Powered By Blogger

niedziela, 24 maja 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 4

Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.




ROZDZIAŁ 4

Na podłodze zobaczyli wijącą się z bólu dziewczynkę a na kuchence gazowej patelnie w płomieniach. Eliza krzyczała i płakała z bólu, czuła jak jej skóra się pali, roztapia ją niesamowicie wysoka temperatura, a ona nie może nic zrobić. Nagle coś ją szarpnęło brutalnie podnosząc z ziemi. Nie było w tym za grosz delikatności. Liczyła się każda sekunda, bo młoda skóra jest bardzie podatna na obrażenia i uszkodzenia niż u dorosłej osoby.
    - Nie!- krzyknął Tomek widząc jak Sebastian próbuje zgasić palącą się patelnię wodą.- Zgaś to ścierką!
Po chwili był już w łazience i z impetem wrzucił dziecko pod prysznic oblewając ciało zimną wodą. Mała nadal piszczała a jemu po prostu serce się krajało, jednak nie może się z nią bawić w subtelności. Oblewał jej twarz, ręce, brzuch i nogi. Wokół była duża kałuża, woda rozpryskiwała się po całym pomieszczeniu, musiał być ostrożny by nie paść jak długi na mokrą podłogę. Drzwi otworzyły się i stanął w nich przerażony blondyn. Obrzucił szybkim spojrzeniem bruneta, a potem popatrzył na zmaltretowaną dziewczynę.
Tomek zakręciwszy kran odebrał od stojącego obok mężczyzny duży, puchaty ręcznik i zaraz po zdjęciu przemoczonych ubrań, owinął nim Elizę. Ta cała się trzęsła, musiała być w niemałym szoku.
    - Księżniczko- zaczął- chyba masz talent do pakowania się w kłopoty. - Boli cię coś? Gdzie się poparzyłaś?
    - Tutaj- wskazała na swoją prawą rękę, bolało ją od dłoni aż po ramię. Źle się czuła, bo znów przysporzyła problemów w dodatku temu samemu panu co popołudniu.
    - Jak to się stało?!- podniósł głos Seba, bardzo zły na siebie za niedopilnowanie jej.
    - ... Ja chciałam zrobić ci niespodziankę i ugotować to co lubisz, ale mi nie wyszło- tłumaczyła się, uspokajając skołatane nerwy. Myślała, że braciszek będzie na nią krzyczał ale nic takiego się nie stało.

Jeżeli chodzi o Bukowskiego, to nie miał zamiaru stać w zalanej łazience ryzykując poślizgiem, więc bezceremonialnie wziął swoją małą księżniczkę na ręce i zaniósł na czerwoną kanapę w pokoju dziennym.
Swoją?- przeszło mu przez myśl.
Mężczyźni wysłuchali od początku historii. Mała chciała zrobić zapracowanemu bratu niespodziankę, jednak nie bardzo jej to wyszło. Stojąc na niewielkim prostokątnym koszyczku, straciła równowagę i spadła. Przy okazji zahaczając ręką o rozgrzaną do granic możliwości patelnię.
Siedziała ze spuszczoną głową, czuła jak wzrok obecnych przewierca ją na wylot. Dzięki temu prysznicowi po oparzeniu nie zostaną blizny, gdyż ochłodzili jej skórę.
    - Dziękuję panu- wyszeptała.- Już drugi raz mi pan pomógł. A właśnie co ten pan tu robi?- tym razem wypowiedź skierował do brata.
    - No cóż, ten pan miał problem i dlatego mu pomożemy- odparł ciepło głaszcząc siostrę po mokrych włosach.
    - Nie gniewasz się?
    - Oczywiście, że tak! To było niebezpieczne, nigdy więcej tak nie rób, zrozumiano?

Eliza pokiwała głowę potwierdzając słowa Seby. Posłuchała go i poszła do sypialni przebrać się w piżamę. Jedyne czego dziś potrzebowała to kilka godzin snu, choć nie jej jednej by się on przydał. Jeden i drugi siedzieli na sofie nie wiedząc co powiedzieć. Jednak ktoś w końcu musiał wykonać pierwszy krok.
    - Teraz to ja nie wiem jak ci dziękować. Skąd wiedziałeś co trzeba robić? Ja byłem w takim szoku, że zanim bym jakoś zareagował...
    - Cóż wiedzieć jak poprawnie udzielać pomocy jest w moim zawodzie umiejętnością podstawową- chłopak nie bardzo rozumiał co brunet chciał powiedzieć, więc widząc jego minę dodał- jestem strażakiem.
    - Aha, rozumiem. Więc... mogę ci zaufać?

Tom z początku zdziwiony odpowiedział, że jak najbardziej. Chociaż jak na jego gust o takie rzeczy powinno pytać się zanim wpuści się obcego do chaty.

    - Co się stało, że ławka miała posłużyć ci za łóżko?- zapytał mrużąc oczy.
    - Cóż... nie chcę o tym mówić. Powiedzmy, że miałem problemy z upierdliwymi rodzicami, którzy chcą ustawiać życie dwudziestopięcioletniemu facetowi.
    - Aha... Wiesz jak chcesz możesz tu zostać, nie panują tu luksusy jak u nowobogackich, ale da się żyć- uśmiechnął się.
    - Czy zapraszasz do domu każdego obcego, któremu przywaliłeś w twarz? Nie obawiasz się o księżniczkę?
    - Zabieram tych, którzy są tego warci- zlustrował go z góry na dół.- dobrze ci z oczu patrzy, nie możesz być kimś złym, czuję to. A poza tym moja siostra cię lubi, inaczej nie rozmawiałaby z tobą. Jest nieśmiałą osóbką.

Wstał nagle przypominając sobie o zalanej łazience. Zawołał na pomoc nowego znajomego i po kilku minutach wszystko lśniło. Tak jak to było w planie wziął kąpiel i przebrał się w z deka ciasnawe ubrania właściciela domu. Następnie szybki prysznic wziął blondyn, a po wyjściu poczęstował gościa syta kolacją, bo słyszał jak umiera z głodu.
Seba musiał przyznać, że mężczyzna obok niego robił na nim niemałe wrażenie, nie tylko z powodu wyróżniającego go wyglądu, ale umiejętności jakich użył, no i Eli go polubiła.
Długo rozmawiali zupełnie tracąc rachubę czasu. Brunet poprosił o dostęp do ładowarki, by jego telefon nadawał się do użytku. Po włączeniu go jak na zawołanie zaczęły przychodzić liczne wiadomości, nieodebrane połączenia, także skrzynka wiadomości głosowych była pełna. Machnął ręką widząc rozbawioną i zdziwioną równocześnie twarz mężczyzny. Napisał tylko do Michała, że z nim wszystko w porządku i znów wyłączył komórkę. Kątem oka zauważył, że Sebastian wchodzi do pokoju obok. Tam właśnie weszła mała blondynka.
    - Co z nią?- zapytał z troską o swoją nową znajomą.
    - Śpi- zerknął na Tomasza w tym samym czasie co on na niego, doszło do spotkania niesamowitego błękitu i pochłaniającej go ciemności czarnych oczu.- Dopóki tu zostaniesz zajmiesz moje miejsce na sofie, a ja pójdę położyć się z młodą.
    - Ach wiec ten pokój jest jej?
    - Taa... No to... Dobranoc.
    - Dobranoc- posłał mu przyjazny uśmiech, gdyby nie spotkał Sebastiana teraz leżałby na ławce w parku cały mokry i śmierdzący.

Nazajutrz obudził go jakieś głosy. Kręgosłup trochę go pobolewał ale starał się to zignorować.
Jak musiał czuć się Podgórski skoro spał tak dzień w dzień? Ach ile bym dał za moje wygodne i duże łóżko.
Przeciągnął się i ziewnął. Zsunął z siebie koc, pod którym spał, coś strzyknęło mu w krzyżu. Nagle z pokoju wyszło rodzeństwo, Eliza wydawała się być w dobrym humorze. Jej starszy brat już nie do końca. Podszedł odrobinę speszony do Bukowskiego, dziewczynka stanęła za nim i tylko spoglądała na nich tajemniczo.

6 komentarzy:

  1. Krótko ale dużo alcji. No cóż najlepiej czyta mi się tego bloga w całości bo tak nie przeszkadzają krótkie rozdziały. Ogólnie to mi się podobało i czekam na więcej. Jeśli tylko rozdziały będą pojawiać się bardzo często to mogą być takie krótkie :)
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały postanowiłam dodawać co tydzień bo mam ich trochę w nadmiarze i faktycznie są krótkie, ale z czasem będę dłuższe, obiecuję xD.

      Usuń
  2. Witam,
    droga autorko, właśnie tutaj trafiłam, i jak na razie przeczytałam zaledwie kawałek, ale już mnie to bardzo zainteresowało, i jak znajdę tą odrobinkę czasu to przeczytam, tego możesz być pewna, jak i tego, że każdy rozdzialik skomentuję...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    coraz ciekawiej, reakcja Tomka była błyskawiczna, bardzo polubić małą, już ją nazywa „swoją”, choć ciekawe jak teraz odzyska dokumenty..
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjnie :)
    Rodzeństwo jest niesamowite, zastanawia mnie co się stało z ich rodzicami.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli przeczytasz będziesz wiedzieć :D Nie mają zbyt ciekawej sytuacji.
      Pozdrawiam

      Usuń