Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ
12
Zestresowany
przymusową spowiedzią Sebastian ciężko opadł na złożone łóżko.
Rozmasował znużoną twarz dłońmi i z lekką obawą i błaganiem w
oczach zerknął na mężczyznę przed nim. Jego ubranie było nadal
wilgotne. Chłopak zaczął zastanawiać się dlaczego aż tak zmoknął,
szukał go po ulicach w taką pogodę? Dlaczego komuś takiemu jak
Tomasz zależy na kimś takim jak on?
*
* *
Bukowski
przyglądał się to pomieszczeniu, to Sebie. Chłopak wyglądał
nie najlepiej, przez chwilę nawet zrobiło mu się głupio, że
wyciąga od niego siłą prywatne informacje, ale poczuł ponowną
złość przypomniawszy sobie kobietę z poprzedniego lokum. Lodowate
ciarki przeszły mu po plecach i wzdrygnął się na myśl wielkich,
wysmarowanych krwistą czerwienią ustach kształtem przypominające
gąsienicę.
W
pokoju oprócz łóżka, dwóch szaf i dużego okna było z pięć
walizek. Na nich zatrzymał wzrok nieco dłużej. Znów powróciły
pytania dotyczące rodziny blondyna i wiele innych, i nie będzie
kłamał, że nie obchodziła go odpowiedź.
-
Ja... mam mały problem z rodzicami... Nie chce wchodzić w
szczegóły, ale kilka lat temu wyprowadziłem się od nich i
zabrałem Elizkę. Żadna ciotka, ani wujek nie chcieli mieć z nami
nic wspólnego... Więc... Ogółem sytuacja jest nieciekawa, na tym
skończmy- przez chwilę brunet trawił słowa kochanka i doszedł
do wniosku, że raczej nie kłamie, ale i nie mówi mu całej prawdy.
Niech
mu będzie, ale i tak się dowiem, od niego albo nie.
-
Ty też nie powiedziałeś o sobie wszystkiego- odparł zmieszany chłopak.
-
Co masz na myśli?- zdziwił się.
-
Ja praktycznie nic o tobie nie wiem. Twoja przeszłość? Skąd
pochodzisz? Czym się dokładnie zajmujesz? Gdzie mieszkasz? Ode
mnie oczekujesz szczerości a co z tobą?- jego twarz przybrała
wyraz złośliwego uśmieszku, właśnie toczył niemą walkę z
czarnymi źrenicami.
-
... Cóż, co tu dużo mówić? Moja matka jest baletnicą, a ojciec
klaunem, miałem super dzieciństwo i mieszkałem w cyrku. Wyniosłem
się z niego gdy starsi kupili niedźwiedzia, których się boję.
Obecnie mieszkam pod mostem przy rzece... Pasuje?
-
Ten sarkazm nie był potrzebny... Widziałem cię w telewizji.
Uznałem, że skoro nie dorastam ci do pięt powinienem zerwać z
tobą znajomość, bo ona zepsułaby ci wizerunek- powiedział
poważnie.
Tom
analizował wszystko co usłyszał i kurwa, nie wierzył. Czy dla
wszystkich opinia publiczna jest najważniejsza?! Wygląda na to, że
Podgórski oglądał wiadomości, w występie których został zmuszony. Pomyślał sobie coś w stylu "Nie pasujemy do siebie
bo jest nadziany", bo skoro go ignorował to nie zależało mu
na pieniądzach. Już on mu przemówi do rozsądku!
-
Nic mnie nie obchodzi opinia publiczna! Moi rodzice mają obsesje na
punkcie "wizerunku", ale po mnie to spływa! Dlaczego tego
nie rozumiesz? Masz mnie za jakiegoś potwora?
-
Ja po prostu nie chcę byś myślał, że jestem z tobą bo chcę
pieniędzy.
-
Wiem, że nie jesteś. Czemu miałbym tak pomyśleć?- podparł się
w boki, ta rozmowa staje się niezmiernie irytująca, w dodatku
zaczęło burczeć mu w brzuchu, dobrze, że Seba tego nie słyszy,
bo spaliłby się ze wstydu.
-
Ja w odróżnieniu od ciebie jestem biedny... Da się to zauważyć
gołym okiem, pracuję, ale nie wystarcza mi na wszystko... Nie chcę
żebyś...
-
Doskonale rozumiem. Nie chcesz współczucia i litości, ja też bym
nie chciał. Wolałbym zaharowywać się na śmierć, niż poprosić
kogoś o pomoc, ale to ja. Ty masz Elizę i musisz dbać o nią.
Wymienili
ze sobą jeszcze parę zdań i wrócili do dziewczyn siedzących w
sąsiednim pokoju. Patrycja zaparzyła mężczyźnie kawę i podała
mu kawałek ciasta. Od razu mu posmakowało, komplementował ją,
zachwalał i mówił jakie jest pyszne zerkając na rumieniącego się
ogniście blondyna. Wtedy ujawniła prawdziwego autora tego owocowego
arcydzieła. Dowiedział się także, że Sebastian pracuje w
restauracji jako kucharz. Gotowaniem mu zaimponował, nie miał
pojęcia, że jest na świecie mężczyzna potrafiący z taką
precyzją dopasować do siebie smaki. Co prawda jadł obiady, które
przynosił chłopak ale nie miał pojęcia, że on je gotował. Robił
to w barze, przy okazji przyrządzając dania dla gości.
Jak
tylko usiadł w fotelu siedmiolatka natychmiast wdrapała się na
jego kolana, a on ją wyściskał jakby nie wiedzieli się co najmniej
kilka lat. Właśnie takie zachowanie podobało się Podgórskiemu,
któremu imponował, kompletnie nieświadomie. Lubił rozbrykanego
dzieciaka i już.
-
A wiesz Tomek, ja w szkole będę miała kilka dni wolnego! Nie będę
musiała się uczyć!- dziewczynka wierciła się na jego kolanach i
wcinała kolejny kawałek ciasta.
-
Haha, ja też nigdy nie lubiłem szkoły.
-
A jakie miałeś oceny? Bo Sebek mówi, że moje mogłoby być
lepiej.
-
Emm... najgorsze nie były- podrapał się po karku.- Lepiej mi szło
w szkole wyższej...
-
Serio?- zainteresowała się Patrycja.- Jaką skończyłeś?
-
Hmm... Nie bardzo interesowało mnie do jakiej szkoły trafię,
byleby mieć wykształcenie średnie. Za wszelka cenę chciałem być
strażakiem. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu, spełniłem
swoje marzenie i zrobiłem rodzicom w brew. Gdy się dowiedzieli jaką
decyzję podjąłem odnośnie przyszłości matce przybyło
zmarszczek, a ojcu ubyło włosów- roześmiał się.
-
Haha, musiałeś poważnie ich zdenerwować. Ciężko jest?
-
Jeśli jesteś wytrzymała, odporna na stres i pracujesz dobrze w
grupie nie jest źle. A ty?
-
Ja skończyłam jedynie zawodówkę, ale daję radę. Sebuś
podobnie jak ty chce spełnić swoje marzenie- poklepała po ramieniu czerwonego jak burak chłopaka.
Ty
wredna babo, nie opowiadaj mu tak o mnie bo się ze wstydu spalę! Z
resztą to nie jego sprawa!
Na
dworze pogoda się nie poprawiała, lało okropnie a Tomek nie
zamierzał wychodzić z domu nowej znajomej narażając się na
przeziębienie. Z każdą minioną godziną zły humor narastał, ale
starał się tego nie okazywać.
-
Cholera!- powiedział na głos, całkowicie zapominając o obecności
dziecka.- Przepraszam, po prostu trochę inaczej to sobie
zaplanowałem... Nie będę mógł przyjechać przez jakiś czas z
powodu roboty, pewien idiota wmanewrował mnie w przygotowania
festiwalu. A i ty będziesz zajęty- przyglądał się z przygnębieniem
swojemu nowemu chłopakowi.
-
Noo... W dodatku, jak widzisz pomieszkuję u Pati...
Brunet
zaczął intensywnie myśleć. Jak sprawić by mogli się spotykać,
uwzględniając Elizę, a kilometry i ich codzienne zajęcia w tym
nie przeszkadzały. Dziecko musi chodzić do szkoły, oni muszą
pracować, a czasu brak.
Dostaje
dwa dni wolnego, ale bardzo nieregularnie, Sebastian pracuje cały
tydzień. Cholera! Co mam zrobić?!- usilnie
starał się coś wykombinować. W grę wchodziło również lokum, w
którym rodzeństwo musiało mieszkać...
Właśnie
go olśniło! Wpadł na świetne rozwiązanie, choć bardzo ryzykowne
w wykonaniu i był pewien, że blondyna nie będzie łatwo przekonać.
Plan był też nieco samolubny. Wstał z fotela wcześniej puszczając
siedmiolatkę. Podszedł do okna, opady ustawały, a zza szarych
chmur pokazywały się pierwsze promienie słońca, niektórzy ludzie
wychodzili na dwór chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza.
Odwrócił się tyłem do okna.
-
Mam pewien pomysł...- zaczął niepewnie.- Zamieszkajcie u mnie-
blondyn usłyszawszy te słowa zakrztusił się ciepłą herbatą.
-
Ooszalałeś?!- poderwał się z siedzenia, gdy dotarło do niego, że
ten facet mówi całkowicie poważnie.
-
Wiem co o tym myślisz, ale spójrz na to z innej strony.
-
Z jakiej kurwa! Wiesz jaka to samolubna i egoistyczna decyzja?! Pomyśl chwilę
człowieku! Nawet jeśli bym się zgodził, a tego robić nie
zamierzam, to weź pod uwagę szkołę Elizy i moją pracę.
-
W której zarabiasz grosze.
-
Sebuś- wtrąciło się dziecko- przeprowadzamy się?
-
Nie!- zaprzeczył kategorycznie.
-
Tak!- Tomek szedł w zaparte, nigdy nie wypuszczał czegoś co
wpadło mu w ręce i chciał by zostało.
Kłócili
się zażarcie, Bukowski stawiał na swoim bombardując
błękitnookiego argumentami mając nadzieję, że przekona
uparciucha. Sebastian próbował mu udowodnić, że nie ma racji i
sam świetnie sobie poradzi ze znalezieniem mieszkania. Wiedział,
że nie byłoby to proste, ale i tak będzie musiał coś wymyślić.
W tym miasteczku Patrycja jest jedyną osobą, która go lubi,
oczywiście z wzajemnością. Ludzie w tutaj patrzyli na nich
krzywko z kilku powodów. Po pierwsze był homoseksualistą, po
drugie nie mieli rodziców, to najwyraźniej wystarczyło by
niektórzy omijali ich szerokim łukiem. Najbardziej bolało go, gdy
dzieciaki ze szkoły zaczepiali jego siostrę, dokuczali jej a inni
rodzice nic sobie z tego nie robili, co więcej zabraniali swoim
pociechom bawić się z młodą Podgórską. Krew go wtedy zalewała,
jednak nie mógł nic poradzić i często martwił się o
dziewczynkę. W dodatku było mu wstyd, że nie ma kasy na zakup
ubrań, które podobałyby się Elizie. Nie mógł jej rozpieszczać
jak zawsze pragnął, marzył by dać jej cudowne dzieciństwo, którego on nie miał, ale
jak miałby to zrobić?
-
Ej! Dosyć!- głos zabrała wkurzona kobieta.- A może
zapytalibyście najpierw ją?! Mężczyźni to gatunek samych
idiotów- westchnęła.
Obaj
podeszli do dziewczynki i uklękneli przed nią. Popatrzyła na nich
i poklepała po głowach. Wydawali się jej rycerzami, którzy mieli
za zadanie ją chronić.
-
Elizo, Tomek chce żebyście się do niego wprowadzili, ale twój
brat się nie zgadza- tłumaczyła.- Chcą byś powiedziała im czy
chciałabyś mieszkać u tego pana- wskazała na Bukowskiego.
-
...Jesteście razem?- wskazała na mężczyzn palcem, chociaż
domyślała się prawdy. To że ma siedem lat nie znaczy, że nic
nie zrozumiała z tych głupawych uśmieszków i przypadkowych
dotknięć, oni mają ją chyba za nierozgarniętą.
-
A co jeśli tak?- Tomek wybawił partnera od kłopotliwego pytania.
Dziecko
potrząsnęło głową, lubiła bruneta i chciała spędzać z nim
więcej czasu, tak jak chciała tego dla brata. Wiedziała jak się
stara urządzić jej pełen miłości dom zaniedbując siebie. Czuła
się także winna bo zepsuła mu poprzedni związek.
-
A co ze szkołą?- twarz Seby pobladła, czy ona zamierzała się
zgodzić z Bukowskim?!
-
Na razie masz wolne, a niedaleko mojego domu jest szkoła. Ile to
przepisać i dostarczyć odpowiednie papiery?- spojrzał kpiąco na
blondyna. Już on mu pokaże, zawsze otrzymywał to co chciał. A
chciał błękitnookiego.
-
Blacisku plosee... - zrobiła miną zranionego zwierzątka próbując
zagrać na emocjach brata. Nawet ją denerwowała głupia męska
duma. Widziała, że Sebastian chciałby być blisko bruneta, ale
nie przyznałby się do tego. Zawsze sobie wszystkiego odmawiał,
teraz ona weźmie sprawy w swoje ręce i przekona uparciucha. Już
oczami wyobraźni widziała siebie i dwójkę mężczyzn spędzających z nią czas, tak jakby miała mamę i tatę.
Starszy
z mężczyzn z powrotem usiadł w fotelu i przyglądał się
kobiecie. Puścił jej oczko, a ta wiedziała co to oznaczało.
Mądra, nawet trochę za bardzo jak na swój wiek Eliza tłumaczyła blondynowi, że będzie dobrze, a on w rzeczywistości nie chce
siedzieć przyjaciółce na głowie.
Mała miała
rację, ale za to będzie siedział na głowie Bukowskiemu, co z tego
że byli parą, nadal uważał, że to trochę za szybko się dzieje.
Że nie zna do końca gościa, on nie zna jego a już zachowują się
jak nowożeńcy. Podzielił się swoimi obawami z partnerem, a ten
zgromił go wzrokiem. Powiedział, iż przemyślał wszystko i nie
robił niczego pochopnie, była to prawda. Sprawa Podgórskiego
spędzała mu sen z powiek, a teraz nareszcie może mieć kochającą
się rodzinę. Czy kochał blondyna? Naturalnie, czy mu to
powiedział? Niestety...
Witam,
OdpowiedzUsuńo tak Sebastian się wprowadził z Elizą do Tomka, ciekawe co się jeszcze w jego przeszłości wydarzyło.....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Bawią mnie momenty, gdy dziecko kieruje dorosłym xD Eliza wygrywa :)
OdpowiedzUsuńCzekam na reakcję rodzeństwa, gdy zobaczą dom Tomasza, może być zabawnie ;)
I oczywiście na to, jak zareaguje rodzinka.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)