ROZDZIAŁ
20
Tak
jak się tego spodziewał, przez cały dzień Sebastian nie odezwał
się do niego słowem. Działał mu tym na nerwy, bo zachowywał się
jak urażona księżniczka, co jeszcze dobitniej udowadniało, że
przypominał kobietę. Zalane pomieszczenie czyścili dobre dwie
godziny a następnie włączyli pranie by wyprać stertę brudnych
ręczników i ścierek. Tego samego dnia wieczorem cała trójka
siedziała przed telewizorem i oglądała program rozrywkowy. Eliza
czuła to rosnące napięcie między dorosłymi, ale nie miała
zamiaru nic w tej sprawie robić, ona w niczym im nie pomoże, a
prędzej zaszkodzi. Cokolwiek się stało to obaj są dorośli i sami
powinni to rozwiązać. Kiedy brat powiedział, że jest późno i
powinna iść spać bez protestów posłuchała, pomimo że nadal
była na niego zła. Bądź co bądź nazajutrz miała iść pierwszy
raz do nowej szkoły. Blondyn powiedział jej, iż bardzo mu przykro,
niestety nie będzie mógł zaprowadzić tam siostry, gdyż musi iść
na spotkanie, a Bukowski także ma pracę i dnia wolnego wziąć nie
może. Nie wiedział co powinien zrobić, nie chciał żeby Eli sama
szła do placówki, to nowe miejsce i nie zna go. Odetchnął z ulgą
gdy sąsiadka Roksana zaproponowała swoją pomoc, a i jej syn
obiecał zaopiekować się w szkole koleżanką.
Tomek
nie zamierzał przepraszać partnera, gdyż uważał, że nie zrobił
nic złego i nie dał Sebie powodów do obrażania. Natomiast
Podgórski cała winą obalał mężczyznę i ani myślał o
przeprosinach. Obaj byli okropnie uparci, miało to swoje plusy i
minusy. Gdy za oknami było już ciemno a wiatr wpadał do salonu
ochładzając w nim temperaturę Podgórski przypomniał sobie, że
następnego dnia musi być na rozmowie o pracę u rodziców Przemka.
Gdy go olśniło wstał z sofy i po nalaniu kubka zimnego napoju
poszedł do sypialni. Miał powiedzieć partnerowi, że także
powinien pójść spać, ale zrezygnował uświadomiwszy sobie, że i
tak by go nie posłuchał. Brunet kiedy zauważył, że partner idzie
do pokoju wyłączył telewizor i poszedł w jego ślady. Zastał go
już w łóżku odwróconego do niego plecami.
Ile
on zamierza mnie do cholery ignorować?!-
pomyślał Tomek.
-
Długo będziesz zachowywał się jak obrażona laska, którą facet
wystawił do wiatru?- odpowiedziała mu cisza. Westchnął
przeciągle i położył się obok również tyłem do swojego
chłopaka. Nie mógł widzieć pełnej złości i żalu twarzy
Sebastiana.
*
* *
Kolejny
dzień zaczął się od ciszy, która panowała w całym domu. Eliza
smacznie spała w swoim pokoju natomiast skłócona para szykowała
się do swoich zajęć. Podgórski musiał zrobić, na miał nadzieję
przyszłych pracodawcach, dobre wrażenie. Z tego co wiedział będzie
musiał przyrządzić jakąś potrawę z ich restauracji. Mimo że
nie ukończył żadnej szkoły wyższej to gastronomię opanował
perfekcyjnie i miał się czym pochwalić. Gdy zerkał ukradkiem na
Tomka, ten także zbierał się do pracy. Jutro miał odbyć się
festyn, więc wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Widział
jak partner zatrzaskuje za sobą drzwi, nawet kawy nie wypił.
Najwyraźniej miał Sebastianowi za złe zachowanie podczas ostatniej
nocy.
Co
za idiota! Przecież to on zaczął! Dlaczego porównał mnie do
kobiety? To, że w czasie seksu jestem pod nim nie robi jej ze mnie!
