Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ
4
Na
podłodze zobaczyli wijącą się z bólu dziewczynkę a na kuchence
gazowej patelnie w płomieniach. Eliza krzyczała i płakała z bólu,
czuła jak jej skóra się pali, roztapia ją niesamowicie wysoka
temperatura, a ona nie może nic zrobić. Nagle coś ją szarpnęło
brutalnie podnosząc z ziemi. Nie było w tym za grosz delikatności.
Liczyła się każda sekunda, bo młoda skóra jest bardzie podatna
na obrażenia i uszkodzenia niż u dorosłej osoby.
-
Nie!- krzyknął Tomek widząc jak Sebastian próbuje zgasić palącą
się patelnię wodą.- Zgaś to ścierką!
Po
chwili był już w łazience i z impetem wrzucił dziecko pod
prysznic oblewając ciało zimną wodą. Mała nadal piszczała a
jemu po prostu serce się krajało, jednak nie może się z nią
bawić w subtelności. Oblewał jej twarz, ręce, brzuch i nogi.
Wokół była duża kałuża, woda rozpryskiwała się po całym
pomieszczeniu, musiał być ostrożny by nie paść jak długi na
mokrą podłogę. Drzwi otworzyły się i stanął w nich przerażony
blondyn. Obrzucił szybkim spojrzeniem bruneta, a potem popatrzył na
zmaltretowaną dziewczynę.
Tomek
zakręciwszy kran odebrał od stojącego obok mężczyzny duży,
puchaty ręcznik i zaraz po zdjęciu przemoczonych ubrań, owinął
nim Elizę. Ta cała się trzęsła, musiała być w niemałym szoku.
-
Księżniczko- zaczął- chyba masz talent do pakowania się w
kłopoty. - Boli cię coś? Gdzie się poparzyłaś?
-
Tutaj- wskazała na swoją prawą rękę, bolało ją od dłoni aż
po ramię. Źle się czuła, bo znów przysporzyła problemów w
dodatku temu samemu panu co popołudniu.
-
Jak to się stało?!- podniósł głos Seba, bardzo zły na siebie
za niedopilnowanie jej.
-
... Ja chciałam zrobić ci niespodziankę i ugotować to co
lubisz, ale mi nie wyszło- tłumaczyła się, uspokajając
skołatane nerwy. Myślała, że braciszek będzie na nią krzyczał
ale nic takiego się nie stało.
Jeżeli
chodzi o Bukowskiego, to nie miał zamiaru stać w zalanej łazience
ryzykując poślizgiem, więc bezceremonialnie wziął swoją małą
księżniczkę na ręce i zaniósł na czerwoną kanapę w pokoju
dziennym.
Swoją?-
przeszło mu przez myśl.
Mężczyźni
wysłuchali od początku historii. Mała chciała zrobić
zapracowanemu bratu niespodziankę, jednak nie bardzo jej to wyszło.
Stojąc na niewielkim prostokątnym koszyczku, straciła równowagę
i spadła. Przy okazji zahaczając ręką o rozgrzaną do granic
możliwości patelnię.
Siedziała
ze spuszczoną głową, czuła jak wzrok obecnych przewierca ją na
wylot. Dzięki temu prysznicowi po oparzeniu nie zostaną blizny, gdyż
ochłodzili jej skórę.
-
Dziękuję panu- wyszeptała.- Już drugi raz mi pan pomógł. A
właśnie co ten pan tu robi?- tym razem wypowiedź skierował do
brata.
-
No cóż, ten pan miał problem i dlatego mu pomożemy- odparł
ciepło głaszcząc siostrę po mokrych włosach.
-
Nie gniewasz się?
-
Oczywiście, że tak! To było niebezpieczne, nigdy więcej tak nie
rób, zrozumiano?
Eliza
pokiwała głowę potwierdzając słowa Seby. Posłuchała go i
poszła do sypialni przebrać się w piżamę. Jedyne czego dziś
potrzebowała to kilka godzin snu, choć nie jej jednej by się on
przydał. Jeden i drugi siedzieli na sofie nie wiedząc co
powiedzieć. Jednak ktoś w końcu musiał wykonać pierwszy krok.
-
Teraz to ja nie wiem jak ci dziękować. Skąd wiedziałeś co
trzeba robić? Ja byłem w takim szoku, że zanim bym jakoś
zareagował...
-
Cóż wiedzieć jak poprawnie udzielać pomocy jest w moim zawodzie
umiejętnością podstawową- chłopak nie bardzo rozumiał co brunet
chciał powiedzieć, więc widząc jego minę dodał- jestem
strażakiem.
-
Aha, rozumiem. Więc... mogę ci zaufać?
Tom
z początku zdziwiony odpowiedział, że jak najbardziej. Chociaż
jak na jego gust o takie rzeczy powinno pytać się zanim wpuści się
obcego do chaty.
-
Co się stało, że ławka miała posłużyć ci za łóżko?-
zapytał mrużąc oczy.
-
Cóż... nie chcę o tym mówić. Powiedzmy, że miałem problemy z
upierdliwymi rodzicami, którzy chcą ustawiać życie
dwudziestopięcioletniemu facetowi.
-
Aha... Wiesz jak chcesz możesz tu zostać, nie panują tu luksusy
jak u nowobogackich, ale da się żyć- uśmiechnął się.
-
Czy zapraszasz do domu każdego obcego, któremu przywaliłeś w
twarz? Nie obawiasz się o księżniczkę?
-
Zabieram tych, którzy są tego warci- zlustrował go z góry na
dół.- dobrze ci z oczu patrzy, nie możesz być kimś złym, czuję
to. A poza tym moja siostra cię lubi, inaczej nie rozmawiałaby z
tobą. Jest nieśmiałą osóbką.
Wstał
nagle przypominając sobie o zalanej łazience. Zawołał na pomoc
nowego znajomego i po kilku minutach wszystko lśniło. Tak jak to
było w planie wziął kąpiel i przebrał się w z deka ciasnawe
ubrania właściciela domu. Następnie szybki prysznic wziął
blondyn, a po wyjściu poczęstował gościa syta kolacją, bo
słyszał jak umiera z głodu.
Seba
musiał przyznać, że mężczyzna obok niego robił na nim niemałe
wrażenie, nie tylko z powodu wyróżniającego go wyglądu, ale
umiejętności jakich użył, no i Eli go polubiła.
Długo
rozmawiali zupełnie tracąc rachubę czasu. Brunet poprosił o
dostęp do ładowarki, by jego telefon nadawał się do użytku. Po
włączeniu go jak na zawołanie zaczęły przychodzić liczne
wiadomości, nieodebrane połączenia, także skrzynka wiadomości
głosowych była pełna. Machnął ręką widząc rozbawioną i
zdziwioną równocześnie twarz mężczyzny. Napisał tylko do
Michała, że z nim wszystko w porządku i znów wyłączył komórkę.
Kątem oka zauważył, że Sebastian wchodzi do pokoju obok. Tam
właśnie weszła mała blondynka.
-
Co z nią?- zapytał z troską o swoją nową znajomą.
-
Śpi- zerknął na Tomasza w tym samym czasie co on na niego, doszło
do spotkania niesamowitego błękitu i pochłaniającej go ciemności
czarnych oczu.- Dopóki tu zostaniesz zajmiesz moje miejsce na
sofie, a ja pójdę położyć się z młodą.
-
Ach wiec ten pokój jest jej?
-
Taa... No to... Dobranoc.
-
Dobranoc- posłał mu przyjazny uśmiech, gdyby nie spotkał
Sebastiana teraz leżałby na ławce w parku cały mokry i
śmierdzący.
Nazajutrz
obudził go jakieś głosy. Kręgosłup trochę go pobolewał ale
starał się to zignorować.
Jak
musiał czuć się Podgórski skoro spał tak dzień w dzień? Ach
ile bym dał za moje wygodne i duże łóżko.
Przeciągnął
się i ziewnął. Zsunął z siebie koc, pod którym spał, coś
strzyknęło mu w krzyżu. Nagle z pokoju wyszło rodzeństwo, Eliza
wydawała się być w dobrym humorze. Jej starszy brat już
nie do końca. Podszedł odrobinę speszony do Bukowskiego, dziewczynka
stanęła za nim i tylko spoglądała na nich tajemniczo.
Krótko ale dużo alcji. No cóż najlepiej czyta mi się tego bloga w całości bo tak nie przeszkadzają krótkie rozdziały. Ogólnie to mi się podobało i czekam na więcej. Jeśli tylko rozdziały będą pojawiać się bardzo często to mogą być takie krótkie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam F :)
Rozdziały postanowiłam dodawać co tydzień bo mam ich trochę w nadmiarze i faktycznie są krótkie, ale z czasem będę dłuższe, obiecuję xD.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko, właśnie tutaj trafiłam, i jak na razie przeczytałam zaledwie kawałek, ale już mnie to bardzo zainteresowało, i jak znajdę tą odrobinkę czasu to przeczytam, tego możesz być pewna, jak i tego, że każdy rozdzialik skomentuję...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńcoraz ciekawiej, reakcja Tomka była błyskawiczna, bardzo polubić małą, już ją nazywa „swoją”, choć ciekawe jak teraz odzyska dokumenty..
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńRodzeństwo jest niesamowite, zastanawia mnie co się stało z ich rodzicami.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Jeżeli przeczytasz będziesz wiedzieć :D Nie mają zbyt ciekawej sytuacji.
UsuńPozdrawiam