcją zdjął garnitur w zamian zakładając koszulę polo i jasne jeansy. Było po jedenastej, a że specjalnych planów nie miał, wyszedł za dom do ogrodu i położywszy się na leżaku zaczął czytać książkę. Kupił ją jakiś czas temu, jednak nigdy nie miał czasu by zabrać się za czytanie. Był to kryminał z romansem w tle, oczywiście parą byli homoseksualiści. Pociągał go taki rodzaj lektur i nie wstydził się tego. Naturalnie w salonie na półce do tego przeznaczonej były jeszcze opowieści przygodowe, horrory, fantasy, naukowe i historyczne. Typowe zajęcia kawalera, chociaż czasami żałował tego statusu. Jednakże nie potrafił związać się z kimś na poważnie, bo zawsze coś szło nie tak.
A gdybym związał się z Sebastianem?- przemknęło mu przez myśl.- On jest inny niż wszyscy... Ale co o mnie myśli?
Sięgnął do kieszeni z tyłu spodni i wyciągnął telefon. Nie działał pod wpływem chwili był tego pewien, przemyślał sobie wszystkie "za", bo "przeciw" nie znalazł i napisał do blondyna.

Siema Seba, co tam słychać?
Czy wszystko u was w porządku?
Jak ma się Eliza?

Co chwilę zerkał na wyświetlacz urządzenia, jednak ono milczało denerwując tą ciszą właściciela. W pewnym momencie go olśniło i przypomniał sobie, że Seba z pewnością jest w pracy. Czy on jest głupi czy co? Zachowuje się jak zakochany nastolatek, który czeka aż dziewczyna zgodzi się pójść z nim na randkę. Odbiło mu, kompletnie odbiło. Przecież każdy musi zarabiać na życie, a Podgórski ma jeszcze na wychowaniu siostrę, oczywiste, że dziś może nie mieć dla niego czasu.

* * *

Ta sytuacja doprowadzała go do szału! Nie mieć czasu dzień, dwa, ale przez cały cholerny tydzień?!
Nie pisał do blondyna rano, bo wstawał o szóstej i nie chciał budzić jego, jednak wysyłał mu wiadomości po powrocie do domu. Był także pewny, że chłopak nie był w pracy bo znał jego grafik... Cóż, coś zawsze mogło się w nim zmienić, ale wątpił w to. Ten dzieciak jawnie go ignorował, co podnosiło mu ciśnienie. Zazwyczaj to on kończył znajomość, ale tym razem nie denerwował się bo jego duma uległa zniszczeniu. Chodził nabuzowany, bo myślał, że między nimi coś zaiskrzyło, coś wyjątkowego czego nie czuł przy nikim innym. Czyżby się pomylił co do odczuć Sebastiana?
W pracy wszyscy schodzili mu z drogi, nikt nawet nie próbował żartować z jego byłej niedoszłej. Aż po kilku dniach nieobecności pojawił się Ziaja. Ten to tylko wszedł do ich pokoju i otworzył usta a prawdziwa kurwica brała bruneta. Zapytał dlaczego chodzi taki wkurwiony, a gdy nic nie odpowiedział, Przemek powiedział specjalnie głośniej: "Pewnie dawno nie miał dupy w łóżku". Wszyscy parsknęli śmiechem, a obiekt drwin miał ochotę ich rozkwasić. Krew wrzała, powieka dygotała i był bliski wybuch tak silnego jakiego nikt się nie spodziewał. Po części Przemek miał rację, a po części był po prostu zły na błękitnookiego.

* * *
Wrócił wyczerpany z kolejnej w tym tygodniu akcji w postaci wypadku drogowego. Ten tydzień był pracowity, stres, złość, irytacja, zmęczenie i frustracja seksualna robiły swoje. Coraz częściej łapał się na myśleniu o Sebie jak partnerze, z którym się pokłócił o "Co dziś na obiad?".
Kryminał zaczęty niedawno skończył w dwa dni. Nudził się potwornie, zabrał się za sprzątanie w domu, by znaleźć sobie jakieś zajęcie.
Nagle z sypialni usłyszał dźwięk telefonu. Pobiegł do pomieszczenia w nadziej, że to blondyn.
    - Halo?- zapytał kryjąc wewnątrz nadmierny entuzjazm.
    - Cześć stary- odezwał się radośnie Michał.
    - Aaa... To ty...- westchnął męczeńsko i potarł nasadę nosa, nieco się zawiódł.
    - Dzięki, ja też się cieszę, że cie słyszę dupku.
    - Ech... Sorry, miałem nadzieję, że to Seba.
    - Ach ten twój...- zaśmiał się głośno. Dziwił się przyjacielowi, człowiek czynu siedział z założonymi rękami pozwalając by jego- być może- przyszłość wymykała się przez palce.- Nie uwierzysz, Dorota jest w ciąży!
Tomasz osłupiał, a szczęka opadła mu z hukiem ma ziemię. Stał nieruchomo a twarz wykrzywiała się w pełnym radości uśmiechu. Po chwili otrząsnął się i zaczął gratulować Kubickiemu. Od dawna starali się z Doti o dziecko, jednak nie mogła zajść w ciążę. W tamtym okresie dużo się kłócili, nie było miło. Jej mąż wyprowadził się z domu, zamiast być podporą dla żony. Marzył o byciu ojcem i bał się, że jego ukochana kobieta nigdy dziecka mu nie da. Kubicka płakała i wyżalała się Tomkowi, bo nie chciała stracić mężczyzny, z którym była od czasów gimnazjalnych.
Ten tak mu nagadał, opierdolił z góry na dół i powiedział, że jeśli on się za siebie nie weźmie to z ich długowieczną przyjaźnie koniec. Nie minęło kilka godzin, a mężczyzna przepraszał kobietę na kolanach, dosłownie.
Wcześnie jak na tamte czasy zaczęli się ze sobą umawiać, wszyscy byli sceptycznie nastawieni do tego związku i mówili, że po kilku miesiącach się rozstaną. To tylko chwilowe zauroczenie, są młodzi i szybko się sobie znudzą. Jakież było ich zdziwienie gdy dziesięć lat później okazali się być wspaniałym małżeństwem. Pomimo poważnych kłótni i tych bzdurnych nadal się kochają. A teraz będzie jeszcze lepiej.
    - Stary nareszcie zrobiłeś coś co ma ręce i nogi! Trzeba to opić. Jutro wieczorem wpadnijcie do mnie to świętujemy.
Ugadali się dokładnie na którą godzinę mają być, co kto przygotuje i rozłączyli się. Był naprawdę szczęśliwy, w końcu Dorota to jego najlepsza przyjaciółka. Zawsze była przy nim i nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż ten, który napisało przeznaczenie. Jeśli ono istnieje to nie bez powodu postawiło upartego błękitnookiego na jego drodze, a raczej przed ławką, na której miał spać...
Nie pozwolę się ignorować- usiadł przed sześdziesięcio calowym, wiszącym telewizorem i włączył kanał z filmami kryminalnymi.
W duchu już obmyślał tortury dla Podgórskiego, które wzbudziły przyjemny dreszcz i ekscytację. Najpierw przywiąże jego ręce do łóżka by nie mógł się uwolnić później będzie go pieścić, całować, że odrobinę nieśmiały chłopak sam będzie błagał go o więcej. Będzie jęczał, wił się pod nim spocony i rozochocony. Jego członkowi taka wizja spędzenia całego dnia bardzo się podobała i żywo się zaangażował. Krew spłynęła mu w dół i gdy otworzył oczy zobaczył spore wybrzuszenie w kroczu, a spodnie zrobiły się cholernie ciasne.
Podnieciłem się jak jakiś niewyżyty nastolatek.
Wstał i skierował swoje kroki do łazienki. Wszedł do ciepłej i pachnącej wody, jego penis zamiast się uspokoić powiększył swoją objętość pieszczony przez wodę. Mężczyzna jęknął i potarł dłonią o nabrzmiałą męskość. Najpierw zaczął powoli, później przyspieszył ruchy a po dużym pomieszczeniu rozchodziło się echo westchnięć i chlupania wody w wannie. Kiedy on sie ostatnio masturbował?! Zawsze jak chciał seksu to chodził do klubu i tam przelaciał jakiegoś gościa. Robił to bez oporów kilka razy w tygodniu, nigdy nie postował dużej niż trzy dni. Teraz minęło prawie osiemnaście! I co stoi mu niby na przeszkodzie?! W każdej chwili może iść i się z kimś bzyknąć, ale gdy o tym myśli przed oczami ma gorącego, niesamowice przystojnego, czerwonego na twarzy z podniecenia Podgórskiego!
    - To wszystko jego wina!- krzyknął gdy otrzymał spałenienie i doszedł do własnej ręki. W łazience unosił się ciężki oddech.
Później Bukowski zablokował bramę wjazdową, zamknął drzwi wejściowe i te na taras, i wrócił do swojej śnieżnobiałej sypialni. Położył się w łóżku i zagapił się w sufit. Myślał nad wielona rzeczami, poważniejszymi, takimi które mogą zmienić jego dotychczasowe życie, i tymi idiotycznymi na przykład – jak Sebastian wyglądałby z ogonem i kocimi uszkami w czasie seksu. Ale jakby nie wyglądał to postanowił sobie jedno! I nie obchodziło go czy rodzicom będzie się to podobać czy nie!