A pomijając nawet to, czy on nigdy nie był pasywny? Z drugiej
strony chyba zdziwiłbym się gdyby pozwolił komuś dotknąć
swojego tyłka.
Dziwne
rozmyślania przerwał odgłos dzwoniącej komórki, na wyświetlaczu
której pojawiło się imię rywala jego kochanka.
-
Cześć Seba- po drugiej stronie usłyszał niski, wibrujący
głos.- Chciałem ci tylko powiedzieć, że ja także będę w
restauracji i postaram się wspierać cię duchowo i cieleśnie-
zaśmiał się.
-
A czy ty przypadkiem nie powinieneś być w pracy?
-
Wziąłem sobie wolne, bo pomyślałem, że moi rodzice będą
chcieli dać ci w kość. Wiesz oni przyjmują tylko najlepszych i
od razu rzucą cię na głęboką wodę.
-
Nie potrzebnie się martwiłeś, gotowanie mam opanowane w małym
palcu. Ale i tak dziękuję to dla mnie wiele znaczy.
Ustalili,
że spotkają się na miejscu, a Przemek podpowie mu co nieco.
Naprawdę nie rozumiał czemu Bukowski tak bardzo nie lubi mężczyzny.
W jego mniemaniu Ziaja był bardzo miły i pomocny, od razu go
polubił.
*
* *
Michał
od razu wyczuł kiepski nastrój przyjaciela, a goniony ciekawością
zapytał. Odpowiedziało mu wrogie spojrzenie, które wyrażało
więcej niż tysiąc słów. Dosłownie ciskał sztyletami we
wszystko na co spojrzał. Na pracy nie potrafił się skupić, cały
dzień coś partolił i wściekał się o byle co. Kubicki nie
poznawał zwyczaj spokojnego i wyluzowanego bruneta. Z każdą
mijającą minutą miał po kokardę uszczypliwego i chamskiego
zachowania Bukowskiego, więc zwrócił mu uwagę. Dziś był jak nie
on, czy to mogło oznaczać, że Seba i on pokłócili się? Nie
chciał wypytywać go o prywatne sprawy, bo to nie jego interes, ale
on mówił mu wszystko, w końcu są przyjaciółmi.
-
Jesteś jak chmura gradowa, albo lepiej, wulkan, który ma zaraz
wybuchnąć.
-
Nie denerwuj mnie, nie masz nic lepszego do roboty?- teraz to Michał
był zły, co z tego, że są dobrymi kumplami, nie pozwoli wejść
sobie na głowę. Otwartą ręką gwałtownie uderzył Tomka w tył
głowy.
-
Co to kurwa ma być?!
-
To moja kwestia. Jak ty się zachowujesz? Rozumiem, że możesz mieć
problemy, rodzice, praca, ale weź się w garść.
-
To nie starzy, ani robota. To ta cholerna księżniczka, która
obraża się o byle gówno. Co ja takiego powiedziałem, że się
oburzył?
-
Więc jednak, chodzi o Sebastiana- tak jak się spodziewał.
Obaj
przygotowywali wnętrza samochodów, które miały iść na wystawę.
W środku nikt ich nie usłyszy, więc Tom zdał przyjacielowi
relacje z ostatniej nocy, w czasie której jego kochanek go wkurzył.
Mówił wszystko z oporem, przecież nie będzie opowiadał
Kubickiemu ze szczegółami jak dwóch facetów uprawia seks. Po
ustnym sprawozdaniu Michał przetrawiał wszystkie informacje, po
chwili spojrzał na kumpla wzrokiem mówiącym "jesteś
skończonym idiotą".
-
Wiesz, nie chcę nic sugerować, ale...
-
Dawaj- odparł pewnie.
-
Po cholerę nazwałeś go kobietą? Sebastian jest facetem, tak jak
ty czy ja. Myślisz, że jaki mężczyzna chciałby być porównywany
do bab? Wcale się mu nie dziwię, że się wkurwił.
-
Ja pierniczę, też miał o co- wyszli ze środka, ze stającego
obok wiaderka z wodą wzięli szmatki i zaczęli czyścić maskę
czerwonego wozu.
-
Ciekaw jestem jak ty byś zareagował, gdyby kochanek zaraz po
seksie nazwał cię kobietą, tylko dlatego, że przyjmujesz tę
rolę w łóżku. Jestem więcej niż pewien, że z uzębieniem
mógłby się pożegnać.
Trafił
w sedno. Gdyby ktoś powiedział tak Tomkowi, ten zabiłby na
miejscu, a wcześniej poddał okrutnym torturą. Na początek
odciąłby mu klejnoty rodzinne, przyszyłby je do czoła, a
następnie wybił doszczętnie wszystkie zęby. Lecz mimo tego nadal
był zdania, że kochanek przesadza, a jego fochy nie mają podstawy.
Michał znając wysokie ego przyjaciela, którego do tej pory nie
ujawniał przy Podgórskim i jego męską dumę, był stuprocentowo
pewny, że Seba nie ma co spodziewać się skruchy od partnera.
Trochę mu było go szkoda, ale żaden z nich nie jest dzieckiem. To
dorośli mężczyźni, powinni załatwić takie sprawy w domu oraz
nikt nie powinien ingerować w ich związek. Mógł tylko pożyczyć
im, by szybko się pogodzili, choć cudów się nie spodziewał. Obaj
są idiotami.
*
* *
Dzięki
radą Przemka Sebastian spisał się na medal przyrządzając danie z
restauracji jego rodziców po mistrzowsku. Pracodawcy dali mu ostro
popalić, nie szczędzili go, wciąż na coś zwracali uwagę i
ogólnie dużo rzeczy im nie pasowało, ale dostrzegli w blondynie to
coś, co zadecydowało o przyjęciu go. Nie było łatwo, jednak
wszystko ułożyło się po myśli chłopaka. Właściciele
gastronomi wręczyli mu kilka segregatorów z przepisami dań
serwowanych w restauracji. Musiał się nauczyć jak przygotowywać
każde z osobna, jak powinno smakować i jak sprawić, by na ustach
gości widniało zadowolenie.
Do
domu wracał cały w skowronkach, połączył przyjemne z
pożytecznym. Będzie robił to co lubi i jeszcze będą mu za to
płacić. O ilości wypłaty zdążył już się dowiedzieć.
Pracodawcy będą mu przelewać na konto minimalną stawkę, jednakże
gdy uznają, że ich klienci pozytywnie odbierają nowego kucharza
dostanie solidną podwyżkę. Będzie starał się ze wszystkich sił
by sprostać oczekiwaniom i zasłużyć na większą pensję. Chcąc
odwdzięczyć się Przemkowi zaprosił go do domu, postawi mu piwo
czy coś i pogadają sobie. Eliza nadal była w szkole, wiec mieli
całe mieszkanie dla siebie.
-
Nie pamiętam kiedy tu ostatni raz byłem- powiedział zdejmując
buty na przedpokoju. Rywal zaprosił go kiedyś do swojego domu, ale
pod pewnym przymusem, innymi słowy nie miał wyjścia i musiał go
wpuścić.- Tomek mnie nie znosi.
-
Jesteście siebie warci. Ty dogryzasz mu on tobie. Właściwie
dlaczego traktujecie się jak pies z kotem?- zapytał wyciągając z
lodówki schłodzony alkohol.
-
Po prawdzie to już w szkole działaliśmy sobie na nerwy.
Pochodzimy z jednego miasta i w gruncie rzeczy nie mieszkamy aż tak
daleko, więc dostaliśmy się do tej samej. Chciałem być jego
kumplem, ale on od początku uważał mnie za zagrożenie, jednak
nasze stosunki pogorszyły się z dniem, w którym dostaliśmy się
do jednej klasy. Zaczęliśmy ze sobą rywalizować, kłócić się
i w końcu doszło do bójki- uśmiechnął się pod nosem i
pociągnął łuk złotego trunku.
-
On i bójka?- zaniemówił, nigdy by nie pomyślał, że jego
kochanek mógłby podnieść rękę na kolegę z klasy. Niedawno
przekonał się jaki mężczyzna ma charakterek, ale coś takiego?
-
Widzę, że jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o swoim chłopaku-
podparł brodę na ręce i wpatrzył się w błękitne oczy
chłopaka.
-
Może i masz racje, ale...
-
Tylko żartowałem. Nie bierz wszystkiego do siebie Sebastian. Tomek
był, jest i będzie dupkiem, jednak ty jesteś w porządku.
Teraz
zrozumiał dlaczego tych dwóch tak się nie lubi. Trafił swój na
swego. Mają podobne charakterki i przez to żaden z nich nie
odpuści. Jeden chce być lepszy od drugiego, chociaż jest to
cholernie wkurzające. On zdążył polubić Przemka i chciałby się
z nim zaprzyjaźnić, co do partnera- to inna historia. Seba nie ma
nic wspólnego z ich konfliktem, i w zasadzie nie obchodził go. W
pewnym momencie usłyszeli dźwięk otwieranej bramy wjazdowej i
odgłos silnika samochodu. Popatrzyli po sobie zdziwieni, z tego co
wiedział jeden i drugi to mężczyzna powinien wrócić później,
około godziny, o której zajęcia kończyła Eliza. Drzwi wejściowe
się otworzyły a osoba na korytarzu weszła wgłąb mieszkania.
Postać przystanęła naprzeciwko stołu w kuchni i wytrzeszczała
oczy w niemałym zdziwieniu i złości.
-
Co on tu robi, do jasnej cholery?- podniósł głos i popatrzył
oskarżycielsko na Podgórskiego.
-
Tylko tyle masz do powiedzenia?- ledwo wszedł do domu a już się
drze, bo nie odpowiada mu obecność rywala. Denerwowało go to,
ponieważ myślał, że Bukowski w końcu go przeprosi.
-
A co mam więcej mówić? Primo: To ty postanowiłeś unieść się
honorem i nie odzywać się do mnie! Sekundo: Nie miałeś czasem
rozmowy o pracę?
-
Więc jednak interesuje cię jak mi poszło, co? Dzięki radą
Przemka przyjęli mnie i po prostu chciałem mu się odwdzięczyć.
Wasza napięta relacja mnie nie interesuje. On przyszedł do mnie
nie do ciebie, więc się nie martw- postawił sprawę jasno na co
kochanek osłupiał, nie spodziewał się usłyszeć takiej
stanowczości z ust Sebastiana. Choć jakby się nad tym bardziej
zastanowić umiał być groźny, chociażby gdy przypieprzył mu
prawego sierpowego w parku.
-
Dobra, rozumiem i cieszę się, że zostałeś przyjęty- posłał
mu lekki uśmiech całkowicie ignorując Ziaję, przeszło mu przez
myśl, iż blondyn wkrótce zapomni o ich małej kłótni.
Niedługo
potem gość błękitnookiego, ku uciesze Tomka, opuścił
mieszkanie. Sam musiał zająć się swoimi sprawami. Przed wyjściem
nie omieszkał posłać kilku złośliwości pod adresem właściciela.
Nie mógł się przed tym powstrzymać, bo czuł wewnętrzną
potrzebę, a raczej było to zwyczajnie przyzwyczajenie. Wyczuwał
jakąś dziwną i ciężką atmosferę towarzyszącą parze. Nie
zamierzał się wtrącać w ich relacje, nie obchodziło go to.
Musiał przyznać, że był szczerze zaskoczony gdy dowiedział się
o odmiennej orientacji seksualnej Bukowskiego. Byli zaciekłymi
rywalami w pracy, niemniej jednak w żaden sposób mu to nie
przeszkadzało. Sam miał kilku znajomych o podobnych
zainteresowaniach, więc jeden więcej nie robił mu różnicy.
Polubił Sebastiana i zamierzał utrzymywać z nim kontakt, chłopak
jest sympatyczny i można porozmawiać z nim na różne tematy,
wytwarza wokół siebie aurę i postawę, której można szybko
zaufać, a to, iż jest chłopakiem jego nemezis nic nie znaczy.
*
* *
Po
przyjściu Elizy ze szkoły brat wziął ją na poważną rozmowę.
Opierała się jej, w końcu była dzieckiem z tysiącem różnych
twarzy, ale czuła, że to co chce powiedzieć Sebastian jest ważne
na tyle, że powinna odpuścić dziecinne zachowanie. Gdy cała
trójka w denerwującej ciszy zjadła popołudniowy posiłek Tomek
dostał telefon od Doroty i w ciągu chwili zniknął z domu.
Rodzeństwo usiadło na sofie w ciężkiej atmosferze, która jak na
złość krążyła w ich domu kilka dni. Chłopakowi trudno było
rozpocząć temat, ale po dłuższej chwili ciszy odezwał się.
-
Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Gdyby cię nie było,
nie wiem co bym ze sobą zrobił.
-
Chcesz porozmawiać ze mną o mamie i tacie, prawda?- wiedziała, że
brat nigdy o nich nie mówi, bo stało się coś złego, nie miała
jednak pojęcia co.
-
Nasza mama piła alkohol od zawsze, zdradzała ojca na prawo i lewo-
opowiedział o wszystkim kochankowi a wtedy ciężar z tych wielu
lat nieco zelżał, czuł jednak, że siostrze także należą się
wyjaśnienia- odkryłem, że mężczyzna, którego nazywałem i
uważałem za ojca w rzeczywistości nim nie jest i on także miał
inną kobietą na boku, ale wcale się nie dziwię.Wiktor, bo tak
się nazywa, spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia za co
poszedł do więzienia na osiem lat. Rok później urodziłaś się
ty, co uświadomiło mi, że on nie może być twoim tatą...- bawił
się trzęsącymi dłońmi i przygryzał wargę. Bał się reakcji
Elizy, przecież ona myślała, że mężczyzna, który wychodzi z
więzienia to jej upragniony tata, który będzie się cieszył na
widok córki, o której w rzeczywistości nie miał pojęcia.
-
Chcesz powiedzieć, że nie mam taty? A co z mamą, nadal pije?
Byłeś kiedyś u niej?- w małych lazurowych oczkach pojawiła się
woda. Dziewczynka spuściła głowę by nie patrzeć na brata,
którego miała ochotę przytulić, jednak coś ją przed tym
powstrzymywało.
-
Przepraszam...- wydukał, nie chciał jej ranić, bądź co bądź
to tylko dziecko, nie jest niczemu winne. Z jednym miała rację,
nigdy od wyprowadzki, nie sprawdził jak się ma sytuacja jego
rodziców. Nie był u Wiktora w więzieniu ani u Justyny, nie wie co
się u nich dzieje. No to teraz siostra nieświadomie wpędziła go
w prąd wyrzutów sumienia. Jednych niedawno się pozbył a znów go
nawiedziły kolejne. Miał ochotę zanurzyć się w szerokich i
zawsze otwartych dla niego ramionach Tomka. Nagle przemknęło mu
przez myśl, że Eliza, podobnie jak on jest nie w humorze i też
chciałaby mieć czyjeś wsparcie, że też o tym nie pomyślał
wcześniej. Dotknął dłonią jej blond głowy i delikatnie uniósł
jej brodę, tak by ich spojrzenia się spotkały.
-
Sebuś?- mówiła wycierając rękawem od bluzki łzy.
