Bardzo przepraszam za brak tekstu w niedzielę. Jeśli mam być szczera to... zapomniałam. Całkowicie o tym zapomniałam i dopiero dziś rano mi się przypomniało. Proszę o wyrozumiałość.
Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania :)
ROZDZIAŁ
19
Tomek
dostał gwałtownych wyrzutów sumienia przymuszając Sebę do
mówienia. Widział jak drżą mu ręce głos się zawiesza a usta
ruch ust przypomina oddychającą rybę. Wzrok kierował wszędzie
tylko nie na niego. Brunet westchnął ciężko i pociągnął łyk
złotego napoju cały czas wwiercając przenikliwe spojrzenie w
blondyna, co mogło świadczyć tylko o tym, że nie zamierza
odpuścić. Chłopak bawił się to palcami, to sznurkiem od spodni
czego powoli miał dosyć Tomek. W końcu bezradny Bukowski chwycił w
ręce smukłe dłonie kochanka i pocałował ich zewnętrzna stronę
próbując dodać mu trochę otuchy, choć nie miał pewności, że
to zadziała.
Sebastian
w końcu odważył się popatrzeć na czarnowłosego mężczyznę a
widząc jego ciepły i przepełniony miłością wzrok zaczerpnął
powietrza dając sobie chwilę i zabrał głos:
-
Przepraszam cię...
-
Pomyliły ci się słowa. To powinno brzmieć "kocham cię"-
powiedział z nikłym uśmiechem na twarzy nadal nie puszczając
dłoni blondyna.
-
Twoja matka miała rację- w tym momencie gwałtownie wyrwał się
od dotyku zszokowanego kochanka.
-
... Co ty mówisz? Ona wymyśliła by wszystko by osiągnąć cel...
To oczywiste, że wtedy po prostu była zdesperowana nazywając cię
mordercą czy...- przerwał widząc jak chłopak zakrywa twarz
dłońmi.
-
To prawda. Jestem mordercą! Miała rację... ona miała rację...-
mężczyzna był zszokowany, nigdy by nie pomyślał, że ktoś taki
jak Sebastian mógłby zrobić coś tak strasznego jak zabójstwo.
Mimo że Karolina to powiedziała a blondyn potwierdził jej słowa
to nadal nie mógł uwierzyć. Nie potrafił, ta wiadomość nie
chciała wejść mu do głowy, bo wydawała mu się absurdem.
-
Nie wierzę ci- złapał blondyna w pasie i przysunął do siebie
przyciskając go do swojego torsu.- Powiedz mi jak było od
początku.
-
To trochę przygnębiające i...
-
Chcę wiedzieć- powiedział twardo.
-
Cóż... mieszkałem w małym miasteczku razem z rodzicami, miałem
wtedy z pięć lat. Wszystko było świetnie do czasu aż mój
ojciec stracił pracę w firmie, która praktycznie z dnia na dzień
splajtowała. Na wszystko brakowało pieniędzy na domiar złego
matka coraz częściej sięgała po alkohol jak tylko coś szło nie
po jej myśli. Rodzice zaczęli się kłócić o kasę, o mnie i o
wszystko inne- Tomek słuchał kochanka uważnie trzymając rękę
na jego kolanie.- Ojciec zaczął szukać nowej pracy, był w tym
bardzo zdeterminowany... Kiedyś podczas jego nieobecności gdy
wróciłem popołudniu od kolegi zobaczyłem mamę leżącą na
podłodze w kuchni. Myślałem, że coś się jej stało, byłem
przerażony. Nie wiedziałem co mam robić moja mama leżała i nie
ruszała się. Szybko pobiegłem do sąsiadów i powiedziałem, że
potrzebuję pomocy bo mama nie żyje. Oni zadzwonili na pogotowie, a
później została przewieziona do szpitala... Wiesz co się
okazało?- zerknął z półprzymkniętych powiem na bruneta i
kontynuował- Nic się jej nie stało. Po prostu była piana! Tak
się bałem, że gdzieś się uderzyła i upadła, a tymczasem pod
moją nieobecność tak się nachlała, że nie potrafiła ustać
prosto na nogach! Później sytuacja się powtórzyła, ale zabrałem
i schowałem alkohol. Zaczęła go szukać po całym domu, groziła
mi, że jak go nie oddam to mnie zabije. Uzależniła się od picia,
więc zacząłem się bać gdy rzucała talerzami i wszystkim co
miała pod ręką. Kilka razy nawet mnie dotkliwie pobiła tylko dla
piwa czy wódki. Wszystko powiedziałem tacie, a ten wściekł się.
