Powered By Blogger

wtorek, 15 września 2015

Wszystko ma swoje granice- Rozdział 19


Bardzo przepraszam za brak tekstu w niedzielę. Jeśli mam być szczera to... zapomniałam. Całkowicie o tym zapomniałam i dopiero dziś rano mi się przypomniało. Proszę o wyrozumiałość.



Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania :)



ROZDZIAŁ 19


Tomek dostał gwałtownych wyrzutów sumienia przymuszając Sebę do mówienia. Widział jak drżą mu ręce głos się zawiesza a usta ruch ust przypomina oddychającą rybę. Wzrok kierował wszędzie tylko nie na niego. Brunet westchnął ciężko i pociągnął łyk złotego napoju cały czas wwiercając przenikliwe spojrzenie w blondyna, co mogło świadczyć tylko o tym, że nie zamierza odpuścić. Chłopak bawił się to palcami, to sznurkiem od spodni czego powoli miał dosyć Tomek. W końcu bezradny Bukowski chwycił w ręce smukłe dłonie kochanka i pocałował ich zewnętrzna stronę próbując dodać mu trochę otuchy, choć nie miał pewności, że to zadziała.
Sebastian w końcu odważył się popatrzeć na czarnowłosego mężczyznę a widząc jego ciepły i przepełniony miłością wzrok zaczerpnął powietrza dając sobie chwilę i zabrał głos:
    - Przepraszam cię...
    - Pomyliły ci się słowa. To powinno brzmieć "kocham cię"- powiedział z nikłym uśmiechem na twarzy nadal nie puszczając dłoni blondyna.
    - Twoja matka miała rację- w tym momencie gwałtownie wyrwał się od dotyku zszokowanego kochanka.
    - ... Co ty mówisz? Ona wymyśliła by wszystko by osiągnąć cel... To oczywiste, że wtedy po prostu była zdesperowana nazywając cię mordercą czy...- przerwał widząc jak chłopak zakrywa twarz dłońmi.
    - To prawda. Jestem mordercą! Miała rację... ona miała rację...- mężczyzna był zszokowany, nigdy by nie pomyślał, że ktoś taki jak Sebastian mógłby zrobić coś tak strasznego jak zabójstwo. Mimo że Karolina to powiedziała a blondyn potwierdził jej słowa to nadal nie mógł uwierzyć. Nie potrafił, ta wiadomość nie chciała wejść mu do głowy, bo wydawała mu się absurdem.
    - Nie wierzę ci- złapał blondyna w pasie i przysunął do siebie przyciskając go do swojego torsu.- Powiedz mi jak było od początku.
    - To trochę przygnębiające i...
    - Chcę wiedzieć- powiedział twardo.
    - Cóż... mieszkałem w małym miasteczku razem z rodzicami, miałem wtedy z pięć lat. Wszystko było świetnie do czasu aż mój ojciec stracił pracę w firmie, która praktycznie z dnia na dzień splajtowała. Na wszystko brakowało pieniędzy na domiar złego matka coraz częściej sięgała po alkohol jak tylko coś szło nie po jej myśli. Rodzice zaczęli się kłócić o kasę, o mnie i o wszystko inne- Tomek słuchał kochanka uważnie trzymając rękę na jego kolanie.- Ojciec zaczął szukać nowej pracy, był w tym bardzo zdeterminowany... Kiedyś podczas jego nieobecności gdy wróciłem popołudniu od kolegi zobaczyłem mamę leżącą na podłodze w kuchni. Myślałem, że coś się jej stało, byłem przerażony. Nie wiedziałem co mam robić moja mama leżała i nie ruszała się. Szybko pobiegłem do sąsiadów i powiedziałem, że potrzebuję pomocy bo mama nie żyje. Oni zadzwonili na pogotowie, a później została przewieziona do szpitala... Wiesz co się okazało?- zerknął z półprzymkniętych powiem na bruneta i kontynuował- Nic się jej nie stało. Po prostu była piana! Tak się bałem, że gdzieś się uderzyła i upadła, a tymczasem pod moją nieobecność tak się nachlała, że nie potrafiła ustać prosto na nogach! Później sytuacja się powtórzyła, ale zabrałem i schowałem alkohol. Zaczęła go szukać po całym domu, groziła mi, że jak go nie oddam to mnie zabije. Uzależniła się od picia, więc zacząłem się bać gdy rzucała talerzami i wszystkim co miała pod ręką. Kilka razy nawet mnie dotkliwie pobiła tylko dla piwa czy wódki. Wszystko powiedziałem tacie, a ten wściekł się. Krzyczał na matkę, jednak ona nic sobie z tego nie robiła. Mówił, że jest nieodpowiedzialną kobietą, która nie potrafi zająć się własnym dzieckiem. Od tamtej pory ojciec coraz rzadziej pojawiał się w domu a ja zostawałem z tzw. mamą. Prawie w ogóle nie wychodziłem z domu w obawie, że sytuacja może się powtórzyć. To był mój najgorszy błąd... Gdybym wiedział, że gdy ojca nie ma w domu ona zaprasza jakichś facetów do mieszkania...- westchnął ciężko.
    - Seba...- mężczyzna dotknął policzka blondyna.
    - W porządku... Chodzi o to, że moja rodzina nie jest godna pochwały i opowiadać komuś o niej to sam wstyd. Od kiedy zobaczyłem ilu mężczyzn przychodzi do domu zacząłem się zastanawiać czy facet, którego nazywałem ojcem rzeczywiście nim jest. Jak się okazało kilka lat później... nie był nim. Mimo tego nadal mnie utrzymywał...
    - Wszystko rozumiem, ale jak to się ma do słów Karoliny?
    - Gdy miałem piętnaście lat... "ojciec" zabrał mnie za miasto żebym poznał jego nową... Nie wiem jak ją nazwać. Kochankę, partnerkę... nieważne. W każdym razie nie podobało mi się to, że na boku ma kogoś innego. Jednak nie opowiedziałem tego na głos, bo sam nie byłem jego dzieckiem. Zapytał się mnie czy zamieszkam z nimi z daleka od matki. Gdy się nie zgodziłem wkurzył się i darł się na mnie nie patrząc na drogę... jechał ja wariat i potrącił dwoje ludzi przechodzących przez ulicę. Wyszedłem i podszedłem do nich, ale on zamiast im pomóc wepchnął mnie z powrotem do auta i uciekł z miejsca wypadku. Przez to, że nie udzieliliśmy im pomocy wykrwawili się i zmarli zanim karetka przyjechała. Ojciec został skazany na osiem lat. A ja od tamtego czasu czuję się jak morderca. To także moja wina! Miałem piętnaście lat, mogłem im jakoś pomóc! Cały czas mam wyrzuty sumienia z tego powodu!
    - Ale... To nie ty ich zabiłeś. Nie mów o sobie morderca bo ty nic nie zrobiłeś.
    - W tym sęk! Nie pomogłem im chociaż mogłem!
    - Nie, nie mogłeś! Zostałeś siłą odciągnięty od poszkodowanych! Mogli cię zamknąć w więzieniu dla nieletnich gdybyś faktycznie był winny, ale nie jesteś! Poza tym dlaczego się tak bałeś tej rozmowy nie jesteś zły!- na początku nie wiedział jak zareagować i zachować się, ale czuł, że musi dać wsparcie ukochanemu i uświadomić mu, że nic nie zawinił. Przecież był tylko niewinnym dzieckiem a nie mordercą za jakiego się uważał.- Wiesz jednak rzecz mnie nurtuje... Co było później? No bo Eliza...
    - Eli urodziła się rok po tym jak ojciec został zamknięty.
    - A to oznacza, że...
    - Zgadza się, matka zrobiła to samo w moim przypadku. Ja i ona nie mamy jednego ojca, heh... żebym jeszcze chociaż wiedział kto nim jest. Ona jest przekonana, że Wiktor jest naszym kochanym ojcem i oczekuje jego powrotu. Właśnie o to się pokłóciliśmy. Eliza nigdy nie wspominała, że tęskni za nim bo nie chciała mnie denerwować a poza tym niewiele pamięta.