-
Możesz płakać- odparł pewnym siebie głosem, który wywoływał
w niej niesamowite uczucia. Porwał ją w ramiona i uśmiechnął
się delikatnie głaszcząc po głowie. Te czułe i pełne troski
gesty sprawiały, że jej serce wywracało koziołki. Sebastian nie
był dla niej tylko bratem, od zawsze widziała w nim dorosłego,
który poruszy ziemię i niebo byle by ona nie cierpiała. Był mamą
i tatą w jednym.
*
* *
Dorota
obserwowała męża i przyjaciela pijących drinki przez nią
zrobione. Od jakiegoś czasu uczyła się przyrządzać najprostsze,
acz wyrafinowane alkohole. Ostatnio, ku zaskoczeniu męża, znalazła
sobie takie hobby i bardzo się jej spodobało, a i sam Kubicki nie
mógł narzekać, bo to na nim testowała mieszanki różnych smaków.
Niekiedy były cudem, którego pragnie się zawsze i do końca życia,
a innym wylewał je do kwiatów nie mogąc przełknąć oni łyka.
Teraz jednak zadowolenie malowało się na twarzach obu mężczyzn.
Bardzo ją to cieszyło. Żałowała, że ona sama nie może
skosztować własnego wyrobu, lecz była w ciąży, o którą długo
się starała, a ryzykować nie zamierzała. Za bardzo bała się reakcji przewrażliwionego, na punkcie rosnącego w jej łonie
dziecka, męża by wypić choćby naparstek.
-
To nie fair- stęknęła i oparła brodę na dłoni krzyżując nogi
na sofie.
-
Niebo w gębie- Bukowski oblizał lubieżnie usta i posłał
złośliwy uśmieszek w stronę przyjaciółki.
-
Nie graj mi na nerwach- powiedziała przez zaciśnięte zęby
kobieta, którą szlak trafiał na widok uśmiechniętej mordy
Tomka. Musi się na nim odegrać.- Tomuś, co słychać u Sebusia?
Nadal nie się do ciebie nie odzywa? Do łóżka pewnie także cię
nie wpuszcza, co?- zapytała z przekąsem. Na to mężczyzna warknął
i odwrócił się do niej plecami.
-
Aż tak lubicie sobie dogryzać?- czasami to dziecinne zachowanie
denerwowało Michała, ale wiedział, że przyjaciel i żona są ze
sobą bardzo blisko i uwielbiają swoje towarzystwo. Jak to mówił:
ciągnie swój do swego.
-
Kochamy- odpowiedzieli równocześnie jakby czytali sobie w myślach.
Nie raz go tym przerażali. Po dziś dzień cała trójka pamięta
okoliczności, w których się poznali.
Dziesięć
lat wcześniej
Blondynka
szła pustym korytarzem w stronę gabinetu pielęgniarki. W czasie
lekcji zaczął boleć ją brzuch a jest mało odporna na jakikolwiek
ból, więc od razu postanowiła poinformować o swoim stanie
wychowawcę. Powoli stawiała kroki przytrzymując się ściany, czuła
jak się jej pogarsza. Pociągnęła za klamkę, gdy była już u
celu, jednak drzwi nie chciały się otworzyć.
-
Pielęgniarki nie ma, też tu czekam- ktoś się odezwał,
rozpoznawała ten głos.
-
Dawno?- zapytała Michała, kolegę z równoległej klasy oraz
swojego nowego chłopaka. Zaczęli chodzić ze sobą dwa tygodnie
temu, choć ona od dawna była w nim zakochana.
-
Przykro mi, nie wiem. Miałem iść do klasy, ale mogę z tobą
poczekać- odparł, widział, że dziewczyna jest w złym stanie i
nie chciał zostawiać jej samej, dbanie o kobietę to obowiązek
mężczyzny, tak uważał.
Stanął
obok niej chcąc dać jakieś poczucie bezpieczeństwa i pomóc w
razie czego. Była blada i ciągle trzymała się za brzuch, jasne
kosmyki spadały na twarz i okalały ją. Było mu jej szkoda,
dlaczego ta przeklęta pielęgniarka musiała wyjść akurat teraz.
Zawsze gdy jest potrzebna to jej nie ma!
-
Słuchaj, może jej poszukam?
-
Hej!- usłyszeli z drugiego końca korytarza i odwrócili sie
mimowolnie w tamtym kierunku. Michał zobaczył wysokiego jak na
swój wiek chłopaka, miał czarne roztrzepane włosy i mundurek w
nieładzie, biała koszula była pognieciona, trzy pierwsze guziki
były odpięte pokazując obojczyki chłopaka, a krawat ledwo się
trzymał na szyi. Czyżby Dorota znała go?
-
Coś się stało?- zapytała bruneta.
-
To ja powinienem o to zapytać. Nauczyciel się o ciebie martwi, bo
długo cię nie było- podszedł do dziewczyny niebezpiecznie
blisko.
-
Wszystko w porządku, tylko brzuch...
-
No już, już- położył dłoń na jej bladym policzku a drugą na
blond głowie. W Kubickim zawrzało, jak taki cwaniak, bo na takiego
wyglądał, śmie dotykać jego dziewczynę?! Nagle usłyszeli
stukot obcasów starszej kobiety w białym kitlu i kasztanowych
włosach spiętych w misterny kok. Zaprosiła Dorotę do środka
swojego gabinetu.
-
Słabo mi...- powiedziała cicho blondynka i znów podpierała
ścianę. Michał chciał wziąć ją na ręce widząc jak się
męczy, lecz ktoś go uprzedził. Dupek, którego nie znał, a znała
go jego dziewczyna zaczynał coraz bardziej irytować. Dotykał ją,
głupio się uśmiechał. Czyżby się w niej zakochał? Brunet
położył przyjaciółkę na szezlongu i opuścił gabinet mówiąc,
że zaraz przyniesie jej rzeczy z klasy i zadzwoni do rodziców, by
po nią przyjechali. Piętnaście minut później zrobił tak jak
powiedział. Poprosił także wychowawce, by pozwolił mu poczekać
na rodziców uczennicy. O dziwo ten schludnie ubrany czarnowłosy
nadal koczował przed gabinetem, w dodatku jakoś tak podejrzanie
się na niego patrzył. Tomek nie wiedział jak zareagować.
-
Eee...- zaczął, ale ni wiedział co dalej.
-
Masz jakiś problem, koleś?!- warknął na niego.
-
...Słucham?- przesłyszał się, czy co?
Nagle
został popchnięty na ścianę i złapany za szyję. Nie zdążył
zareagować a dostał mu się cholernie silny prawy sierpowy. Nie
wiedział o co chodzi napastnikowi, ale pewny był, że nie da się
upokorzyć jakiemuś ciulowi, któremu się najwyraźniej wydaję, że
nie potrafi oddać. Mocno złapał ramiona czarnowłosego i uderzył
go z kolana w brzuch. Po chwili ten kucnął z bólu, lecz odpuszczać
nie zamierzał. Jak tylko Tomek doprowadził się do porządku i miał
zamiar odejść tamten naskoczył na niego i powalił na ziemię.
Zaczęli się okładać na pięści i krzyczeć jeden na drugiego,
choć z tego bełkotu nie dało sie nic zrozumieć. Zachowywali się tak głośno, że pielęgniarka to usłyszała i siłą rzeczy
próbowała rozdzielić chłopaków.
-
Co wy robicie?!- podniosła głos i obu chwyciła za uszy prowadząc
do gabinetu.
-
Co wam się stało?- Dorota podniosła się i popatrzyła na
krwawiącą wargę przyjaciela. Podeszłą do niego i popatrzyła ze
złością w oczach.
-
Macie tu zaczekać! Idę po waszych wychowawców! Niech się
dowiedzą co wyrabiacie, gówniarze! Spróbujcie się tylko ruszyć
z miejsca!- zaburzona karygodnym zachowaniem uczniów kobieta
powędrowała do klas.
-
Co w was wstąpiło? Dlaczego postępujecie tak bezmyślnie?!-
Dorota uderzyła w tył głowy obu i usiadła. Bóle odrobinę się
zmniejszyły, ale postanowiła wrócić do domu.
-
Ten idiota mnie tak urządził, bez powodu!- żalił się Bukowski.
-
Bez powodu?! Już ja ci pokaże skurwielu! Jeszcze raz zbliżysz się
do mojej dziewczyny to nogi z dupy ci powyrywam! Znajdź sobie inną!
Tomek
wbił w niego zdezorientowany wzrok, blondynka zareagowała podobnie.
Zastanawiała się co ma na myśli jej chłopak. Zapytała więc go
o to.
-
Żartujesz? Nie widzisz jak robi do ciebie te maślane oczy,
szczerzy się i ciągle cię dotyka!? Niech nie zarywa do cudzych
dziewczyn tylko znajdzie inną!
-
Chcesz powiedzieć, że Tomuś jest we mnie zakochany?
-
Tomuś?!- oburzył się Michał.
Nie
mógł tego wytrzymać. Ten kolo ewidentnie przystawia się do
Doroty. Ona mówi na niego Tomuś, on na nią Doti. No co to ma być?
Kiepska komedia romantyczna? Zdrada za zdradą? Nagle głos wrednego
drania wybił go z przemyśleń. Usłyszał coś w stylu "on
chyba myśli, że mi się podobasz". A jakżeby inaczej!
-
Michał, postawny sprawę jasno, kocham cię, a do niego- wskazała
na przyjaciela- nic nie czuję. On z resztą też, musiałeś to źle
odebrać.
-
A skąd mam mieć tę pewność? I skoro jesteś moja to dlaczego
pozwalasz się mu dotykać?!- to go najbardziej wkurzało. Widział
jak oboje wymieniają porozumiewawcze spojrzenia i w końcu dziewczyna
się odezwała.
-
Nie jestem w typie Tomusia. Byłabym gdybym miała po między nogami
to co ty- wskazała na krocze swojego chłopaka. Z początku biegał
wzrokiem od jednego do drugiego, aż w końcu go olśniło, że z
szoku otworzył szeroko oczy i ledwo wydukał.
-
Pedał?- tego się nie spodziewał. Nie raz widział tego gościa z
wianuszkiem adoratorek, w dodatku był popularny, bo wiele dziewczyn
rozpowiadało, że z nim spało. Tymczasem on jest...
-
To jest mój przyjaciel- powiedziała twardo blondynka- jeśli
będziesz o nim źle mówił, albo powiesz komukolwiek o jego
orientacji...z nami koniec.
Nic
nie odpowiedział, czuł, że ta dwójka jest dla siebie ważna i
jego dziewczyna z nim zerwie, jeśli nie będzie przestrzegał tego co
powiedziała. Nigdy nie miał do czynienia z taką osobą, więc nie
wiedział jak się zachowywać. Przez pierwsze dni w towarzystwie
Bukowskiego nie odzywał się za wiele. Jednak po dłuższej
obserwacji Doroty zrozumiał, że brunet jest normalnym chłopakiem,
takim jak on, inni z nim normalnie rozmawiają, choć pewnie nie
wiedzą o szczególe jego życia i on także postanowił zachowywać
się swobodnie. Po jakimś czasie obaj się zaprzyjaźnili. Okazało
się, że mają podobne hobby i zainteresowania. Doti była z nich
dumna. Dzięki mniej i jeden, i drugi znalazł prawdziwego
przyjaciela.
Droga Izzi!
OdpowiedzUsuńJeśli masz możliwość, popraw kolor czcionki bo nie widać tekstu, trzeba go zaznaczyć żeby przeczytać...
Ok, dziękuję za informację, zaraz to poprawię.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpięknie, Sebastianowi udało się dostać tą pracę, mam nadzieję, ze wreszcie zrozumieją i wszystko się rozwiązało, to wspomnienie pierwszego spotkania się Michała i Tomka boskie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia