Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ
16
Weszli
do ogromnego pomieszczenia. Sebastian rozejrzał się wokół i
wypatrzył wolne miejsca na końcu sali pod oknem. Usiedli na
czerwonych kanapach. Ludzi nie było dużo pewnie dlatego, że był
środek tygodnia. Atmosfera w pubie była przyjemna, grała jakaś
miła dla ucha muzyka i kawałek od nich rozchodził się dźwięk
maszyn do grania. Tomek słyszał, że niekiedy można wygrać w nich
naprawdę dużą sumę pieniędzy, chociaż sam nigdy nie grał. Nie widział w tym potrzeby. Świecące się lampki miały kolor ciemnego fioletu i czerni. Na
bordowych ścianach były powieszone kwadratowe lustra, na każdej ze
ścian były po dwa. Jednak brunetowi nie w głowie był wystrój pomieszczenia ale mężczyzna siedzący naprzeciwko. Jego przyszłość,
bo nie zamierzał pozwolić mu odejść. Jak raz coś wpadło mu w
ręce nigdy tego nie wypuszczał.
Po
kilku minutach podeszła do nich kelnerka z "Luminoso". Ten konkretny
bar charakteryzował się głównie tym, że pracowali w nim włosi
mieszkający w Polsce, a kobiety obsługujące klientów były ubrane
w rozmaite, różnokolorowe stroje z dużą ilością falban. Wyglądały zjawiskowo.
Zamówili
sobie po kuflu złocistego, gazowanego napoju. Tomek wiedział, że
Sebastian potrzebuje takiego odejścia od codziennych problemów i
zmartwień. Brunet wziął duży łyk gorzkiego ale nad wyraz pysznego
piwa. Pianę, która osiadła mu na ustach oblizał językiem delektując się smakiem. Zdziwił się, że Seba tylko trzyma kufel i patrzy się w
niego.
-
Nie bój się nie ugryzie cię.
-
Co takiego?- głos chłopaka wyrwał go z czarnych myśli.
-
Nie pijesz?
-
Piję, tylko...- znów się zamyślił.
-
Ej, jeśli coś się dzieje to powiedz to do cholery. Zabrałem cię
tu żebyś się wyluzował, a ty zamiast docenić to to jesteś
markotny.
-
Co cię tak denerwuje?
-
To, że nie chcesz mi powiedzieć co cie boli- podparł głowę na
dłoni i przyglądał się blondynowi, który w końcu napił się
napoju.
-
Aha czyli o to chodzi. Nie widzę powodu byś musiał ingerować w
moje rodzinne sprawy.
Mężczyzna
westchnął ciężko, jak on ma do jasnej cholery wydobyć z tego
upartego osła jakieś informacje?! Z kieszeni wyciągnął paczkę
papierosów i odpalił jednego. W domu unikał palenia przy dziecku,
ale Podgórskiemu to chyba nie przeszkadzało. Rozmawiali i co jakiś
czas wlewali w siebie trunek. Już zdążyli się rozluźnić, nawet
spięty z początku blondas wyluzował. Z tymi lekkimi rumieńcami na
twarzy wyglądał niesamowicie pociągająco, a cudownie błękitne
oczy ciągle go zniewalały. Wreszcie znalazł swój ideał? Nie tylko w łóżku, ale i w życiu?
-
Co się tak na mnie patrzysz?
-
A co nie mogę?- zapytał z przekąsem. Chłopak błądził wzrokiem
po wszystkim tylko nie brunecie. Starał się unikać jego wzroku,
ten go podniecał. W głowie mu lekko szumiało, ale miał czysty i
umysł a rozsądek był na swoim miejscu. Raczej miał słabą
głowę, bo alkoholu unikał jak ognia. Nie wybaczyłby sobie gdyby
pod jego wpływem zrobił coś czego żałowałby do końca życia.
Nagle do pubu zawitali kolejni goście. Od razu zrobiło się
głośniej od śmiechów i podniesionych głosów. W jednym z
mężczyzn Sebastian rozpoznał szatyna, którego spotkał w
restauracji. Żal mu było bo naprawdę mógłby tam zarabiać,
gdyby dano mu szansę. Tomek zaskoczony tym jak partner intensywnie
się komuś przygląda podążył za jego wzrokiem, a na widok trójki nowych gości miał ochotę strzelić sobie w głowę. Tyle było klubów w mieści,
więc oni dlaczego akurat musieli przyjść tutaj?!
-
Co się dzieje?
-
Nie... to nic- postanowił, że ich zignoruje, nie obchodziło go,
że zobaczą jego chłopaka, tylko o to, że w pracy będą
plotkować.
Upił
łyk alkoholu i ponownie wpatrzył się w Podgórskiego, szczerze
mógł przed sobą przyznać, że mógłby gapić się na niego
godzinami i nie znudziłoby mu się to. Miało to też dodatkowe
plusy, on tak niesamowicie się peszył pod jego wzrokiem. Właśnie
teraz chciałby być z nim w łóżku i się kochać do rana.
Pieściłby go, całował, dotykał. Po jego ciele przeleciał
przyjemny dreszcz, a męskość lekko drgnęła. Może wróciliby już do domu? Zaczynał się
podniecać, a nie chciał narobić sobie wstydu wychodząc stąd z erekcją między nogami.
- Kogóż to moje piękne oczy widzą?- znał ten irytujący
głos, tylko nie on.
-
Siema- powiedział niechętnie. Przemek, Dominik i wróg numer jeden homoseksualistów- Radek Krzysztoforski. Cała trójka z kuflami w
dłoniach przyglądała się uważnie mężczyzną siedzącym na
czerwonych kanapach.
-
Co tu robisz Bukowski?- zapytał, brunet już się domyślał co on
sobie tam myśli.
Na
randce jestem, nie widać?!
-
Piwo piję.
-
No co ty, w życiu bym nie zgadł- powiedział kpiąco. W pewnym
momencie zerknął na drugą postać i uświadomił sobie, że
gdzieś już ją widział. Przeleciał w głowie kilka razy listę
znajomych i w końcu go olśniło.- To ty z wtedy!- wskazał palcem.
-
Ta... cześć- oczy Tomka przypominały wielkie spodki, skąd Seba
zna Ziaję?!
Partner
widząc, że jest zdezorientowany szybko wyjaśnił, że poznali się
w tej restauracji w dole ulicy, o której mu wspominał. Nie chciał
niedomówień i żadnych chorych podejrzeń względem siebie,
przecież nigdy w życiu nie zdradziłby Bukowskiego. Mężczyzna
pochłaniał wszystkie informację. Był wściekły, że jego chłopak
prawie zaczął pracować u rodziny swojego rywala. Tu niby się
kolegowali, ale nie pałali do siebie sympatią, to było takie
nienawidzenie się po cichu. Zobaczył jak Radek i Dominik zajmują
sąsiednie miejsca, myślał wiec, że Przemek zaraz sobie pójdzie,
jednak był w błędzie. Ten przysiadł się do nich i z sekundy na
sekundę psuł mu nastrój. Zdziwił się, że szatyn zaczął
rozmowę z Sebastianem.
-
Nie musisz przepraszać, chociaż ocenili mnie bezpodstawnie.
-
Słuchaj mogę pogadać ze starymi żeby dali ci szansę, ale pytam
poważnie. Czy masz jakieś doświadczenie?- brunet przysłuchiwał
się tej rozmowie i podnosiło mu się ciśnienie na samą myśl, że
jego chłopak mógłby pracować w rodzinnym gastronomiku jego nemezis. Jednak po
części było mu trochę żal, bo Sebie naprawdę zależało na tej
pracy. Może mógłby jakoś mu pomóc?
-
Aż tak bardzo zależy ci na tej robocie?- zapytał Tomek
podpierając się.
-
Wiesz dobrze, że tak- powiedział pewny siebie.- Przemek,
pracowałem wcześniej w małej knajpce, ale mam doświadczenie.
Zapytaj choćby jego- wskazał na Bukowskiego.
-
A co on ma z tym wspólnego?- zdziwił się, czy ci dwaj nie są
tylko znajomymi?
-
Codziennie mi gotuje, gdyby było niedobre nie jadłbym tego, więc
masz potwierdzenie co do jego zdolności kulinarnych. Po prostu
pogadaj z rodzicami i niech dadzą mu szansę- Ziaja zamyślił się przez chwilę i podniósł głowę opartą na stole. Popatrzył
wpierw na bruneta następnie przenosząc wzrok na Sebastiana, którego
swoją drogą zdążył polubić. wydawał mu się facetem całkiem na poziomie, nie to co Bukowski.
Rywal
wyjął z paczki papierosa i zapalił go. Przyglądał się uważnie
także blondynowi pijącemu złoty trunek. Nagle doznał olśnienia,
ci dwaj kręcą ze sobą, że też wcześniej się nie skapnął.
A
więc Tomek ma faceta. Nigdy bym nie pomyślał, że on może być z
kimś wyglądającym tak... zwyczajnie. Ale gość jest w sumie w
porządku- uśmiechnął się
złośliwie pod nosem, właśnie poznał faceta swojego rywala, w
pracy będzie miał o czym gadać.
-
W porządku, przekonam ich, przyjdź...
-
Jutro nie dam rady, może być za dwa dni?- zapytał szybko z
nadzieją, że uda mu się złapać tą robotę.
-
Jasne... A tak nawiasem mówiąc, przerwaliśmy wam rendez vous?-
obaj mężczyźni spojrzeli się najpierw na siebie, a później na
szatyna i zgodnie odpowiedzieli:
-
Tak.
-
Dobra, to my Bukowski widzimy się w pracy, a my- skierował słowa
do blondyna- ... też w pracy- zaśmiał się i odszedł do stolika
kumpli. Był pewny, że zaraz się dowiedzą, z kim i po co tu jest,
ale mu to zwisało.
-
Cholera, teraz będzie nawiedzał jeszcze ciebie- oparł czoło o
blat i westchnął.
-
Nie narzekaj, ja się tam cieszę- upił łyk alkoholu.
Powrócili
do rozmowy zanim zjawili się znajomi Tomka. Ten nawet jak miał obok
siebie kumpli, którzy wciąż na niego zerkali zachowywał się
naturalnie i był wpatrzony w niego jak w obrazek. Podgórskiemu
to schlebiało, cieszył się, że brunet nie udaje nie wiadomo kogo
tylko jest sobą. To mu uświadomiło, że on także powinien. W
pewnym momencie wyciągnął telefon z kieszeni i spojrzał na
wyświetlacz informujący, że jest w pół do pierwszej. Razem z
kochankiem postanowili, że to najwyższy czas by wracać do domu, w
końcu jutro muszą załatwić kilka spraw, a w dodatku Eliza nie
powinna zostawać na tak długo samej w domu. Kiedyś jak wychodził
robił to sporadycznie i na krótko zwyczajnie się bojąc o
dziewczynę.
Gdy Ziaja zobaczył, że para wychodzi wstał szybko od
stolika i wybiegł za nimi z pubu. Pozostawiając zdezorientowanych kumpli samych sobie.
-
Ej!- mężczyźni obejrzeli się za siebie gdy byli już kilka metrów od wejścia do klubu.- Zapomniałbym, za
tydzień ma być ten festiwal, o którym mówił vice, zapamiętaj
żeby przyjechać do roboty wcześniej- mówił łapiąc oddech.
-
Pewnie, nie dość, że wstaję o siódmej to na to głupie
zbiegowisko mam wstać wcześniej?!
-
Cóż, to nie moje widzimisie tylko przełożonych, wszelkie
pretensje kieruj do nich chłoptasiu.
-
Kurwa! I weź tu człowieku rób w straży pożarnej.
-
Nie denerwuj się tak, najwyżej krócej pośpisz, nic cie nie
będzie- Tomek za to spiorunował go wzrokiem.- Nie boję się
ciebie, więc nie patrz tak na mnie- zaśmiał się z kpiną w
głosie.
Po
krótkiej konwersacji ruszyli w stronę domu, mieli do niego może z
kilometr. Spacerek na świeżym powietrzu najlepszy na zmniejszenie
kaca. Szli kawałek od siebie. Wokół panował mrok tylko żółte
lampy oświetlały ich sylwetki. Na dworze nie było żywej duszy,
zapewne wszyscy już spali. Przez całą drogę żaden z mężczyzn
nie odezwał się ani słowem. Sebastian miał dość tej okropnej
ciszy, lubił słyszeć głos kochanka, więc podszedł bliżej niego
i chwycił za rękę. Mężczyzna zatrzymał się zdziwiony.
-
Co robisz?
-
Trzymam cię za rękę.
-
To widzę, ale...
-
Męczy cię coś- to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
-
Masz rację Seba. Ty mnie męczysz- odpowiedział po chwili ciszy.
-
... Ja...?!- był w szoku, jak to? Co to ma znaczyć? Tomek ma go
dosyć? No ale przecież to ON chciał by on i jego siostra
zamieszkali z nim! Coś mu się teraz odmieniło?!
-
Nie w tym sensie!- dodał szybko widząc minę partnera.- Chodzi o
to, że... ty mi nie ufasz. Wiesz co nieco o mojej rodzinie... a
mimo to jesteś ze mną. Nie obchodzi mnie nic co oni sobie
wymarzyli, nie dam kierować swoim życiem. Kocham cię i już nie
wyobrażam sobie życie bez ciebie...
-
...Co?- zamarł. Czy Tom powiedział właśnie... przesłyszał się?
Nigdy by się nie podziewał, że brunet powie mu coś takiego. Choć
z innego punktu widzenia nie nalegałby na związek gdyby nic do
niego nie czuł. Podgórski cały czas myślał, że Tomasz jest
osobą, która nie lubi okazywać publicznie uczuć, na szczęście
się pomylił.
-
Kocham cie- dotknął delikatnie różowego policzka blondyna,
pochylił się nieco i złączył ich usta. Podgórski odpowiedział
na pieszczotę wkładając gorący język do ust bruneta. Dokładnie
penetrował każdy ich zakamarek. Trącił koniuszkiem języka
kolegę zapraszając do zabawy. Bukowski przyciągnął do siebie
Sebastiana i objął w pasie, a ręce złożył na biodrach
chłopaka. Świat wokół nie istniał, byli tylko oni dwaj całujący
się namiętnie. Nie zamierzali się od siebie odrywać. Blondyn
wczepił ręce w czarne włosy kochanka i pociągnął w dół.
Sebastian nie wiedział co się z nim dzieje, był tak odurzony
przyciągającym go mężczyzną. Nie chciał pokazywać jak bardzo
jest podniecony ale zdradzieckie ciało go wydało. Nie wytrzymał
dłużej, dlaczego ten drań tak na niego działał?!
-
Mmm... Tomeeek... dom- zdołał wyszeptać do ucha mężczyzny.
-
Taki jesteś spragniony?
-
A nie widać?!
Mężczyzna
uśmiechną się pod nosem triumfalnie, myślał, że dzisiaj nici z
kochania się, bo partner mógłby być zmęczony, ale jak widać
Sebie nie brakuje wigoru, podobnie jak jemu. Chwycił kochanka za
dłoń i przyśpieszył kroku by jak najszybciej znaleźć się z nim
w mieszkaniu, w wiadomym celu.
Chłopak
nie zamierzał się opierać gdy brunet złapał go za rękę, sam
bardzo chciał żeby to zrobił, a sam nie miał odwagi. Co by było
gdyby go odrzucił?
Nie,
on by tego nie zrobił. Mogę mu zaufać...Ufam. Kocham go, więc
muszę powiedzieć prawdę, nie ważne jak żenującą, Tomek
to zrozumie- postanowił przeprowadzić z nim poważną rozmowę
dotyczącą coraz częstszych pytań o przeszłość i rodzinę
Podgórskich.
*
* *
Michał
siedział na sofie wraz z oniemiałą z wrażenia żoną. On sam był
zdezorientowany, zdziwiony i po prostu nie mógł uwierzyć w
informacje, które mu przekazano. Kilka godzin temu odwiedziła ich
pewna osoba, mianowicie była niedoszła żona Bukowskiego.
Małżeństwo nie było optymistycznie nastawione do
niezapowiedzianej wizyty kobiety, która z życia ich przyjaciela
robiła cyrk. Kubicki jak tylko zobaczył w progu tą osobę prawie
zatrzasną jej drzwi przed nosem, ona jednak zablokowała je butem.
Domyślała się pewnie, że nikt tu nie przyjmie jej życzliwie, ale miała
coś ważnego do załatwienia.
Po
opowiedzeniu całej historii i tego czego sama dowiedziała się
poprzedniego dnia rano przyglądała się nadal jakby
zahipnotyzowanym Dorocie i Michałowi. Oboje mieli na twarzy wypisane
różne emocje. Kobieta była w szoku, zaś mężczyzna przetarł
twarz dłońmi i nagle roześmiał się na całe gardło. Obie
patrzyły na niego z niedowierzaniem.
-
Co cię tak śmieszy? Nie słyszałeś co powiedziała Marlena?!
-
Haha... Śmieszy mnie właśnie to co powiedziała. Nie mogę w to
uwierzyć. Jesteś pewna tych wiadomości?- wstał z kanapy i
popatrzył w powadze na brunetkę.
-
Oczywiście, że tak. Usłyszałam rozmowę mojego ojca i pana
Mariusza wczoraj rano, początkowo nic nie rozumiałam, ale
poskładałam wszystkie wątki tej podejrzanej historii i jestem
pewna swego. W rzeczywistości to nigdy nie chciałam być z Tomkiem
bo już się z kimś spotykałam, ale rodzice mi kazali. Nie mogłam
odmówić bo to oni mnie utrzymują a ja nie chciałam stracić
luksusu. Jednak to nie fair, że chcą wykorzystać swojego syna do
zapewnienia sobie stabilizacji. On w przeciwieństwie do mnie
potrafi sobie poradzić bez kasy rodziców. Mam tego świadomość,
ale i tak...- Marlenie zbierało się na płacz, a bardzo nie
chciała płakać przy obcych ludziach.- Przekażecie mu to? Ja
wracam do mojego chłopaka błagać go o wybaczenie.
-
Przepraszam, że tak impulsywnie zareagowałem gdy przyszłaś-
powiedział Kubicki tknięty wyrzutami sumienia.
-
Powodzenia w odzyskiwaniu faceta- dodała Dorota przepełniona jak
zawsze optymizmem.
Gość
wyszedł późną nocą, ale oni nadal siedzieli w salonie i
analizowali jeszcze raz informacje. Początkowo ciężko było
uwierzyć w jej słowa, jednak ona też była tylko pionkiem w
planie. Uzgodnili, że jak tylko zobaczą się z przyjacielem o
wszystkim mu opowiedzą, już on zrobi porządek w tym wszystkim.
Blondynka
oparła się o ramię męża i westchnęła ciężko. On ją
przytulił i pocałował w czoło.
*
* *
Łóżko
trzeszczało a w pomieszczeniu słychać było głośne jęki i
westchnienia mężczyzn. Kołdra leżała na podłodze wraz z pustą
do połowy butelką nawilżacza. W pokoju było w miarę jasno gdyż
na stoliku nocnym świeciła się niewielka lampka. Mimo rozmiarów
dokładnie oświetlała błyszczące się od potu ciała. Sebastian
wciągnął ze świstem powietrze gdy jego twardy jak skała penis
został pochłonięty przez wprawne usta kochanka. Chłopak dźwignął
się na łokciach by mieć przed oczami niesamowicie podniecający
widok. Wzrok obu się spotkał a przez ich ciała przeszedł dreszcz.
Seba wczepił ręce we włosy Tomka i zacisnął na nich pięści.
Brunet krzyżował i zginał palce w rozciągniętej już i chętnej
dziurce chłopaka. Na zmianę bawił się palcami wewnątrz niego i
zasysał się na mokrym i sączącym swe soki członku. Pochłaniał
go raz za razem aż po nasadę, podobało mu się, że blondyn go
obserwuje, to jeszcze bardziej na niego działało, ledwie się
powstrzymywał by nie doznać orgazmu zanim w ogóle coś zrobili.
Napięte jądra strasznie bolały, ale jednocześnie sprawiało mu to
przyjemność i było mu dobrze. Zaśmiał się w myślach gdy
zerknął na zaczerwienioną twarz chłopaka, wyglądał jakby w
ogóle nie myślał i zatracał się w doznaniach jakie fundował mu
niezmiernie napalony kochanek.
I
o to mi chodziło.
Był
dostatecznie nawilżony by mógł w niego wejść, nie miał serca
męczyć więcej Sebastiana a i on także długo nie wytrzyma. Od
dawna chciał zagłębić się w gorący i ciasny tunel, który się
na nim zakleszczy.
-
Cholera!
-
Tomm- zamruczał pobudzony do granic możliwości blondyn- nie mogę
już! Jak zaraz... we mnie nie... wejdziesz to wszystko się
skończy... zanim w ogóle się zacznie!
-
Wiem, wiem- złapał Podgórskiego za rękę i pomógł mu się
obrócić na brzuch. Chłopak oparł się na łokciach dotykając
klatką prześcieradła i wypinając tyłek w stronę mężczyzny.
Tomek złapał swojego penisa i przystawił do wejścia kochanka.
Sprawnym ruchem zagłębił się w nim aż po jądra.
-
Ach...jak dobrzee... Więcej!- westchnął blondyn. Był cholernie
podniecony i twardy. Potrzebował mocnych pchnięć, które
doprowadziły by go do spełnienia, ale jak na złość Bukowski po
wejściu w niego nie poruszył się ani razu. Zdenerwowany
bezczynnością bruneta sam zaczął poruszać biodrami w tył i
przód.
-
Hehe- zaśmiał się cicho Tomasz. Widać nie on jedyny jest na
granicy.
-
Rusz się do cholery!- Sebastian odwrócił głowę i wtem spotkały
się rozpalone spojrzenia wypełnione gamą emocji.
-
A jak nie to co?
-
Będziesz żył w celibacie do końca życia!- był coraz bardziej
zirytowany, czy ten idiota nie może się w końcu ruszyć?!
-
Ciekawe kto dłużej wytrzyma?- powiedział, ale zgodnie z rozkazem
ukochanego wprawił ich ciała w ruch. Bez ceregieli narzucił
szybkie tempo i zaczął dokładnie penetrować zaciskające się na
nim kręgi mięśni. Przydługie włosy Seby spadały na spocone
czoło, próbował je odgarnąć jednak nie zdołał nawet podnieść
ręki by nie polecieć płasko na łóżko. Był bliski orgazmu
podobnie jak mężczyzna w nim. Oba ciała były mokre od
spływającego po nich potu.
-
Ja zaraz... dojdę...- powiedział z trudem.
-
Ja też- nagle mięśnie zassały się na jego męskości a partner
wystrzelił obficie spermą prosto na prześcieradło wymawiając
jego imię. Poruszał się jeszcze chwilę gdy poszedł w ślady
blondyna w zalał jego wnętrze białą, gorącą mazią.- Sebaa.
Mężczyźni
opadli bezsilnie na materac oddychając ciężko, dali sobie chwilę
na odpoczynek po poorgazmowych dreszczach. Tomasz leżał na placach
chłopaka starając się nie zmiażdżyć go swoim ciężarem. Po
zasłużonej przerwie pierwszy odezwał się brunet.
-
Jesteś usatysfakcjonowany?- podniósł się i usiadł na skraju
łóżka. Odpowiedzi doczekał się po jakimś czasie.
-
...Myhy...- blondyn zarumienił się ogniście i ukrył twarz między
poduszkami nadal leżąc na brzuchu.
-
Kilka minut temu jęczałeś jak to ci dobrze i chcesz więcej a
teraz się wstydzisz? Nie uważasz, że na to już trochę za
późno?- zdziwiło go zachowanie partnera. Przypomniał sobie, że
jego chłopak nie jest zbyt wylewny, więc często nie mówi tego
co myśli, albo chciałby powiedzieć ale tego nie robi.
Pewnie
zachowuje się tak tylko pod wpływem emocji lub sytuacji. No tak,
przecież właśnie się kochaliśmy, gdyby nie to, w życiu nie
byłby tak wylewny. Sprawię, że będzie mówił mi czego chce w
każdej sytuacji i nie pod wpływem chwili.
-
Cały się kleję- westchnął chłopak i podniósł się siadając
po drugiej stronie materaca. Na swoim torsie poczuł zaschniętą
spermę. Na prześcieradle także była pokaźna plama.- Idę się
umyć- wstał i przeszedł na stroną- tą do drzwi, po której
miejsce zajmował Tomek. Zrobił kilka kroków i nagle poczuł jak
coś spływa po jego udzie. Skierował wzrok na wylewającą się z
dziurki maź. W tym momencie spojrzał oskarżycielsko na kochanka.-
Następnym razem użyj gumki.
Wyszedł
z pomieszczenia i szybko skierował się do łazienki. Po
napuszczeniu ciepłej wody i wlaniu migdałowego olejku jak znalazł na półeczce zanurzył się w niej. Oparł głowę i
spojrzał na biały sufit. Było mu teraz tak miło.
-
Napalony dupek- po raz drugi tej nocy jego twarz przybrała kolor
buraka.
Witam,
OdpowiedzUsuńoj mam teraz złe przeczucia co do tej pracy Sebastiana, ciekawe co im powiedziała...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Co im powiedziała niedoszła narzeczona Tomasza?
OdpowiedzUsuńTomek i Seba są tacy gorący xD
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)