    - Dobra rozumiem... Kontynuuj- mężczyzna przeczesał rękę czarne włosy i napił się piwa.
    - Gdy matka była w ciąży cały czas piła i piła nie zwracając uwagi na swój stan! Eli urodziła się z trzema promilami alkoholu we krwi! No... w konsekwencji przyszła do nas kobieta z opieki społecznej, później wsadzili nas do jednej rodziny zastępczej. Po moich osiemnastych urodzinach robiłem wszystko żeby tylko wynieść się stamtąd i zapomnieć.
    - Więc po skończeniu liceum zacząłeś wychowywać ją samemu?
Sebastian przytaknął i pochylił się by oprzeć głowę na ramieniu partnera. Było mu ciężko wyjawić taką prawdę o sobie i swojej rodzinie, przez rodziców czuł się jakby żył w patologicznej rodzinie i bał się, że Tomek pomyśli podobnie. Jednak on wykazał się zrozumieniem może dlatego, że jego rodzinka także nie jest do końca... normalna.

Tomek zmusił kochanka żeby wyznał mu prawdę, ale bynajmniej tego nie żałował. Cieszył się, że ten mu w końcu zaufał. Nie będzie oszukiwał, że nowe wiadomości go nie zszokowały... nieodpowiedzialna matka, która była o krok od zabicia dwójki swoich dzieci, bezużyteczny ojciec, który zamiast być z chłopcem i wesprzeć go, dać poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji znikał z domu uciekając tym samym od kłopotów. Jego rodzice byli do niczego, ale dawali tą opiekę, nawet jeśli pochodziła od obcych ludzi takich jak Artur czy niańki. Seba musiał troszczyć się sam o siebie, a później jeszcze o małą siostrę. Był ciekaw co dzieje się obecnie z jego rodziną, więc zapytał go o to.
    - Nie mam pojęcia, nie widziałem ich od ośmiu lat. Ojciec powinien jakoś za dwa tygodnie wyjść z więzienia- nawet jeśli nie są tak na prawdę spokrewnieni to on zawsze będzie myślał o nim jak o ojcu.- Nie jestem nawet pewny czy matka żyje i czy zauważyła, że jej dzieci prawie od dekady nie pojawiły się w domu. Najwyraźniej nie ma to dla niej większego znaczenia.
    - Doskonale rozumiem co czujesz. Można powiedzieć, że i ty i ja pod względem rodzin jesteśmy podobni- zaśmiał się.
    - To nie jest śmieszne tylko tragiczne- chłopak ukrył twarz w szerokiej i umięśnionej klatce Tomka.
    - Kochanie?- odezwał się po dłuższej chwili Bukowski.
    - No?
    - Zamierzasz ich ze sobą poznać? Chętnie bym ci coś doradził, ale wybacz, bo nie mam pojęcia co. Praktycznie to ani ty ani ona nie jesteście z nim spokrewnieni. A w dodatku ty chyba za nim nie przepadasz.
    - Nie przepadam?! Nienawidzę go! Gdyby wtedy nie uciekł to teraz młoda miałaby kochającą się rodzinę a ja byłbym po dobrych studiach. Matka jest tak samo winna jak on, ale ją od samego początku nie obchodziłem.
    - Już się tak nie denerwuj. Mam pomysł- chwycił Sebastiana za ramiona i spojrzał na jego zdziwioną minę.- Wrócimy do domu a drodze do sypialni wyjmę z lodówki krem czekoladowy. Później cię rozbiorę, wysmaruję nim twoje wszystkie najwrażliwsze miejsca, będę cię pieścił językiem gdzie tylko zechcesz i powoli będę zlizywał z ciebie krem. Sprawie, że będziesz jęczał i wił się pode mną błagając o więcej- w jednej chwili szczęka blondyna uderzyła z hukiem o ziemię, twarz zabarwiła się na kolor szkarłatu a oczy były wielkie jak spodki.- Mowę ci odebrało?- chwycił jego brodę i podniósł.
    - Zzzapomnij! Nie zgadzam się!- próbował się odsunąć na stosowną odległość by zapał Tomka uległ zmniejszeniu, jednak on trzymał go dość mocno.
    - Nie lubisz takich zabaw?- zapytał mrużąc przy tym oczy.
    - Nnie chodzi o to...- wstał i ruszył w kierunku drzwi wejściowych- po prostu powinieneś się wyspać żeby jutro nie narzekać Michałowi jaki to jesteś zmęczony.
    - Tu ci przyznaję rację. Ale poza dzisiejszą nocą mogę liczyć na nocne usługi seksownego blondyna?
    - A to już jak zasłużysz- jego głos był pełny siły i pewności siebie, jednak usilnie starał się ukryć czerwone policzki biorąc strategiczny odwrót do domu.

* * *
Tomek skoro świt pojechał do pracy by pomóc w przygotowywaniu letniego festiwalu, w którym uczestniczyła także policja i lotnictwo. Przez określony odcinek miasta miały przejeżdżać wozy strażackie oraz policyjne i kierować się do wyznaczonego miejsca którym było lotnisko. W planie organizatorzy, czyli te trzy grupy miały pokazy i akrobacje lotnicze, przelot samolotem i prowadzenie (wraz z opiekunem) pojazdu służbowego. Kilka osób miało za zadanie zbudować scenę na występy młodzieży, czym między innymi miał zajmować się Bukowski, jego znajomi policjanci mieli demonstrować jak zachować się w różnych wypadkach i sytuacjach zagrożenia życia. Ziaja wylosował "zabawę z pieskiem", innymi słowy dwa owczarki niemieckie będą go goniły a on ma udawać bandytę i uciekać. Na taki spektakl Tomek popatrzy z przyjemnością i bananem na ustach. Poza tym kilka policjantek robiło loterię, w której można było wygrać ciekawe nagrody.
Zbliżało się południe, więc niektórzy postanowili zrobić sobie małą przerwę na odpoczynek. Słońce prażyło jak wściekłe już od kilku godzin a jak na złość nie było ani odrobiny chłodnego wiatru. Mężczyźni wycierali ociekający pot z twarzy zdjętymi wcześniej bluzkami. Większość z nich chodziła na nagim torsem co niezwykle podobało się pracującym nieopodal kobietą. Dwie z obserwujących ich pań podeszły do siedzących na gotowej scenie mężczyzn.
    - Wyglądacie na wyczerpanych, ciekawe dlaczego?- zagadała z perfidnym uśmieszkiem Sabina.
    - Ciekawe jak ty byś się czuła nosząc i skręcając te przeklęte deski- powiedział stojący obok Michał. On miał brać udział w paradzie prowadząc wóz strażacki, obecne zajęcie skończył, więc koledzy wysłali go do miasta po zgrzewki piwa, które właśnie im przyniósł.
    - Przecież tak tylko pytam- rozłożyła ręce na boki.
    - Nie wiem jak wy, ale ja zaraz spłonę żywcem w tym piekielnym skwarze- odezwała się najlepsza przyjaciółka Sabiny i stając obok niej bez wahania ściągnęła biały top. Mężczyźni od razu skierowali na nią wygłodniały wzrok. Duży biust zakrywał jedynie beżowy biustonosz, którego oni z chęcią by się pozbyli. Może gdyby większość z nich nie była kawalerami zachowywaliby się inaczej, jednak teraz Jolka robiła im darmowy striptiz a ci zamierzali skorzystać. Kubicki podał zmordowanym kumplom po puszce zimnego piwa i dołączył do nich. Raptem w tylnej kieszeni spodni dał znać o swoim istnieniu telefon Bukowskiego.
    - Hej, co słychać?- uśmiechnął się widząc na wyświetlaczu imię kochanka.
    - Nie przeszkadzam?
    - Nie, właśnie mamy przerwę, co jest?- wstał i odszedł parę kroków by być niesłyszalnym dla reszty.
    - Dzwoniła do mnie dyrektorka i powiedziała, że akta Elizy do nich doszły i od poniedziałku może zacząć normalnie uczęszczać do ich szkoły. Młoda próbowała mnie przekonać, że nie opłaca się chodzić do szkoły przez ostatni i najbardziej nudny miesiąc w roku szkolnym.
    - No tak, przecież oni teraz nic tam nie robią, w końcu to sama końcówka. Może faktycznie zamiast...- nie dane mu było skończyć bo zdenerwowany Sebastian mu przerwał.
    - Czyś ty na głowę upadł? Będzie chodziła normalnie i koniec, tak jak powiedziałeś, to końcówka, więc nie będzie musiała przykładać się do nauki a oceny i tak ma dobre. Jak wrócisz nie waż się rozmawiać z nią na ten temat bo ty też dostaniesz opieprz!
    - Okresu dostałeś czy co?
    - Nie! Ale Eliza nadal jest na mnie obrażona! Teraz siedzi z Igorem, tym od sąsiadów przed domem i bawią się z psem.
    - Aha... Zaraz, zaraz, u nas?
    - Tak, a bo co? Przeszkadza ci to?
    - Nie o to chodzi, ja mam uczulenie na sierść psów i kotów. Gdy przebywam z nimi za długo zaczynam kichać i twarz mi puchnie, a wiesz mi nie chciałbyś tego oglądać.
    - Spokojnie, to mały szczeniak nic ci nie zrobi, poza tym nie bawią się w domu tylko na dworze.


* * *

Po krótkiej wymianie zdań obaj wrócili do swoich zajęć. Tomek skończywszy swoje zadanie poszedł popytać czy inni nie potrzebują pomocy, zaś Sebastian zajął się porządkami domowymi obserwując za oknem harce dzieci. Musi pomyśleć jak podziękować Przemkowi za przekonanie rodziców co do jego osoby. Był mu naprawdę wdzięczny, nie wiedział dlaczego on i Tomek tak się nie znoszą. Ziaja wydaje mu się całkiem miłą i przyjazną osobą.
Po trzech godzinach do domu wrócił Bukowski pozbawiony wszystkich sił witalnych. Wjeżdżając na podjazd nie dostrzegł ani Elizki, ani syna sąsiadów za to na tarasie z nosem w książce siedział kochanek, do którego od razu podszedł. Chętnie by go objął, ale zdawał sobie sprawę, że liliami to on nie pachnie. Pot spływał z czoła, klatki i pleców, innymi słowy wyglądał jakby właśnie wrócił z kąpieli w jeziorze.
Po wejściu do mieszkania Tomkowi, który od razu usiadł przy stole został podany obiad. Uwielbiał kuchnię blondyna, chłopak spełniał wszystkiej jego zachcianki kulinarne. Żałował tylko, że w łóżku nie może żądać wszystkiego co zostałoby spełnione. Gdy wczorajszego wieczoru wspomniał o jednej z wielu swoich fantazji erotycznych Sebastian nie wydawał się reagować na nią optymistycznie.

* * *

W czasie gdy brunet jadł obiad chłopak poszedł nalać wody do wanny, by partner mógł się trochę zrelaksować. Nie dość, że spali krótko przez ich wieczorną rozmowę to Tomek musiał wstać wcześniej niż zazwyczaj. Czuł się winny zmęczeniu mężczyzny, więc chociaż da mu się odprężyć. Opierając się o brzeg wanny nagle usłyszał jak drzwi do łazienki się otwierają. Kątem oka zobaczył wchodzącego bruneta, który zaraz po tym zamknął ich na klucz.
    - Co robisz?- zapytał podchodząc bliżej.
    - Kąpiel ci szykuję, bo wyglądasz jakbyś odbył wyprawę na Saharę- wanna była prawie pełna, więc zakręcił korek i wytarł ręce o ręcznik.
    - Jesteś wspaniałą żonką- nachylił się i gwałtownie wpił się w usta Seby. Chłopak początkowo zdezorientowany uwiesił się na szyi kochanka i lekko uchylił usta dając do nich lepszy dostęp. Dwa gorące organy zabawiały się w niesamowitym tańcu zmysłów. Tomek nie mógł się powstrzymać przed dotknięciem chłodnego i przyjemnego ciała. Podgórski zatopił dłonie w mokrych od potu czesnych włosach Tomasza, spocone ciało mężczyzny wcale go nie odrzucało- wręcz przeciwnie, podniecało go. Jego śliski język bawił się z kolegą ocierając się o organ. Ciało Bukowskiego napierało na niego przechylając w stronę wanny. Przyciskany przez bruneta musiał podeprzeć się o brzeg, który był mokry i jak tylko blondyn położył na nim rękę poleciał jak długi wpadając razem z kochankiem do jacuzzi. Brunet wydawał się mieć w głębokim poważaniu to, że wylali pół wody, która teraz pływała sobie w całej łazience. Nie zawracał sobie tym głowy i wciąż penetrował usta Sebastiana.
    - Hej!- udało mu się złapać oddech- co ty wyprawiasz?! Widzisz jak my wyglądamy?
    - Mam ochotę się z tobą kochać. Odmawiasz mi skarbie?- zapytał z bananem na twarzy.
    - Ale w wannie?!- chłopak próbował podnieść klejącego się do niego mężczyznę jednak ten był za ciężki i nadal leżał na nim obejmując go.
    - Naturalnie- obsypywał pocałunkami szyję i przesuwał się coraz niżej, warknął gdy napotkał materiał w postaci bluzki. Sprawnym ruchem podniósł blondyna i szybko ściągnął z niego całą garderobę razem z bielizną. Później i jego ubrania znalazły się na zalanej podłodze. Położył się i poparł o bok wanny sadzając sobie zarumienionego partnera na nogach.
    - Chhhcesz zrobić to w tej pozycji? Na jeźdźca?
    - Czemu nie? Będę mógł obserwować twoje cudowne miny. Poza tym fajnie jest robić to w łazience.
    - Ach tak? Miałeś do tego aż tak wiele okazji?- zdenerwował się.
Tomek uśmiechnął się pod nosem dumny z tego, iż kochanek potrafi być o niego zazdrosny. Sprawiało mu to ogromną radość, ale jeszcze większą mu sprawi widok Seby podczas ekstazy.
Pochwycił pierwszy żel do kąpieli, który miał pod ręką i rozlał go na niej, po chwili zagłębiając palec w blondynie. Długo mu nie sprawiło przygotowanie go, woda dodawało poślizgu i swobodnie mógł go rozciągać trzema palcami. Szybko je wkładał i wyciągał by słyszeć podniecający i wibrujący głos. Z czasem czuł jak partner sam się na nie nabija i bardzo mu się to podobało.
    - Unieś biodra- zażądał niskim tonem pomagając w czynności Sebie. Złapał go za ręce i przyciągnął do siebie układając chłopaka na swoim torsie. Przyglądał się błękitnym oczom, które tak kochał, a która wyzwalały w nim niesamowite pragnienia i uczucia. Ich ciała były gorące obmywane chłodną już wodą, która potęgowała cudowne doznania. Jądra Bukowskiego miały ochotę pęknąć od skumulowanego tam napięcia. Członek blondyna był twardy jak skała, cały go bolał gdyż kochanek zwlekał ze stosunkiem, na który sam tak nalegał. Zaczynał się niecierpliwić bo był już rozciągnięty i wysmarowany w środku a ten zamiast go pieprzyć zabawiał się jego twardymi sutkami. Lizał je językiem i pocierał opuszkami palców co doprowadzało go do szaleństwa. Było mu cholernie przyjemnie, ale chciał mieć go w sobie. Czuć kutasa Bukowskiego wchodzącego w niego i uderzającego o prostatę. Czy on to robi specjalnie?
    - Mmm- jęknął gdy dłoń bruneta zamknęła się na jego penisie i przejechała po całej długości trzonu. Czynność powtarzała się kilkukrotnie dopóki palec nie zaczął dotykać najwrażliwszej główki, z której sączył się preejakulat. Raz za razem cicho postękiwał trzymając w ryzach zbliżający się wytrysk. Ten drań Bukowski cały czas się na niego gapił tymi czarnymi ślepiami i doprowadzał do białej gorączki.
    - Włóż go we mnie bo nie wytrzymam!- krzyknął w końcu Seba znajdujący się na granicy przepaści.
    - Nie można było tak od razu?- od dobrych piętnastu minut czekał aż kochanek powie czego chce. Chciał go do tego zmusić tak jak to sobie postanowił ostatnim razem. W mocnym uścisku trzymał biodra chłopaka i powoli opuszczał je na swojego czerwonego od pulsującej krwi kutasa.
    - Mmm... tss...- przymknął powieki i nie patrząc na rozanieloną twarz bruneta zaczął poruszać się w górę i dół. Z początku robił to wolno chcąc przyzwyczaić się do nowej i nieco niewygodnej pozycji. Gorąca męskość Tomka wchodziła w niego pocierając o ścianki ciasnego tunelu. Cholernie mu się podobało uczucie wypełnienia gdy Tomek się w nim poruszał. Dla niego seks nigdy nie był na pierwszym miejscu, to bardziej dodatek do życia w szczęściu i miłości. I jak miał kiedyś Bukowskiego za taniego podrywacza, zwłaszcza po ich pierwszej nocy, tak teraz uważał, iż jest niezwykle czuły i troskliwy, lecz trafiając na samych jedno-nocnych kochanków nie mógł tego pokazać.
    - Kocham cię- rzekł trzymając duże dłonie na biodrach partnera. Pomagał mu w podnoszeniu i opuszczaniu ich, gdyż mała przestrzeń uniemożliwiała wykonywanie szalonych manewrów. Sebastian mruczał z przyjemności dając tym samym odpowiedź.
    - Ach!- krzyknął i w tym samym momencie otworzył oczy, bo nabrzmiały penis uderzył o jego prostatę. Chłopak podparł się rękoma o brzegi wanny i zaczął się gwałtownie nabijać na Tomka, co mogło oznaczać, że jest bliski spełnienia, w dodatku ciepła dłoń robiąca mu dobrze tylko popychała go w stronę orgazmu. Od kiedy otworzył oczy jego ślepia obrysowywały twarz partnera, a łatwe to nie było, bo na ustach kochanka widniał szelmowski uśmiech, który jemu działał na nerwy.
Tomek poczuł jak mięśnie odbytu się na nim zaciskają i zasysają, więc przyciągnął do siebie Podgórskiego i ułożył na swoim torsie. Złapał w mocnym uścisku pośladki blondyna i zaczął je intensywnie masować ostro się w niego wbijając. Ten uwiesił się na szyi mężczyzny i owiewał gorącym oddechem delikatną skórę, drapał jego plecy i wbijał tam paznokcie.
    - Tooom...- westchnął przeciągle i gwałtownie wytrysnął ciepłą spermą pomiędzy ich klatki piersiowe. Brunet czując mocny ucisk na penisie także obficie rozlał wewnątrz kochanka nasienie.
    - Seba!
Zmęczeni stosunkiem ani myśleli by ruszać się z wanny. Przyklejeni do siebie ciężko oddychali trzymając głowę na ramieniu drugiego. Zapomnieli, że tym małym wyczynem zalali pół łazienki. Na szczęście przezorny właściciel kazał zamontować wysoki próg w drzwiach, więc nie martwił się, iż wszystko spłynie na parter do kuchni i salonu oraz przedpokoju. Tomek zaczął odczuwać pieczenie na plechach, domyślił się, że to sprawka blondyna. Wcześniej zajęty, skupiony na kochaniu się z nim i przyglądaniu się jego czerwonej buźce nie zarejestrował drapania.
    - Możesz w końcu wyjąć ze mnie swojego kutasa?- po jakimś czasie spędzonym w ciszy głos zabrał Seba.
    - Kompletnie zapomniałem- podniósł delikatnie chłopaka a miękki członek wypłynął wraz z białą mazią. Gdy podniósł wzrok z powrotem na ukochanego ten patrzył na niego ostro i ze wściekłością w oczach.- No co?
    - Jak to co?! Mówiłem ci już, że masz używać prezerwatyw! Nie masz pojęcia jaka nieprzyjemna może być w tyłku zaschnięta sperma!- starał się wstać, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwa i opadł na kolana.
    - Nie może być aż tak źle, przesadzasz- nic sobie nie robił z jego wyrzutów, przecież mógł mu wcześniej o tym przypomnieć, on nie jest w stanie spamiętać wszystkich rzeczy, a to była błaha sprawa, choć zapewne nie posłuchałby go, ale upierał się przy swoim.
    - To może następnym razem ja przelecę ciebie, co?- położył ręce na obolałe i zaczerwienione biodra.
    - Nic z tego mój drogi- zaśmiał się- za nic w świecie nie będę kobietą.
    - Ale ja też nią nie jestem!- krzyknął wściekły, co miał zrobić by Bukowski się go posłuchał? W dodatku zaczął gadkę na temat ról w łóżku, co jeszcze bardziej wyprowadzało Sebę z równowagi.
Patrzyli na siebie tocząc niemą wojnę gdy do ich uszu doleciał trzask drzwi i głośne "cześć". Byli sobą tak zajęci, że zapomnieli o dziewczynce, a raczej to Podgórski zapomniał wspomnieć, że Igor zaproponował jej zabawę na placu zabaw. Później był odgłos szybko stawianych kroków na schodach i wołanie brata.
    - Jestem w tu- dziecko usłyszało przytłumiony głos w łazience.
    - A gdzie jest Tomek?- zapytała widząc na podjeździe srebrny samochód.
    - Też tutaj- powiedział zmieszany.
    - Aha- Eliza domyślała się, że mogła im w czymś przeszkodzić, wiec tylko zakomunikowała, że idzie na dół oglądać telewizję i rozpłynęła się z przed drzwi. Mężczyźni patrzyli na siebie do czasu aż młodszy z nich odzyskał władzę w nogach i po chwili wstał. Ostrożnie stąpając skierował się do szafki wiszącej obok lustra, która przeznaczona była dla ręczników. Wziął wszystkie jakie tam były i położył na blacie od umywalki. Najmniejszy z nich odrobinę namoczył i zaczął wycierać swoją klatkę i okolice intymne, co brunet dokładnie obserwował. Reszta nasienia wypłynęła przy pomocy jego palców, które musiał wkładać w odbyt by pozbyć się niechcianej części Tomka.
    - Jeszcze ci mało, że musisz sam sobie dogadzać?- zadrwił starszy mężczyzna. Na to Sebastian spiorunował go wzrokiem, którym próbował zabić.
    - Zamknij się i lepiej pomóż posprzątać ten syf- pokazał ręką całe pomieszczenie a chwilę później zawiązał sobie duży ręcznik w pasie.
    - Hehe no to pięknie- brunet wyszedł z wanny i stanął w rozkroku przyglądając się pobojowisku. On także się obmył i zarzucił na siebie szlafrok, bo gdy chciał wziąć jakiś ręcznik z blatu Seba natychmiast je zrzucił na mokrą podłogę niby przypadkiem. Przed nimi ciężkie chwile, albo raczej przed nim, bo nie sądził, że kochanek po kłótni, którą on nazywał jedynie wymianą zdań pozwoli mu się tak do siebie zbliżyć.
\

3 komentarze:

  1. Wciągnęło mnie strasznie Twoje opowiadanie. Oj Tomuś zbiera Ci się zbiera! Jeszcze kilka takich tekstów i będzie miesiąc posuchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    boski, Tomek w końcu poznał jego przeszłość, choć mi się wydaje, ze teraz to trochę jednak przesadził, zapowiadają się ciche dni, i to w łazience boskie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że Tomek zrozumie Sebę i nie będzie robił mu żadnych wyrzutów.
    Tomek sobie nagrabił i to bardzo.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń