PROLOG
Jak
to jest jak w jednej sekundzie stracisz wszystko? Twój cały świat
legnie w gruzach. Życie, które wiodłeś przez kilkanaście lat w
ciągu paru minut zmieni się o 180 stopni, a to wszystko wina
twojego uroku? Cóż, nie pozostaje ci nic innego jak zwiewać gdzie
pieprz rośnie.
Tomasz,
dwudziestopięcioletni mężczyzna wiódł spokojne i uczciwe życie,
pracując jako strażak o czym marzył od dziecka. Kochał swoją
pracę i poświęcał się jej w pełni. Był jednym z
przystojniejszych mężczyzn w ich "paczce". Czarne jak noc
włosy świetnie komponowały się z równie ciemnymi i
hipnotyzującymi źrenicami. Ciało miał jak gladiator, jak to mówił
jego najlepszy przyjaciel. Codzienne ćwiczenia na siłowni się
opłaciły. Naturalna opalenizna też robiła swoje. Poza pracą
ubierał się elegancko, ale swobodnie. Kobiety uważały, że ma
wyczucie stylu, no i się nie myliły. Przyciągał spojrzenia i był
tego w pełni świadomy. Żałował tylko, że pochodziły one od
podnieconych kobiet.
Wtedy
uśmiechał się ironicznie marząc by zamiast nich reagowali
mężczyźni. A najlepiej jakiś przystojny blondyn, do których miał
słabość. Michał, który znał go od liceum wciąż zawracał mu
głowę tekstami typu "musisz się ustatkować a nie skakać z
kwiatka na kwiatek". Nie był playboy'em, znaczy aż takim.
Lubił się zabawić w miejscowym klubie, ale któregoś dnia gdy
obudziwszy się na kacu, samemu w zimnym, podwójnym łóżku
przyznał przyjacielowi rację. Jako jeden z nielicznych znał jego
małą tajemnicę dotyczącą upodobań i akceptował to w pełni,
mało tego, on i jego żona, a przyjaciółka Tomka gorąco mu
kibicowali. Irytowali tym niezmiernie, ale nie chciał być niemiły,
zawsze mógł na nich liczyć. Jednak mimo wszystko nie szukał tego
jedynego na siłę, miłość przyjdzie w swoim czasie. Ma jeszcze
czas by się ustatkować, jednak nie wiedział jak bardzo się mylił.
Historia zapowiada się ciekawie. No nic, idę czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuńciekawie sie zapowiada
OdpowiedzUsuńHe? Co to ma być?
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńpoczątek interesujący, już polubiłam Tomasza, poczekam jak to dalej się rozwinie…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa historia :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)