* * *

Krótkowłosa szatynka usiadła w fotelu i przyjrzała się załamanemu przyjecielowi. Siedział na przeciwko niej, po drugiej stronie stołu. Czołem opierał się o blat, nawet nie tknął kolacji. Martwiła się o niego, to taki dobry chłopak, a los tak sobie z niego drwi. Zamiast wspomóc, jeszcze bardziej dobija. W sąsiednim pokoju spała siedmiolatka, ona także nie wyglądała najlepiej, była w podobnym stanie co brat.
    - Zostańcie ile chcecie- podeszła i położyła mu rękę na ramieniu.
    - Nie będę ci siedział na głowie długo, tylko... daj mi kilka dni na znalezienie mieszkania...Wszystko mi się sypie!- słyszała jak pociąga nosem.

Jego przyjaciółka i koleżanka z pracy przygarnęła go i Elizę dwa dni temu, gdy został zmuszony do ostateczności i musiał poprosić ją o pomoc. Dziewczyna z chęcią wzięła ich do siebie. Mieszkała w bloku, niedaleko szkoły podstawowej na dwóch pokojach.
    - Ej, a co z tym facetem, co tak do ciebie wydzwania?- zapytała zaciekawiona. Sebek ostatnio dostawał dużo wiadomości, które najpierw czytał, robił minę wyrażającą szczęście i smutek jednocześnie i usuwał smsy.
    - To... tylko...- nie wiedział co jej odpowiedzieć!
    - Już się nie tłumacz. Ja tylko twierdzę, że skoro tyle razy do ciebie pisze, to może mu zależy? Nie wziąłeś tego pod uwagę?
    - ...My jesteśmy z dwóch różnych światów. Gdybym z nim był przysporzyłbym tylko kłopotów. Poza tym...
    - Słoneczko ty moje głupiutkie. Świat jest jeden i myślę, że wasze spotkanie było zapisane w gwiazdach. To miłość mówię ci!
    - Taa...jasne.



Blondyn wstał i poszedł do pomieszczenia, w którym spało jego oczko w głowie. Ani trochę nie wierzył, że był kimś ważnym dla Toma, jest tyle niesamowitych mężczyzn wokół, więc dlaczego on? Gdyby Bukowski dowiedział się o nim pewnych rzeczy, to ten zniknąłby, aż się za nim kurzyło. Był nastawiony do całej sprawy sceptycznie, jednak gdzieś w głębi serca chciał mieć Tomasza za kogoś więcej niż człowieka poznanego na ulicy, nieróżniącego się w żaden sposób od innych dorosłych.

3 komentarze:

  1. Witaj już jestem ciekawa następnego rozdziału. Mam nadzieje, że Sebastian uwierzy w siebie i w to, że ma prawo do miłości. Ma wreszcie nabrać odwagi i odpowiedzieć na tel od Tomka. Super, że wyjaśniła się ta sytuacja z rodzicami Tomka. A on sam ruszy się i zawalczy o swoje szczęście i nakłoni Sebastiana do tego żeby byli razem. Życzę weny i już czekam na następny rozdział. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    Tomek nie pooddawaj się, walcz, Sebastian mógłbyś się odezwać, jemu naprawdę zależy, czemu nie możesz w to uwierzyć..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Tomek bierze się do roboty i niech leci po Sebę i Elizę! Musi się nimi zaopiekować,a oni dadzą mu bezwarunkową miłość :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń