Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ
10
Program
się skończył a on odetchnął z ulgą. Matka rozmawiała chwilę z
panią Sylwią, ojciec z producentem, więc on niepostrzeżenie zwiał
do domu. Z satysfakcją zdjął garnitur w zamian zakładając
koszulę polo i jasne jeansy. Było po jedenastej, a że specjalnych
planów nie miał, wyszedł za dom do ogrodu i położywszy się na
leżaku zaczął czytać książkę. Kupił ją jakiś czas temu,
jednak nigdy nie miał czasu by zabrać się za czytanie. Był to
kryminał z romansem w tle, oczywiście parą byli homoseksualiści.
Pociągał go taki rodzaj lektur i nie wstydził się tego.
Naturalnie w salonie na półce do tego przeznaczonej były jeszcze
opowieści przygodowe, horrory, fantasy, naukowe i historyczne.
Typowe zajęcia kawalera, chociaż czasami żałował tego statusu.
Jednakże nie potrafił związać się z kimś na poważnie, bo
zawsze coś szło nie tak.
A
gdybym związał się z Sebastianem?- przemknęło mu przez
myśl.- On jest inny niż wszyscy... Ale co o mnie myśli?
Sięgnął
do kieszeni z tyłu spodni i wyciągnął telefon. Nie działał pod
wpływem chwili był tego pewien, przemyślał sobie wszystkie "za",
bo "przeciw" nie znalazł i napisał do blondyna.
Siema
Seba, co tam słychać?
Czy
wszystko u was w porządku?
Jak
ma się Eliza?
Co
chwilę zerkał na wyświetlacz urządzenia, jednak ono milczało
denerwując tą ciszą właściciela. W pewnym momencie go olśniło i
przypomniał sobie, że Seba z pewnością jest w pracy. Czy on jest
głupi czy co? Zachowuje się jak zakochany nastolatek, który czeka
aż dziewczyna zgodzi się pójść z nim na randkę. Odbiło mu,
kompletnie odbiło. Przecież każdy musi zarabiać na życie, a
Podgórski ma jeszcze na wychowaniu siostrę, oczywiste, że dziś
może nie mieć dla niego czasu.
*
* *
Ta
sytuacja doprowadzała go do szału! Nie mieć czasu dzień, dwa, ale
przez cały cholerny tydzień?!
Nie
pisał do blondyna rano, bo wstawał o szóstej i nie chciał budzić
jego, jednak wysyłał mu wiadomości po powrocie do domu. Był także
pewny, że chłopak nie był w pracy bo znał jego grafik... Cóż, coś zawsze mogło się w nim zmienić, ale wątpił w to. Ten dzieciak
jawnie go ignorował, co podnosiło mu ciśnienie. Zazwyczaj to on
kończył znajomość, ale tym razem nie denerwował się bo jego
duma uległa zniszczeniu. Chodził nabuzowany, bo myślał, że między
nimi coś zaiskrzyło, coś wyjątkowego czego nie czuł przy nikim
innym. Czyżby się pomylił co do odczuć Sebastiana?
W
pracy wszyscy schodzili mu z drogi, nikt nawet nie próbował
żartować z jego byłej niedoszłej. Aż po kilku dniach
nieobecności pojawił się Ziaja. Ten to tylko wszedł do ich pokoju
i otworzył usta a prawdziwa kurwica brała bruneta. Zapytał
dlaczego chodzi taki wkurwiony, a gdy nic nie odpowiedział, Przemek powiedział specjalnie głośniej: "Pewnie dawno nie miał dupy
w łóżku". Wszyscy parsknęli śmiechem, a obiekt drwin miał ochotę
ich rozkwasić. Krew wrzała, powieka dygotała i był bliski wybuch
tak silnego jakiego nikt się nie spodziewał. Po części Przemek
miał rację, a po części był po prostu zły na błękitnookiego.
*
* *
Wrócił
wyczerpany z kolejnej w tym tygodniu akcji w postaci wypadku
drogowego. Ten tydzień był pracowity, stres, złość, irytacja,
zmęczenie i frustracja seksualna robiły swoje. Coraz częściej
łapał się na myśleniu o Sebie jak partnerze, z którym się
pokłócił o "Co dziś na obiad?".
Kryminał
zaczęty niedawno skończył w dwa dni. Nudził się potwornie,
zabrał się za sprzątanie w domu, by znaleźć sobie jakieś
zajęcie.
Nagle
z sypialni usłyszał dźwięk telefonu. Pobiegł do pomieszczenia w
nadziej, że to blondyn.
-
Halo?- zapytał kryjąc wewnątrz nadmierny entuzjazm.
-
Cześć stary- odezwał się radośnie Michał.
-
Aaa... To ty...- westchnął męczeńsko i potarł nasadę nosa,
nieco się zawiódł.
-
Dzięki, ja też się cieszę, że cie słyszę dupku.
- Ech... Sorry, miałem nadzieję, że to Seba.
-
Ach ten twój...- zaśmiał się głośno. Dziwił się
przyjacielowi, człowiek czynu siedział z założonymi rękami
pozwalając by jego- być może- przyszłość wymykała się przez
palce.- Nie uwierzysz, Dorota jest w ciąży!
Tomasz
osłupiał, a szczęka opadła mu z hukiem ma ziemię. Stał nieruchomo
a twarz wykrzywiała się w pełnym radości uśmiechu. Po chwili
otrząsnął się i zaczął gratulować Kubickiemu. Od dawna starali
się z Doti o dziecko, jednak nie mogła zajść w ciążę. W tamtym
okresie dużo się kłócili, nie było miło. Jej mąż wyprowadził się z domu, zamiast być podporą dla żony. Marzył o
byciu ojcem i bał się, że jego ukochana kobieta nigdy dziecka mu
nie da. Kubicka płakała i wyżalała się Tomkowi, bo nie chciała
stracić mężczyzny, z którym była od czasów gimnazjalnych.
Ten
tak mu nagadał, opierdolił z góry na dół i powiedział, że
jeśli on się za siebie nie weźmie to z ich długowieczną
przyjaźnie koniec. Nie minęło kilka godzin, a mężczyzna
przepraszał kobietę na kolanach, dosłownie.
Wcześnie
jak na tamte czasy zaczęli się ze sobą umawiać, wszyscy byli
sceptycznie nastawieni do tego związku i mówili, że po kilku
miesiącach się rozstaną. To tylko chwilowe zauroczenie, są młodzi
i szybko się sobie znudzą. Jakież było ich zdziwienie gdy
dziesięć lat później okazali się być wspaniałym małżeństwem.
Pomimo poważnych kłótni i tych bzdurnych nadal się kochają. A
teraz będzie jeszcze lepiej.
-
Stary nareszcie zrobiłeś coś co ma ręce i nogi! Trzeba to opić.
Jutro wieczorem wpadnijcie do mnie to świętujemy.
Ugadali
się dokładnie na którą godzinę mają być, co kto przygotuje i
rozłączyli się. Był naprawdę szczęśliwy, w końcu Dorota to
jego najlepsza przyjaciółka. Zawsze była przy nim i nie wyobrażał
sobie innego scenariusza niż ten, który napisało przeznaczenie.
Jeśli ono istnieje to nie bez powodu postawiło upartego
błękitnookiego na jego drodze, a raczej przed ławką, na której
miał spać...
Nie
pozwolę się ignorować- usiadł przed sześdziesięcio calowym,
wiszącym telewizorem i włączył kanał z filmami kryminalnymi.
W
duchu już obmyślał tortury dla Podgórskiego, które wzbudziły
przyjemny dreszcz i ekscytację. Najpierw przywiąże jego ręce do
łóżka by nie mógł się uwolnić później będzie go pieścić,
całować, że odrobinę nieśmiały chłopak sam będzie błagał go
o więcej. Będzie jęczał, wił się pod nim spocony i rozochocony.
Jego członkowi taka wizja spędzenia całego dnia bardzo się
podobała i żywo się zaangażował. Krew spłynęła mu w dół i
gdy otworzył oczy zobaczył spore wybrzuszenie w kroczu, a spodnie
zrobiły się cholernie ciasne.
Podnieciłem
się jak jakiś niewyżyty nastolatek.
Wstał
i skierował swoje kroki do łazienki. Wszedł do ciepłej i
pachnącej wody, jego penis zamiast się uspokoić powiększył swoją
objętość pieszczony przez wodę. Mężczyzna jęknął i potarł
dłonią o nabrzmiałą męskość. Najpierw zaczął powoli, później
przyspieszył ruchy a po dużym pomieszczeniu rozchodziło się echo
westchnięć i chlupania wody w wannie. Kiedy on sie ostatnio
masturbował?! Zawsze jak chciał seksu to chodził do klubu i tam
przelaciał jakiegoś gościa. Robił to bez oporów kilka razy w
tygodniu, nigdy nie postował dużej niż trzy dni. Teraz minęło
prawie osiemnaście! I co stoi mu niby na przeszkodzie?! W każdej
chwili może iść i się z kimś bzyknąć, ale gdy o tym myśli
przed oczami ma gorącego, niesamowice przystojnego, czerwonego na
twarzy z podniecenia Podgórskiego!
-
To wszystko jego wina!- krzyknął gdy otrzymał spałenienie i
doszedł do własnej ręki. W łazience unosił się ciężki
oddech.
Później Bukowski
zablokował bramę wjazdową, zamknął drzwi wejściowe i te na
taras, i wrócił do swojej śnieżnobiałej sypialni. Położył się
w łóżku i zagapił się w sufit. Myślał nad wielona rzeczami,
poważniejszymi, takimi które mogą zmienić jego dotychczasowe
życie, i tymi idiotycznymi na przykład – jak Sebastian wyglądałby
z ogonem i kocimi uszkami w czasie seksu. Ale jakby nie wyglądał to
postanowił sobie jedno! I nie obchodziło go czy rodzicom będzie
się to podobać czy nie!
*
* *
Krótkowłosa
szatynka usiadła w fotelu i przyjrzała się załamanemu
przyjecielowi. Siedział na przeciwko niej, po drugiej stronie stołu.
Czołem opierał się o blat, nawet nie tknął kolacji. Martwiła
się o niego, to taki dobry chłopak, a los tak sobie z niego drwi.
Zamiast wspomóc, jeszcze bardziej dobija. W sąsiednim pokoju spała
siedmiolatka, ona także nie wyglądała najlepiej, była w podobnym
stanie co brat.
-
Zostańcie ile chcecie- podeszła i położyła mu rękę na
ramieniu.
-
Nie będę ci siedział na głowie długo, tylko... daj mi kilka dni
na znalezienie mieszkania...Wszystko mi się sypie!-
słyszała jak pociąga nosem.
Jego
przyjaciółka i koleżanka z pracy przygarnęła go i Elizę dwa dni
temu, gdy został zmuszony do ostateczności i musiał poprosić ją
o pomoc. Dziewczyna z chęcią wzięła ich do siebie. Mieszkała w
bloku, niedaleko szkoły podstawowej na dwóch pokojach.
-
Ej, a co z tym facetem, co tak do ciebie wydzwania?- zapytała
zaciekawiona. Sebek ostatnio dostawał dużo wiadomości, które
najpierw czytał, robił minę wyrażającą szczęście i smutek
jednocześnie i usuwał smsy.
-
To... tylko...- nie wiedział co jej odpowiedzieć!
-
Już się nie tłumacz. Ja tylko twierdzę, że skoro tyle razy do
ciebie pisze, to może mu zależy? Nie wziąłeś tego pod uwagę?
-
...My jesteśmy z dwóch różnych światów. Gdybym z nim był
przysporzyłbym tylko kłopotów. Poza tym...
-
Słoneczko ty moje głupiutkie. Świat jest jeden i myślę, że
wasze spotkanie było zapisane w gwiazdach. To miłość mówię ci!
-
Taa...jasne.
Blondyn
wstał i poszedł do pomieszczenia, w którym spało jego oczko w
głowie. Ani trochę nie wierzył, że był kimś ważnym dla Toma,
jest tyle niesamowitych mężczyzn wokół, więc dlaczego on? Gdyby
Bukowski dowiedział się o nim pewnych rzeczy, to ten zniknąłby, aż
się za nim kurzyło. Był nastawiony do całej sprawy sceptycznie,
jednak gdzieś w głębi serca chciał mieć Tomasza za kogoś więcej niż
człowieka poznanego na ulicy, nieróżniącego się w żaden sposób
od innych dorosłych.
Witaj już jestem ciekawa następnego rozdziału. Mam nadzieje, że Sebastian uwierzy w siebie i w to, że ma prawo do miłości. Ma wreszcie nabrać odwagi i odpowiedzieć na tel od Tomka. Super, że wyjaśniła się ta sytuacja z rodzicami Tomka. A on sam ruszy się i zawalczy o swoje szczęście i nakłoni Sebastiana do tego żeby byli razem. Życzę weny i już czekam na następny rozdział. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńTomek nie pooddawaj się, walcz, Sebastian mógłbyś się odezwać, jemu naprawdę zależy, czemu nie możesz w to uwierzyć..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Niech Tomek bierze się do roboty i niech leci po Sebę i Elizę! Musi się nimi zaopiekować,a oni dadzą mu bezwarunkową miłość :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)