Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ
11
Tak
jak postanowił sobie poprzedniego wieczoru, wczesnym popołudniem
zapakował swój tyłek w Astona Martina i pojechał złożyć
niezapowiedzianą wizytę swojemu ignoranckiemu znajomemu i pewnej
uroczej pannicy, która była jedyną kobietą, poza Dorotą, jaką
bez obaw wpuściłby do domu. Było w miarę ciepło więc założył
czarne jeansy i białą koszulę na 3/4.
Musi
pokazać Podgórskiemu, że jego się nie ignoruje. On się tu stara
nie bzykać na prawo i lewo z poczucia jakiegoś dziwnego obowiązku,
a ten nie wiadomo co robi, bo na pewno nie odpisuje mu na wiadomości!
Wiedział, że żaden z nich nic sobie nie obiecywał, nic nie
przysięgał, ale i tak bolało go, że dla Sebastiana ta znajomość
mogła być przelotna. Ot przespali się raz i na tym koniec.
Zawsze
był raz! Jedna jedyna noc i tyle, nic więcej. Więc czemu teraz jest inaczej, dlaczego nie mogę o nim
zapomnieć?!- zacisnął dłonie na kierownicy aż mu kostki
pobielały. Wkurzał się coraz bardziej. Droga dłużyła się
niemiłosiernie w dodatku, w połowie zaczął padać deszcz
utrudniając mu widoczność. A zapowiadał się taki ładny dzień. Niepotrzebnie się spieszył, jak na
odpowiedzialnego człowieka powinien być ostrożny, by nie
spowodować jakiegoś tragicznego wypadku. Teraz jednak kierował się
złością i swoją nadpobudliwością, która ujawniała się rzadko,
ale w pełnym stadium mocy.
W
miasteczku, w którym ostatnio był dziesięć dni temu także padał
deszcz. Niebo było pokryte grubymi warstwami burzowych chmur. Na
ulicach było prawie pusto. Teraz już jechał powoli rozglądając
się w poszukiwaniu odpowiedniego adresu.
Mam
cię- ucieszył się w myślach, bo nie musiał zbyt długo
szukać bloku. Trochę się pomylił...
Zaparkował
auto przy czynnej piekarni, z której wydobywały się przepyszne
zapachy. Nie zwracając najmniejszej uwagi na pogodę wyszedł i
skierował się do niebieskiego bloku.
Po
chwili stał przed drzwiami i czekał aż właściciel mu otworzy.
Pragnął widzieć jego zdziwioną minę i te cudowne oczy. Był nad wyraz ciekaw jego reakcji.
-
Słucham pana?- w drzwiach pojawiła się, ku JEGO zdziwieniu, może
trzydziestoletnia kobieta z ciemnymi, krótkimi, kręconymi
włosami.
Stał
tam jak kołek i nie wiedział co powiedzieć, nie tak to sobie
zaplanował. Nie spodziewał się zastać w mieszkaniu kobiety, a
raczej Sebastiana.
Co
tu się kurwa dzieje?! Gdzie on jest?! Dobra... uspokój się...
-
Dzień dobry, przyjechałem do przyjaciela. Mieszka...znaczy
mieszkał tu. Zna go może pani, Sebastian Podgórski? Ma młodszą
siostrę...
-
...Tak znam tego chłopaka, a o co konkretnie chodzi?- odpowiedziała
po chwili ciszy lustrując pożądliwym wzrokiem bruneta, co nie
uszło jego uwadze. Wzdrygnął się i szybko dodał:
-
Chciałem zrobić małej niespodziankę i nie mówiłem, że
przyjeżdżam, ale z tego co widzę...
-
Wyprowadzili się.
Jak
to wyprowadzili? Przecież jeszcze tydzień temu tu byli, więc dlaczego dziś? Coś jest nie tak, a on się dowie co! Zmierzwił
ręką swoje czarne jak noc lekko, wilgotne włosy i oparł się
subtelnie o framugę. Pokazał swoje lśniące ząbki i zwilżył
językiem usta. Kobieta wpatrywała się w niego jak zaczarowana,
pożerała wzrokiem każdą, nawet najmniejszą komórkę ciała- jej
zdaniem- bożyszcza. W końcu uśmiechnął się szelmowsko i
grzecznie zapytał czy wie gdzie się wynieśli.
-
Cóż- nie mogła się napatrzeć na tego przystojniaka- ten chłopak
wynajmował ode mnie to mieszkanie, ale nie płacił czynszu przez
kilka miesięcy, a ja także muszę zarabiać...
-
To zrozumiałe droga pani- dotknął poufale jej szczupłego
ramienia.
-
Nie wiem gdzie się wyprowadzili, ale wiem gdzie pracuje- zaprosiła
go gestem do środka. Odrobinę się obawiał czy nic mu nie zrobi,
ale nie wydawała się silna więc w najgorszym wypadku może uciec.
Podeszli
do dużego okna znajdującego się przy czerwonej sofie, na której kochał się z Sebastianem. Na sekundę jego myśli popłynęły w innym kierunku,
ale szybko je naprostował. Wskazała mu restaurację po drugiej
stronie ulicy. Znał ją. Uścisnął w podzięce ręce kobiety
proponującej mu kieliszek wina, ale odrzuciwszy ofertę pośpiesznie
zbiegł na parter i pognał do miejsca pracy chłopaka.
Mało
brakowało a mógłbym skończyć jako ofiara gwałtu. Dobrze, że nie
proponowała czegoś jeszcze bo chyba bym zwrócił.
*
* *
Z
nieba wciąż padał deszcz, zdawało mu się, że zaczyna grzmieć i
błyskać się. Tomek ledwo trzymał nerwy na wodzy. Wyszedł z
cholernej restauracji, w której cholerny kierownik poinformował go,
że cholerny Podgórski wziął dzisiaj cholerne wolne i nie pojawił się w
pracy. Więc był cholernie wkurwiony na obecny stan rzeczy. Przy
ludziach siedzących w środku grał spokojnego mężczyznę, który
szuka przyjaciela, gdy w rzeczywistości był nieziemsko zły i jak
tylko wyszedł z jadłodajni i znalazł się przy srebrnym cacku
kopnął jedno z kół. Mimo, że właściciel przybytku dał mu
adres przyjaciółki blondyna, u której z pewnością był, to nie
miał bladego pojęcia gdzie to jest. Nie znał okolicy poza tą gdzie
najczęściej przebywał.
-
Szlak mnie zaraz trafi!- oparł się o mokre drzwi, jakimś cudem
odpalił papierosa zmoczonego przez opady i pociągnął. Wypuścił
dym nosem próbując się uspokoić.
Po
dziesięciu minutach stania na dworze był cały mokry, a biała
koszula nieprzyjemnie kleiła się do umięśnionego ciała. Gęste
włosy opadały mu na czoło, więc co chwilę je przeczesywał
dłońmi. Zgasił fajkę i na pieszo zaczął szukać odpowiedniego
adresu dziewczyny. Przechodził przez park, dopytywał się
napotkanych ludzi, ale jedni mówili mu: "Idź w lewo"
drudzy w prawo i koniec końców wylądował przed jakąś szkołą.
Przechodząc
ulicą naprzeciw budynku edukacji w oczy rzuciły mu się liczby,
właśnie te, których szukał. Wbiegł zmarznięty na klatkę
schodową. Na samej górze znalazł kolejną magiczną liczbę. Zmierzwił przesiąknięte do cna wodą włosy i zapukał kilka razy.
Teraz musi się udać! Oparł się łokciem o framugę, a drugą ręką
podparł się w bok i czekał aż ktoś raczy mu odpowiedzieć. Po
chwili drzwi się uchyliły i stanęła w nich młoda dziewczyna.
*
* *
Właśnie
kroiła zrobione przez przyjaciela ciasto, gdy w mieszkaniu rozległo się pukanie
do drzwi. Odstawiła talerze, przeszła przez pokój, gdzie siedziało
rodzeństwo i dotarła do przedpokoju. Otworzywszy drzwi jej wzrok
spotkał zmokniętą postać przystojnego młodego mężczyzny. Pod
obcisłą, prześwitująca koszulą rysowały się imponujące
mięśnie. Krople spływające z głowy wytyczały sobie ścieżkę
na twarzy bruneta. Patrycji szczęka trzasnęła o podłogę, oczy
błądziły po torsie, nogach gościa wracając z powrotem do
czarnych źrenic. Ocknęła się z zamroczenia gdy mężczyzna
przemówił:
-
Witam, nazywam się Tomek, czy zastałem Sebastiana Podgórskiego?-
na dźwięk imienia przyjaciela dziewczyna od razu wiedziała z kim
miała do czynienia. Uśmiechnęła się szczerze i przytaknęła
mężczyźnie, a ten odetchnął z ulgą.
-
Sebek! Masz gościa! Seks na dwóch nogach przyszedł!- zawołała
chłopaka i jeszcze raz objęła wzrokiem sylwetkę adoratora jej
przyjaciela.
-
Że kto przyszedł?!- zdziwił się, ale dźwignął się z kanapy i
pojawił się na korytarzu. Na widok zmokniętego Tomasza zrobiło mu się
gorąco, włosy stanęły dęba, a oczy zaszły mgłą pożądania.
Aaa... to o to chodziło jej z tym seksem!- przeszło mu przez myśl.
Żaden
z panów się nie odezwał, więc Patrycja jedyna przytomna zaprosiła
gościa do środka. Dała mu duży ręcznik żeby mógł się
wytrzeć. Po chwili dołączyła do nich zaciekawiona sytuacją
Eliza.
-
Kto przyszedł?- zapytała wychylając głowę z sąsiedniego pokoju, a gdy zobaczyła swojego dorosłego przyjaciela pisnęła i
przytuliła się do niego.- Tomek!
-
Cześć księżniczko- uścisnął ją lekko by i ona nie stała tu
mokra.
-
Tomek... co tu robisz?- odezwał się nieco zmieszany takimi nagłymi
odwiedzinami blondyn.
Kobieta
jakby szóstym zmysłem wyczuła gęstniejącą atmosferę i wskazała
swoją sypialnię do przeprowadzenia rozmowy. Drzwi się za nimi
zamknęły, a kobieta zaprowadziła siedmiolatkę przed telewizor
puszczając muzykę, by choć odrobinę zagłuszała ostrą wymianę
zdań, której się spodziewała.
Stali
na przeciwko siebie i mierzyli się wzrokiem. Podgórski powtórzył
swoje pytanie z przed chwili. Brunet posłał mu złośliwy uśmiech.
-
Po co?... Żartujesz sobie ze mnie?!- podniósł głos, teraz
wszystkie emocje wracały ze zdwojoną siłą i musiały znaleźć
ujście.- Nie odpisujesz na moje smsy! Nigdy nawet nie wykonałeś
pierwszego kroku i nie zadzwoniłeś! Tyle razy pytałem się o Eli!
Jeśli nie chciałeś ze mną gadać to trzeba było jej pozwolić!
Ona pewnie nie ma nawet o tym pojęcia, prawda?!- chłopak opuścił
głowę czuł się winny, ale chciał zerwać wszystkie kontakty z
tym mężczyzną.- Nie raczyłeś dać mi żadnego znaku! Mówiłem
ci, że cię lubię i chciałbym się z tobą widywać, ale ty mnie
zlewałeś cały czas! A mnie się nie ignoruje!
-
Przepraszam, ale...
-
Seba, cholera, tu nie ma żadnego ale. Myślałem, że ci się
podobam! Aż tak ci źle ze mną było?
-
...Nie...
Na
taką odpowiedź liczył. Podszedł do blondyna i zaborczo wpił mu
się w usta. Całował go brutalnie, a chłopak nie pozostawał
pasywny, oddawał pieszczotę z pasją. Tomek wdarł się do wnętrza
jego ust i penetrował je swoim organem zapraszając do namiętnego
tańca. Starszy z mężczyzn objął w pasie młodszego i przyciągnął
do torsu. Sebastian jęknął w gorące wargi i przygryzł dolną z
nich. Wczepił dłonie w czarne, delikatne i wilgotne włosy.
Nie mogli oderwać od siebie rąk. Patrycja zaalarmowana
przytłaczającą ciszą poszła sprawdzić czy się tam nie pobili.
Zapukała dla pewności, ale żaden tego nie usłyszał, więc siłą
rzeczy przyłapała ich na długim, czułym pocałunku. Dopiero gdy
odchrząknęła dając o sobie znać odwrócili się w jej stronę.
-
Widzę, że szybko się pogodziliście- zaśmiała się perliście.
-
Nie do końca. Seba o co chodzi z tym cały mieszkaniem?
-
Ty...byłeś tam?
-
To chyba logiczne, nie?- powiedział z przekąsem.
Kobieta
dała im jeszcze chwilę prywatności, aby przyjaciel wyspowiadał
się - jak sądziła -nowemu chłopakowi, ze swoich grzeszków.
Dziewczynka pomogła jej pokroić ciasto, które potem wyłożyły na
stół.
Blondyn
nie wiedział od czego zacząć. Jak miał mu powiedzieć o swoich
rodzicach? A może na razie pominie ten szczegół? Ale czy dobrze
jet zaczynać związek od kłamstwa?
Witam,
OdpowiedzUsuńno w końcu, Tomek wziął sprawy w swoje ręce i pojechał do Sebastiana, oj co się wydarzyło jestem ciekawa.....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Intryguje mnie przeszłość Seby. Dlaczego tak się boi?
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)