Krzyczał na matkę, jednak ona nic sobie z tego nie robiła. Mówił,
że jest nieodpowiedzialną kobietą, która nie potrafi zająć się
własnym dzieckiem. Od tamtej pory ojciec coraz rzadziej pojawiał
się w domu a ja zostawałem z tzw. mamą. Prawie w ogóle nie
wychodziłem z domu w obawie, że sytuacja może się powtórzyć.
To był mój najgorszy błąd... Gdybym wiedział, że gdy ojca nie
ma w domu ona zaprasza jakichś facetów do mieszkania...- westchnął
ciężko.
-
Seba...- mężczyzna dotknął policzka blondyna.
-
W porządku... Chodzi o to, że moja rodzina nie jest godna pochwały
i opowiadać komuś o niej to sam wstyd. Od kiedy zobaczyłem ilu
mężczyzn przychodzi do domu zacząłem się zastanawiać czy
facet, którego nazywałem ojcem rzeczywiście nim jest. Jak się
okazało kilka lat później... nie był nim. Mimo tego nadal mnie
utrzymywał...
-
Wszystko rozumiem, ale jak to się ma do słów Karoliny?
-
Gdy miałem piętnaście lat... "ojciec" zabrał mnie za
miasto żebym poznał jego nową... Nie wiem jak ją nazwać.
Kochankę, partnerkę... nieważne. W każdym razie nie podobało mi
się to, że na boku ma kogoś innego. Jednak nie opowiedziałem tego
na głos, bo sam nie byłem jego dzieckiem. Zapytał się mnie czy
zamieszkam z nimi z daleka od matki. Gdy się nie zgodziłem wkurzył
się i darł się na mnie nie patrząc na drogę... jechał ja
wariat i potrącił dwoje ludzi przechodzących przez ulicę.
Wyszedłem i podszedłem do nich, ale on zamiast im pomóc wepchnął
mnie z powrotem do auta i uciekł z miejsca wypadku. Przez to, że
nie udzieliliśmy im pomocy wykrwawili się i zmarli zanim karetka
przyjechała. Ojciec został skazany na osiem lat. A ja od tamtego
czasu czuję się jak morderca. To także moja wina! Miałem
piętnaście lat, mogłem im jakoś pomóc! Cały czas mam wyrzuty
sumienia z tego powodu!
-
Ale... To nie ty ich zabiłeś. Nie mów o sobie morderca bo ty nic
nie zrobiłeś.
-
W tym sęk! Nie pomogłem im chociaż mogłem!
-
Nie, nie mogłeś! Zostałeś siłą odciągnięty od
poszkodowanych! Mogli cię zamknąć w więzieniu dla nieletnich
gdybyś faktycznie był winny, ale nie jesteś! Poza tym dlaczego
się tak bałeś tej rozmowy nie jesteś zły!- na początku nie
wiedział jak zareagować i zachować się, ale czuł, że musi dać
wsparcie ukochanemu i uświadomić mu, że nic nie zawinił.
Przecież był tylko niewinnym dzieckiem a nie mordercą za jakiego
się uważał.- Wiesz jednak rzecz mnie nurtuje... Co było później?
No bo Eliza...
-
Eli urodziła się rok po tym jak ojciec został zamknięty.
-
A to oznacza, że...
-
Zgadza się, matka zrobiła to samo w moim przypadku. Ja i ona nie
mamy jednego ojca, heh... żebym jeszcze chociaż wiedział kto nim
jest. Ona jest przekonana, że Wiktor jest naszym kochanym ojcem i
oczekuje jego powrotu. Właśnie o to się pokłóciliśmy. Eliza
nigdy nie wspominała, że tęskni za nim bo nie chciała mnie
denerwować a poza tym niewiele pamięta.
-
Dobra rozumiem... Kontynuuj- mężczyzna przeczesał rękę czarne
włosy i napił się piwa.
-
Gdy matka była w ciąży cały czas piła i piła nie zwracając
uwagi na swój stan! Eli urodziła się z trzema promilami alkoholu
we krwi! No... w konsekwencji przyszła do nas kobieta z opieki
społecznej, później wsadzili nas do jednej rodziny zastępczej.
Po moich osiemnastych urodzinach robiłem wszystko żeby tylko
wynieść się stamtąd i zapomnieć.
-
Więc po skończeniu liceum zacząłeś wychowywać ją samemu?
Sebastian
przytaknął i pochylił się by oprzeć głowę na ramieniu
partnera. Było mu ciężko wyjawić taką prawdę o sobie i
swojej rodzinie, przez rodziców czuł się jakby żył w
patologicznej rodzinie i bał się, że Tomek pomyśli podobnie.
Jednak on wykazał się zrozumieniem może dlatego, że jego rodzinka
także nie jest do końca... normalna.
Tomek
zmusił kochanka żeby wyznał mu prawdę, ale bynajmniej tego nie
żałował. Cieszył się, że ten mu w końcu zaufał. Nie będzie
oszukiwał, że nowe wiadomości go nie zszokowały...
nieodpowiedzialna matka, która była o krok od zabicia dwójki
swoich dzieci, bezużyteczny ojciec, który zamiast być z chłopcem
i wesprzeć go, dać poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji znikał
z domu uciekając tym samym od kłopotów. Jego rodzice byli do
niczego, ale dawali tą opiekę, nawet jeśli pochodziła od obcych
ludzi takich jak Artur czy niańki. Seba musiał troszczyć się sam o
siebie, a później jeszcze o małą siostrę. Był ciekaw co dzieje
się obecnie z jego rodziną, więc zapytał go o to.
-
Nie mam pojęcia, nie widziałem ich od ośmiu lat. Ojciec powinien
jakoś za dwa tygodnie wyjść z więzienia- nawet jeśli nie są
tak na prawdę spokrewnieni to on zawsze będzie myślał o nim jak
o ojcu.- Nie jestem nawet pewny czy matka żyje i czy zauważyła,
że jej dzieci prawie od dekady nie pojawiły się w domu.
Najwyraźniej nie ma to dla niej większego znaczenia.
-
Doskonale rozumiem co czujesz. Można powiedzieć, że i ty i ja pod
względem rodzin jesteśmy podobni- zaśmiał się.
-
To nie jest śmieszne tylko tragiczne- chłopak ukrył twarz w
szerokiej i umięśnionej klatce Tomka.
-
Kochanie?- odezwał się po dłuższej chwili Bukowski.
-
No?
-
Zamierzasz ich ze sobą poznać? Chętnie bym ci coś doradził, ale
wybacz, bo nie mam pojęcia co. Praktycznie to ani ty ani ona nie
jesteście z nim spokrewnieni. A w dodatku ty chyba za nim nie
przepadasz.
-
Nie przepadam?! Nienawidzę go! Gdyby wtedy nie uciekł to teraz
młoda miałaby kochającą się rodzinę a ja byłbym po dobrych
studiach. Matka jest tak samo winna jak on, ale ją od samego
początku nie obchodziłem.
-
Już się tak nie denerwuj. Mam pomysł- chwycił Sebastiana za
ramiona i spojrzał na jego zdziwioną minę.- Wrócimy do domu a
drodze do sypialni wyjmę z lodówki krem czekoladowy. Później cię
rozbiorę, wysmaruję nim twoje wszystkie najwrażliwsze miejsca,
będę cię pieścił językiem gdzie tylko zechcesz i powoli będę
zlizywał z ciebie krem. Sprawie, że będziesz jęczał i wił się
pode mną błagając o więcej- w jednej chwili szczęka blondyna
uderzyła z hukiem o ziemię, twarz zabarwiła się na kolor
szkarłatu a oczy były wielkie jak spodki.- Mowę ci odebrało?-
chwycił jego brodę i podniósł.
-
Zzzapomnij! Nie zgadzam się!- próbował się odsunąć na stosowną
odległość by zapał Tomka uległ zmniejszeniu, jednak on trzymał
go dość mocno.
-
Nie lubisz takich zabaw?- zapytał mrużąc przy tym oczy.
-
Nnie chodzi o to...- wstał i ruszył w kierunku drzwi wejściowych-
po prostu powinieneś się wyspać żeby jutro nie narzekać
Michałowi jaki to jesteś zmęczony.
-
Tu ci przyznaję rację. Ale poza dzisiejszą nocą mogę liczyć na
nocne usługi seksownego blondyna?
-
A to już jak zasłużysz- jego głos był pełny siły i pewności
siebie, jednak usilnie starał się ukryć czerwone policzki biorąc
strategiczny odwrót do domu.
*
* *
Tomek
skoro świt pojechał do pracy by pomóc w przygotowywaniu letniego
festiwalu, w którym uczestniczyła także policja i lotnictwo. Przez
określony odcinek miasta miały przejeżdżać wozy strażackie oraz
policyjne i kierować się do wyznaczonego miejsca którym było
lotnisko. W planie organizatorzy, czyli te trzy grupy miały pokazy i
akrobacje lotnicze, przelot samolotem i prowadzenie (wraz z
opiekunem) pojazdu służbowego. Kilka osób miało za zadanie
zbudować scenę na występy młodzieży, czym między innymi miał
zajmować się Bukowski, jego znajomi policjanci mieli demonstrować
jak zachować się w różnych wypadkach i sytuacjach zagrożenia
życia. Ziaja wylosował "zabawę z pieskiem", innymi słowy
dwa owczarki niemieckie będą go goniły a on ma udawać bandytę i
uciekać. Na taki spektakl Tomek popatrzy z przyjemnością i bananem
na ustach. Poza tym kilka policjantek robiło loterię, w której
można było wygrać ciekawe nagrody.
Zbliżało
się południe, więc niektórzy postanowili zrobić sobie małą
przerwę na odpoczynek. Słońce prażyło jak wściekłe już od
kilku godzin a jak na złość nie było ani odrobiny chłodnego
wiatru. Mężczyźni wycierali ociekający pot z twarzy zdjętymi
wcześniej bluzkami. Większość z nich chodziła na nagim torsem co
niezwykle podobało się pracującym nieopodal kobietą. Dwie z
obserwujących ich pań podeszły do siedzących na gotowej scenie
mężczyzn.
-
Wyglądacie na wyczerpanych, ciekawe dlaczego?- zagadała z
perfidnym uśmieszkiem Sabina.
-
Ciekawe jak ty byś się czuła nosząc i skręcając te przeklęte
deski- powiedział stojący obok Michał. On miał brać udział w
paradzie prowadząc wóz strażacki, obecne zajęcie skończył,
więc koledzy wysłali go do miasta po zgrzewki piwa, które właśnie
im przyniósł.
-
Przecież tak tylko pytam- rozłożyła ręce na boki.
-
Nie wiem jak wy, ale ja zaraz spłonę żywcem w tym piekielnym
skwarze- odezwała się najlepsza przyjaciółka Sabiny i stając
obok niej bez wahania ściągnęła biały top. Mężczyźni od razu
skierowali na nią wygłodniały wzrok. Duży biust zakrywał
jedynie beżowy biustonosz, którego oni z chęcią by się pozbyli.
Może gdyby większość z nich nie była kawalerami zachowywaliby
się inaczej, jednak teraz Jolka robiła im darmowy striptiz a ci
zamierzali skorzystać. Kubicki podał zmordowanym kumplom po puszce
zimnego piwa i dołączył do nich. Raptem w tylnej kieszeni spodni
dał znać o swoim istnieniu telefon Bukowskiego.
-
Hej, co słychać?- uśmiechnął się widząc na wyświetlaczu imię
kochanka.
-
Nie przeszkadzam?
-
Nie, właśnie mamy przerwę, co jest?- wstał i odszedł parę
kroków by być niesłyszalnym dla reszty.
-
Dzwoniła do mnie dyrektorka i powiedziała, że akta Elizy do nich
doszły i od poniedziałku może zacząć normalnie uczęszczać do
ich szkoły. Młoda próbowała mnie przekonać, że nie opłaca się
chodzić do szkoły przez ostatni i najbardziej nudny miesiąc w
roku szkolnym.
-
No tak, przecież oni teraz nic tam nie robią, w końcu to sama
końcówka. Może faktycznie zamiast...- nie dane mu było skończyć
bo zdenerwowany Sebastian mu przerwał.
-
Czyś ty na głowę upadł? Będzie chodziła normalnie i koniec,
tak jak powiedziałeś, to końcówka, więc nie będzie musiała
przykładać się do nauki a oceny i tak ma dobre. Jak wrócisz nie
waż się rozmawiać z nią na ten temat bo ty też dostaniesz
opieprz!
-
Okresu dostałeś czy co?
-
Nie! Ale Eliza nadal jest na mnie obrażona! Teraz siedzi z Igorem,
tym od sąsiadów przed domem i bawią się z psem.
-
Aha... Zaraz, zaraz, u nas?
-
Tak, a bo co? Przeszkadza ci to?
-
Nie o to chodzi, ja mam uczulenie na sierść psów i kotów. Gdy
przebywam z nimi za długo zaczynam kichać i twarz mi puchnie, a
wiesz mi nie chciałbyś tego oglądać.
-
Spokojnie, to mały szczeniak nic ci nie zrobi, poza tym nie bawią
się w domu tylko na dworze.
*
* *
Po
krótkiej wymianie zdań obaj wrócili do swoich zajęć. Tomek
skończywszy swoje zadanie poszedł popytać czy inni nie potrzebują
pomocy, zaś Sebastian zajął się porządkami domowymi obserwując
za oknem harce dzieci. Musi pomyśleć jak podziękować Przemkowi za
przekonanie rodziców co do jego osoby. Był mu naprawdę wdzięczny,
nie wiedział dlaczego on i Tomek tak się nie znoszą. Ziaja wydaje mu
się całkiem miłą i przyjazną osobą.
Po
trzech godzinach do domu wrócił Bukowski pozbawiony wszystkich sił
witalnych. Wjeżdżając na podjazd nie dostrzegł ani Elizki, ani
syna sąsiadów za to na tarasie z nosem w książce siedział
kochanek, do którego od razu podszedł. Chętnie by go objął, ale
zdawał sobie sprawę, że liliami to on nie pachnie. Pot spływał z
czoła, klatki i pleców, innymi słowy wyglądał jakby właśnie
wrócił z kąpieli w jeziorze.
Po
wejściu do mieszkania Tomkowi, który od razu usiadł przy stole
został podany obiad. Uwielbiał kuchnię blondyna, chłopak spełniał
wszystkiej jego zachcianki kulinarne. Żałował tylko, że w łóżku
nie może żądać wszystkiego co zostałoby spełnione. Gdy
wczorajszego wieczoru wspomniał o jednej z wielu swoich fantazji
erotycznych Sebastian nie wydawał się reagować na nią
optymistycznie.
*
* *
W
czasie gdy brunet jadł obiad chłopak poszedł nalać wody do wanny,
by partner mógł się trochę zrelaksować. Nie dość, że spali
krótko przez ich wieczorną rozmowę to Tomek musiał wstać
wcześniej niż zazwyczaj. Czuł się winny zmęczeniu mężczyzny,
więc chociaż da mu się odprężyć. Opierając się o brzeg wanny
nagle usłyszał jak drzwi do łazienki się otwierają. Kątem oka
zobaczył wchodzącego bruneta, który zaraz po tym zamknął ich na
klucz.
-
Co robisz?- zapytał podchodząc bliżej.
-
Kąpiel ci szykuję, bo wyglądasz jakbyś odbył wyprawę na
Saharę- wanna była prawie pełna, więc zakręcił korek i wytarł
ręce o ręcznik.
-
Jesteś wspaniałą żonką- nachylił się i gwałtownie wpił się
w usta Seby. Chłopak początkowo zdezorientowany uwiesił się na
szyi kochanka i lekko uchylił usta dając do nich lepszy dostęp.
Dwa gorące organy zabawiały się w niesamowitym tańcu zmysłów.
Tomek nie mógł się powstrzymać przed dotknięciem chłodnego i
przyjemnego ciała. Podgórski zatopił dłonie w mokrych od potu
czesnych włosach Tomasza, spocone ciało mężczyzny wcale go nie
odrzucało- wręcz przeciwnie, podniecało go. Jego śliski język
bawił się z kolegą ocierając się o organ. Ciało Bukowskiego
napierało na niego przechylając w stronę wanny. Przyciskany przez
bruneta musiał podeprzeć się o brzeg, który był mokry i jak
tylko blondyn położył na nim rękę poleciał jak długi wpadając
razem z kochankiem do jacuzzi. Brunet wydawał się mieć w głębokim
poważaniu to, że wylali pół wody, która teraz pływała sobie w
całej łazience. Nie zawracał sobie tym głowy i wciąż
penetrował usta Sebastiana.
-
Hej!- udało mu się złapać oddech- co ty wyprawiasz?! Widzisz jak
my wyglądamy?
-
Mam ochotę się z tobą kochać. Odmawiasz mi skarbie?- zapytał z
bananem na twarzy.
-
Ale w wannie?!- chłopak próbował podnieść klejącego się do
niego mężczyznę jednak ten był za ciężki i nadal leżał na
nim obejmując go.
-
Naturalnie- obsypywał pocałunkami szyję i przesuwał się coraz
niżej, warknął gdy napotkał materiał w postaci bluzki. Sprawnym
ruchem podniósł blondyna i szybko ściągnął z niego całą
garderobę razem z bielizną. Później i jego ubrania znalazły się
na zalanej podłodze. Położył się i poparł o bok wanny sadzając
sobie zarumienionego partnera na nogach.
-
Chhhcesz zrobić to w tej pozycji? Na jeźdźca?
-
Czemu nie? Będę mógł obserwować twoje cudowne miny. Poza tym
fajnie jest robić to w łazience.
-
Ach tak? Miałeś do tego aż tak wiele okazji?- zdenerwował się.
Tomek
uśmiechnął się pod nosem dumny z tego, iż kochanek potrafi być
o niego zazdrosny. Sprawiało mu to ogromną radość, ale jeszcze
większą mu sprawi widok Seby podczas ekstazy.
Pochwycił
pierwszy żel do kąpieli, który miał pod ręką i rozlał go na
niej, po chwili zagłębiając palec w blondynie. Długo mu nie
sprawiło przygotowanie go, woda dodawało poślizgu i swobodnie mógł
go rozciągać trzema palcami. Szybko je wkładał i wyciągał by
słyszeć podniecający i wibrujący głos. Z czasem czuł jak
partner sam się na nie nabija i bardzo mu się to podobało.
-
Unieś biodra- zażądał niskim tonem pomagając w czynności
Sebie. Złapał go za ręce i przyciągnął do siebie układając
chłopaka na swoim torsie. Przyglądał się błękitnym oczom,
które tak kochał, a która wyzwalały w nim niesamowite pragnienia
i uczucia. Ich ciała były gorące obmywane chłodną już wodą,
która potęgowała cudowne doznania. Jądra Bukowskiego miały
ochotę pęknąć od skumulowanego tam napięcia. Członek blondyna
był twardy jak skała, cały go bolał gdyż kochanek zwlekał ze
stosunkiem, na który sam tak nalegał. Zaczynał się niecierpliwić
bo był już rozciągnięty i wysmarowany w środku a ten zamiast go
pieprzyć zabawiał się jego twardymi sutkami. Lizał je językiem i
pocierał opuszkami palców co doprowadzało go do szaleństwa. Było
mu cholernie przyjemnie, ale chciał mieć go w sobie. Czuć kutasa
Bukowskiego wchodzącego w niego i uderzającego o prostatę. Czy on
to robi specjalnie?
-
Mmm- jęknął gdy dłoń bruneta zamknęła się na jego penisie i
przejechała po całej długości trzonu. Czynność powtarzała się
kilkukrotnie dopóki palec nie zaczął dotykać najwrażliwszej
główki, z której sączył się preejakulat. Raz za razem cicho
postękiwał trzymając w ryzach zbliżający się wytrysk. Ten drań
Bukowski cały czas się na niego gapił tymi czarnymi ślepiami i
doprowadzał do białej gorączki.
-
Włóż go we mnie bo nie wytrzymam!- krzyknął w końcu Seba
znajdujący się na granicy przepaści.
-
Nie można było tak od razu?- od dobrych piętnastu minut czekał aż
kochanek powie czego chce. Chciał go do tego zmusić tak jak to
sobie postanowił ostatnim razem. W mocnym uścisku trzymał biodra
chłopaka i powoli opuszczał je na swojego czerwonego od pulsującej
krwi kutasa.
-
Mmm... tss...- przymknął powieki i nie patrząc na rozanieloną
twarz bruneta zaczął poruszać się w górę i dół. Z początku
robił to wolno chcąc przyzwyczaić się do nowej i nieco
niewygodnej pozycji. Gorąca męskość Tomka wchodziła w niego
pocierając o ścianki ciasnego tunelu. Cholernie mu się podobało
uczucie wypełnienia gdy Tomek się w nim poruszał. Dla niego seks
nigdy nie był na pierwszym miejscu, to bardziej dodatek do życia w
szczęściu i miłości. I jak miał kiedyś Bukowskiego za taniego
podrywacza, zwłaszcza po ich pierwszej nocy, tak teraz uważał, iż
jest niezwykle czuły i troskliwy, lecz trafiając na samych
jedno-nocnych kochanków nie mógł tego pokazać.
-
Kocham cię- rzekł trzymając duże dłonie na biodrach partnera.
Pomagał mu w podnoszeniu i opuszczaniu ich, gdyż mała przestrzeń
uniemożliwiała wykonywanie szalonych manewrów. Sebastian mruczał
z przyjemności dając tym samym odpowiedź.
-
Ach!- krzyknął i w tym samym momencie otworzył oczy, bo
nabrzmiały penis uderzył o jego prostatę. Chłopak podparł się
rękoma o brzegi wanny i zaczął się gwałtownie nabijać na
Tomka, co mogło oznaczać, że jest bliski spełnienia, w dodatku
ciepła dłoń robiąca mu dobrze tylko popychała go w stronę
orgazmu. Od kiedy otworzył oczy jego ślepia obrysowywały twarz
partnera, a łatwe to nie było, bo na ustach kochanka widniał
szelmowski uśmiech, który jemu działał na nerwy.
Tomek
poczuł jak mięśnie odbytu się na nim zaciskają i zasysają, więc
przyciągnął do siebie Podgórskiego i ułożył na swoim torsie.
Złapał w mocnym uścisku pośladki blondyna i zaczął je
intensywnie masować ostro się w niego wbijając. Ten uwiesił się
na szyi mężczyzny i owiewał gorącym oddechem delikatną skórę,
drapał jego plecy i wbijał tam paznokcie.
-
Tooom...- westchnął przeciągle i gwałtownie wytrysnął ciepłą
spermą pomiędzy ich klatki piersiowe. Brunet czując mocny ucisk
na penisie także obficie rozlał wewnątrz kochanka nasienie.
-
Seba!
Zmęczeni
stosunkiem ani myśleli by ruszać się z wanny. Przyklejeni do
siebie ciężko oddychali trzymając głowę na ramieniu drugiego.
Zapomnieli, że tym małym wyczynem zalali pół łazienki. Na
szczęście przezorny właściciel kazał zamontować wysoki próg w
drzwiach, więc nie martwił się, iż wszystko spłynie na parter do
kuchni i salonu oraz przedpokoju. Tomek zaczął odczuwać pieczenie
na plechach, domyślił się, że to sprawka blondyna. Wcześniej
zajęty, skupiony na kochaniu się z nim i przyglądaniu się jego
czerwonej buźce nie zarejestrował drapania.
-
Możesz w końcu wyjąć ze mnie swojego kutasa?- po jakimś czasie
spędzonym w ciszy głos zabrał Seba.
-
Kompletnie zapomniałem- podniósł delikatnie chłopaka a miękki
członek wypłynął wraz z białą mazią. Gdy podniósł wzrok z
powrotem na ukochanego ten patrzył na niego ostro i ze wściekłością
w oczach.- No co?
-
Jak to co?! Mówiłem ci już, że masz używać prezerwatyw! Nie
masz pojęcia jaka nieprzyjemna może być w tyłku zaschnięta
sperma!- starał się wstać, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwa
i opadł na kolana.
-
Nie może być aż tak źle, przesadzasz- nic sobie nie robił z
jego wyrzutów, przecież mógł mu wcześniej o tym przypomnieć,
on nie jest w stanie spamiętać wszystkich rzeczy, a to była błaha
sprawa, choć zapewne nie posłuchałby go, ale upierał się przy
swoim.
-
To może następnym razem ja przelecę ciebie, co?- położył ręce
na obolałe i zaczerwienione biodra.
-
Nic z tego mój drogi- zaśmiał się- za nic w świecie nie będę
kobietą.
-
Ale ja też nią nie jestem!- krzyknął wściekły, co miał zrobić
by Bukowski się go posłuchał? W dodatku zaczął gadkę na temat
ról w łóżku, co jeszcze bardziej wyprowadzało Sebę z
równowagi.
Patrzyli
na siebie tocząc niemą wojnę gdy do ich uszu doleciał trzask
drzwi i głośne "cześć". Byli sobą tak zajęci, że
zapomnieli o dziewczynce, a raczej to Podgórski zapomniał
wspomnieć, że Igor zaproponował jej zabawę na placu zabaw.
Później był odgłos szybko stawianych kroków na schodach i
wołanie brata.
-
Jestem w tu- dziecko usłyszało przytłumiony głos w łazience.
-
A gdzie jest Tomek?- zapytała widząc na podjeździe srebrny
samochód.
-
Też tutaj- powiedział zmieszany.
-
Aha- Eliza domyślała się, że mogła im w czymś przeszkodzić,
wiec tylko zakomunikowała, że idzie na dół oglądać telewizję
i rozpłynęła się z przed drzwi. Mężczyźni patrzyli na siebie
do czasu aż młodszy z nich odzyskał władzę w nogach i po chwili
wstał. Ostrożnie stąpając skierował się do szafki wiszącej
obok lustra, która przeznaczona była dla ręczników. Wziął
wszystkie jakie tam były i położył na blacie od umywalki.
Najmniejszy z nich odrobinę namoczył i zaczął wycierać swoją
klatkę i okolice intymne, co brunet dokładnie obserwował. Reszta
nasienia wypłynęła przy pomocy jego palców, które musiał
wkładać w odbyt by pozbyć się niechcianej części Tomka.
-
Jeszcze ci mało, że musisz sam sobie dogadzać?- zadrwił starszy
mężczyzna. Na to Sebastian spiorunował go wzrokiem, którym
próbował zabić.
-
Zamknij się i lepiej pomóż posprzątać ten syf- pokazał ręką
całe pomieszczenie a chwilę później zawiązał sobie duży
ręcznik w pasie.
-
Hehe no to pięknie- brunet wyszedł z wanny i stanął w rozkroku
przyglądając się pobojowisku. On także się obmył i zarzucił na
siebie szlafrok, bo gdy chciał wziąć jakiś ręcznik z blatu Seba
natychmiast je zrzucił na mokrą podłogę niby przypadkiem. Przed
nimi ciężkie chwile, albo raczej przed nim, bo nie sądził, że
kochanek po kłótni, którą on nazywał jedynie wymianą zdań
pozwoli mu się tak do siebie zbliżyć.
\
Wciągnęło mnie strasznie Twoje opowiadanie. Oj Tomuś zbiera Ci się zbiera! Jeszcze kilka takich tekstów i będzie miesiąc posuchy :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńboski, Tomek w końcu poznał jego przeszłość, choć mi się wydaje, ze teraz to trochę jednak przesadził, zapowiadają się ciche dni, i to w łazience boskie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wiedziałam, że Tomek zrozumie Sebę i nie będzie robił mu żadnych wyrzutów.
OdpowiedzUsuńTomek sobie nagrabił i to bardzo.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)