Hej. Bardzo Was przepraszam za brak tekstu w tamtym tygodniu, ale nie miałam internetu, w konsekwencji nie mogłam nic zrobić i miałam związane ręce. Jeszcze raz bardzo mi przykro, mam nadzieję, że był to ostatni raz. Ale nie przeciągając:
Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania xD
Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania xD
ROZDZIAŁ
15
Dwaj
bruneci weszli do dużego domu, z którego raptownie doleciały ich
przepyszne zapachy. W milczeniu przekroczyli korytarz aż znaleźli
się w salonie. Tomek od razu zauważył siedmiolatkę, a raczej jej
głowę na oparciu sofy. Intensywnie wpatrywała się w telewizor, nie
zwrócił uwagi co za program oglądała bo wzrokiem szukał swojego
chłopaka. Wszedł w głąb dużego pomieszczenia i zobaczył go
stojącego przy kuchence.
-
Wróciłem- złapał Sebastiana w pasie odwracając do siebie i wpił
mu się zaborczo w usta. Ten nieco zdezorientowany wymierzył w
niego widelcem trzymanym akurat w dłoni.
-
Błagam cię, nie strasz mnie tak- odetchnął, nagle zauważył
Michała, wiec przywitał się.
-
Tomek!- Eliza zerwała się z siedzenia i pobiegła do mężczyzny
przytulając się do niego.
-
Haha takie powitanie mogę mieć codziennie.
Podgórski
zaprosił wszystkich do stołu i podał obiad. Michał nie chciał
odmawiać, ale chciał jak najszybciej spotkać się z ciężarną
żoną. Nie chciał opuszczać jej choćby na minutę, ale cóż, nie
mogą być razem 24 godziny na dobę. Od razu pochwalił niesamowitą kuchnię
chłopaka. Bukowskiemu także bardzo smakowało z czego niezmiernie
się cieszył. Mężczyźnie zaczęli dyskutować, gdy Eliza wróciła
do oglądania bajek.
-
Powiedz Sebie co żeś wyjebał na parkingu- powiedział z uśmiechem
i nieukrywaną kpiną, jego przyjaciel dał się sprowokować i nie
wytrzymał, no ale ile można coś takiego znosić? Przez dłuższy
czas Tomek się nie odezwał, wiec Kubicki opowiedział w skrócie
akcję.- Jestem gejem! Krzyknął na całe gardło a za nim stało z
dwudziestu facetów.
-
Dobra... przynajmniej będę miał święty spokój od głupich i
niewygodnych pytań. W gruncie rzeczy nie przeszkadza mi to, i
dobrze, że wiedzą.
-
Skoro mowa o szczerości... Spotkałem dzisiaj twoich, naszych
sąsiadów... rozmawiałem chwilę z Roksaną.
-
Ach, oni oboje są w porządku- machnął ręką.
Po
zjedzeniu obiadu Michał zmył się do swojego domu i kochanej żonki.
Podgórski sprzątnął brudne naczynia, a później powrócił do
rozmowy z rana. Mówił brunetowi, że starał się o pracę, ale
skrytykowano go bo ukończył jedynie liceum. Wkurzył się, ale to
nie jedyna restauracja w okolicy. Rozmawiali także o jutrzejszym
wyjeździe i szybkim przepisaniu Elizy do nowej szkoły. Zostały jej
jedynie trzy dni wolnego i zależy im na jak najszybszym
przeniesieniu. Tomek obiecał, że później pójdzie i zapyta się
sąsiadów o rodzaje podręczników do pierwszej klasy. Ich syn Igor
chodzi do palcówki, do której miał zamiar zapisać Eli.
Dziewczynka jest mądra i z pewnością da sobie radę. Cała trójka
da.
*
* *
Miał
szczerą nadzieję, że dosadnie uświadomił rodzicom jakie jest
jego zdanie. Obawiał się tylko, że zawitają z niezapowiedzianą
wizytą do jego domu, a wtedy dowiedzą się o Podgórskich. Miał to
gdzieś, liczy się, że im to nie przeszkadza. Sebastian bardzo
chciał znaleźć pracę by nie być zależnym od niego, tak
przynajmniej to odbierał, ale nie był zły. Cieszył się, że on
robi co chce i sam sobą kieruje. Zdążył już odrobinę poznać
blondyna i wiedział, że chłopak nie daje sobą manipulować, jest
wytrwały, dowodem na to jest samotne wychowywanie siostry. Ma swoje
za uszami, jak każdy, no i ma charakterek, może teraz tego tak nie
pokazuje bo nie są już dla siebie obcy, ale pamięta jak tamten mu
przywalił. Na samo wspomnienie chce mu się śmiać.
-
Czego się tak szczerzysz?- usłyszał.
Mężczyźni
siedzieli na dworze za domem. Było ciepło, więc zamiast kisić się
w domu postanowili spędzić wczesny wieczór na powietrzu. Miejsca
za domem było wystarczająco dla zabawek Elizy, które wyciągnęła
wcześniej z walizek i przytargała na zewnątrz, jak i na ogrodowe
meble, na których właśnie dyskutowali partnerzy.
-
Emm... przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie...- zaśmiał
się.
-
Mam nadzieję, że nie będziesz wypominał mi tego do końca życia-
złapał się za nasadę nosa i pomasował.
-
Haha... Do końca życia? Ciakawa perspektywa.
Sebastian
przez chwilę nie mógł zrozumieć słów bruneta, ale jak tylko go
olśniło odwrócił głowę w drugą stronę nie chcąc patrzeć w
te błyszcząco-czarne źrenice. Cholernie go podniecały, ale nie
miał zamiaru pokazywać tego Tomkowi. Niech sobie facet nie myśli,
że za każdym razem jak na niego spojrzy on się zarumieni jak
pensjonarka i będzie głupio się uśmiechał, bo zwrócił na niego
uwagę.
-
Coś cię gnębi?- zapytał z nutą troski w głosie brunet.
-
Co... Nie... To nic takiego, zastanawiałem się po prostu...- nie
chciał opowiadać Bukowskiemu o swoich problemach rodzinnych i
rodzicach, z którymi nie ma kontaktu od dobrych pięciu lat. Miał
jednak obawy, że prędzej czy później dowie się prawdy, nie
chciał tego, bo bał się, że jeśli mężczyzna pozna prawdę nie
będzie chciał mieć z nimi nic wspólnego.
-
Już dobrze- dotknął głowy blondyna i przechylił na swoje ramię.
Czuł, że kochanek potrzebuje wsparcia, nie wiedział o co do końca
chodzi, ale zawsze może na nim polegać.- Mam pomysł, skoro jutro
mam wolne, to po załatwieniu tych papierów ze szkoły idziemy w
trójkę na zakupy. Nie bierz tego do siebie, ale powinieneś
ubierać się jak na dorosłego przystało, a nie nastolatka. Z
początku myślałem, że nim właśnie jesteś.
-
... Jak sobie chcesz- musiał przyznać Tomkowi rację. Przy nim i
jego przyjaciołach wyglądał koszmarnie. Oni potrafili się ubrać
stosownie do okazji, on miał w swojej szafie większość bluz
dresowych i przetartych spodni. Elizie też przydałoby się kupić
coś nowego do nowej szkoły. Jednak gdy o tym myślał wiedział,
że to brunet za wszystko zapłaci, a to doprowadzało go do białej
gorączki. Nie znosił bycia zależnym od innych, więc powiedział
mu, że wszystko zwróci jak tylko znajdzie stosowną pracę. Za te
słowa dostał po głowie leżącą na stole gazetą.- Co to miało
być?!
-
Nie graj mi na nerwach, nie musisz unosić się honorem. Jak ktoś
proponuje ci pomoc po prostu podziękuj i skorzystaj.
-
Przyganiał kocioł garnkowi.
-
O żesz ty!- złapał go i zaczął wichrować blond włosy.
-
Czek... czekaj! Tooomek!- złapał mężczyznę za nadgarstki i
uniósł do góry.- Powiedziałeś, że mamy iść w trójkę... Ale
my...
-
Myślałem, że nie obchodzi cię zdanie innych ludzi?
-
Bo tak jest, ale ty...
-
I tak wszyscy już pewnie wiedzą, może moi współpracownicy to
faceci, ale większość z nich to prawdziwe plotkary. Czasami zachowują się gorzej niż kobiety. Zwłaszcza
ten pieprzony Ziaja!
-
Rywal?- zapytał z kpiną w głosie.
-
Taa...
* * *
Eliza
bawiła się swoimi zabawkami w stosownej odległości od
przekomarzających się dorosłych mężczyzn. Uznała, że nie
powinna im teraz przeszkadzać i dać trochę czasu dla siebie.
Wygląda na to, że jej braciszek jest szczęśliwy, a jeśli on jest
to ona także. Jednak ciekawość zwyciężyła i co rusz zerkała na
Tomka i Sebę. Nagle zobaczyła jakiś ruch za wykonanym z czarnych,
wysokich stalowych prętów płotem. Pochyliła się i weszła między
rosnące na posesji krzewy sięgające trzech metrów. Uklęknęła i
rozejrzała się poszukując tego samego ruchu co przed chwilą.
Nagle usłyszała ciche szczeknięcie. Przesunęła się odrobinę w
prawo i w końcu zobaczyła małą czarno-białą kulkę.
-
Ojej!- pisnęła szczęśliwa. Przed nią siedział i obserwował
każdy jej ruch szczeniak rasy husky. Miał podobnie jak
siedmiolatka błękitne ślepka i różowy język wywieszony z
mordki. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku i pogłaskała go.
Piesek radośnie zamerdał ogonem i polizał jej rękę. Raptownie
do jej uszu doszedł szelest i gdy podniosła głowę jej oczy
spotkały się z zielonymi tęczówkami. Ogniste włosy sterczały
we wszystkie strony a liście wplątane w nie śmiesznie
przyozdabiały właściciela.
-
Tu jesteś Nero! Wszędzie cię szukałem- chłopiec wziął
szczeniaka na ręce i znów zerknął na sąsiadkę.- Cześć.
-
Hejka, masz bardzo fajnego pieska- pochwaliła dziewczynka.
-
Dzięki, jednak nie bardzo chce się mnie słuchać. Ciągle gdzieś
ucieka.
-
Bo nie potrafisz go nauczyć posłuszeństwa- skrytykowała.
-
Mądralińska się odezwała, a ty byś umiała?
-
Nie, bo nigdy nie miałam żadnego psa, ale chciałam.
-
Chcesz... jutro do mnie przyjąć? Pobawimy się z nim razem i wtedy
mi pokażesz czy jesteś taka głupia na jaką wyglądasz.
-
Nie jestem głupia!
-
Nie pyskuj do starszych- chłopiec pstryknął ją w czoło i
uśmiechnął złośliwie.- Nero co ty robisz?- zapytał Igor gdy
szczeniak zaczął się wyrywać i drapać właściciela. Nagle
zielonooki poczuł coś mokrego na swojej bluzce. Puścił psa a ten
natychmiast zwiał w popłochu.
-
Haha- Eliza zaczęła się śmiać i wytknęła palcem żółtą
plamę na białej bluzce Igora- obsikał cię!
-
To nie jest śmieszne- zdenerwował się i na podopiecznego, i na
małą wkurzającą dziewuchę zza płotu. Chłopak wstał z ziemi i
ściągnął brudną górną część garderoby.- Powiem mojej
mamie, że przyjdziesz do mnie jutro. Zobaczysz zrewanżuję się
brzydulo!
-
Obszczaniec!- odszczekała się Eli i znów wyśmiała Igora, który
kolorem na twarzy przypominał buraka.
Blondynka
po tym wypełzła zza krzaków by nie dać się kolejnym wyzwiskom.
Wróciła na swoje dotychczasowe miejsce zabawy, wygląda na to, że
mężczyźnie w ogóle nie zauważyli jej zniknięcia. Tomek zawołał
ją gestem ręki, więc podbiegła do nich. Nadal siedzieli blisko
siebie stykając się ramionami i udami, przyglądała się im
uważnie, była szczęśliwa i czuła się świetnie w nowym miejscu.
Pod jej intensywnym wzrokiem speszony Seba odsunął się od partnera
i wziął siostrę na kolana.
-
Dlaczego to zrobiłeś?- zapytało dziecko.
-
Ale co?
-
Odsunąłeś się od Tomka. Jeśli wam przeszkadzam to mogę iść
do domu- poinformowała zdecydowana, jak chcą pobyć sami to ona
nie ma zamiaru im przerywać.
-
Oczywiście, że nie przeszkadzasz! Skąd wziął ci się taki
pomysł? Po prostu pomyślałem, że ty byś nie chciała patrzeć
jak się przytulamy, czy...
-
Jest nieśmiały i tyle- zaśmiał się przyglądający z bliska
brunet.
-
Nie jestem nieśmiały!- obruszył się.- Eli ja i Tomek chcemy
dzisiaj wyjść się napić, więc zostaniesz sama w domu, dobrze?
Siedmiolatka
przytaknęła i po posprzątaniu zabawek, o których przypomniał jej
Bukowski poszła wziąć szybką kąpiel, a następnie zeszła na
parter, na uszykowaną dla niej kolację. Chwilę wcześniej ze
swojego pokoju wzięła małego pluszowego zajączka koloru różowego.
Siedział teraz na stole kiedy ona jadła kolację. Tomek podszedł do
niej i zasiadł na przeciwko, na jednym z krzeseł. Ona także musi
mieć jakieś nowe ubrania, choćby do szkoły. Dorota jest krawcową,
więc pogada z nią jutro na temat dotyczący garderoby dziewczynki.
Czekał
na swojego chłopaka, który siedział przed szafą i główkował co
na siebie włożyć. Nie chce robić Tomkowi wstydu, więc starał
się znaleźć coś odpowiedniego, ale żadne z jego ubrań nie było
takie jakie nosił brunet. Nie było go na takie stać, ale nigdy się
tym nie przejmował. Zdał sobie sprawę, że odkąd poznał
Bukowskiego nabawił się strasznych kompleksów. Nagle poczuł
czyjąś obecność za sobą.
-
Nie możesz założyć byle czego? Zamierzasz stroić się jak
kobieta?- zadrwił. To był jeden z powodów kiedy kobiety działały
mu na nerwy, za dużo przywiązywania uwagi do wyglądu. Rozumiał
powiedzenie "jak cię widzą tak cię piszą", ale
niektóre dziewczyny potrafiły wstawać kilka godzin wcześniej
żeby zrobić makijaż i uczesać włosy zamiast pospać. Nie
twierdził, że to źle ale trochę dystansu. Dorota była właśnie
jedną z tych. Chciała się podobać mężu, ale gdy siedem razy w
tygodniu budziła go bo musiała się wystroić, dostała od niego
opiernicz i przestała się tak wszystkim przejmować, bo jak on jej
to powiedział "kocham cie taką jaką jesteś". To zdanie
zmieniło wszystko.
-
Nie, ale przy tobie powinienem, spójrz na siebie człowieku!-
zrobił nieokreślony ruch dłonią w powietrzu. Jak miał
powiedzieć, że było mu wstyd?
Tomek
jakby czytał blondynowi w myślach podszedł bliżej i objął
chłopaka w pasie. Przytulił jego plecy do swojego torsu i szepnął
na ucho:
-
Kocham cię takiego jakim jesteś. Jeszcze tego nie zrozumiałeś?-
uśmiechnął się pod nosem.
-
Czyli, że mam się ubrać w to?- pokazał mu cienką, czerwoną
bluzę z kapturem i granatowe jeansy.
-
Jak najbardziej- cmoknął Sebastiana w policzek i wrócił do
Elizy.
*
* *
Dorota
siedziała przed telewizorem oglądając swój ulubiony program
telewizyjny o najlepszych projektantach mody i stylistach w Anglii.
Czuła pyszny zapach dochodzący z kuchni. Jej mąż wziął na
siebie wieczorne posiłki by nie przeciążać żony. Ona dużo
pracowała w szwalni, a po pracy w zakładzie przeobrażała się w
gospodynię domową, więc to tak jakby praca na dwa etaty, a wkrótce dojdzie trzeci- matka. Kubiccy długo starali się o upragnione
dziecko, więc mężczyzna teraz szalał, pomagał jej we wszystkim,
usługiwał, wyręczał w większości prac domowych i dbał o nią
jak nigdy. Wiedziała, że będzie dobrym ojcem. A jeśli nie... to
nich go ręka boska broni!
Mężczyzna
wszedł do salonu i przysiadł się na sofie podając kobiecie
kolację.
-
Co to ma być? Same warzywa?- zbulwersowała się.
-
Musisz się zdrowo odżywiać, kotku- posłał jej zawadiacki
uśmiech.
-
Ty mi tu nie kotkuj! Chcę mięso! Muszę jeść za dwóch, a jak
mam to robić gdy ty faszerujesz mnie samymi szparagami i
jarzynami?!
-
Nic ci nie będzie jak od czasu do czasu zjesz coś innego-
popatrzył w te piwne oczy i zobaczył w nich obietnicę najgorszych
tortur.
-
A tobie nie zaszkodzi jak od czasu do czasu powstrzymasz się od
seksu.
-
Ccco?!- zbaraniał, żonce chyba coś się w głowie poprzewracało.-
Żartujesz sobie?
-
Ależ skąd, koteczku- uszczypnęła go w polik i zaśmiała się
szatańsko. Nagle doszedł ich dźwięk dzwonka do drzwi. Michał
wstał i poszedł otworzyć, a pod nosem dodał:
-
Wiedźma.
-
Ale twoja wiedźma!- krzyknęła kobieta żeby mąż usłyszał na
korytarzu, brunet otworzył drzwi i raptownie szczęka po prostu trzasnęła o
podłogę. Oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Prędzej
spodziewał się, że tu yeti zawita niż ta osoba.
Tak jak poprzednio pisałam, opowiadanie bardzo mi się podoba nie napisałam jednak dlaczego 1. jest zabawne, 2. takie pozytywne w swojej wymowie 3.. nie ma udziwnień (typu niewolnictwo lub porwania dla seksu) jak w niektórych na które trafiam... przypomina mi kilka moich ulubionych i na pewno będę wracać tutaj...
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńej, kto tam przyszedł, Eliza i Igor i ich spotkanie boskie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Kto przyszedł? Jak mogłaś przerwać w takim momencie?
OdpowiedzUsuńDlaczego Seba nie zareagował na słowa "kocham Cię"? Może jakieś "ja też". Spodziewałam się większej romantyczności, ale ogólnie podobało mi się.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Tak, Seba mógłby być bardziej romantyczny, ale taki już ma charakter :)
UsuńPozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMimo dotychczasowych problemów Sebastiana i Tomka (które niestety nadal trwają) jest pozytywne.
Mogę czytać dobre opowiadanie za jednym razem :)
Zaraz po przeczytaniu zacznę 'Nieznane uczucie' na którego rozdziały będzie trzeba czekać ;-; ale jak ktoś dobrze piszę to co zrobiszXD
W przedostatniej linijce pierwszego fragmentu w słowie placówka (wtedy sens zdania)
a z l zamieniło się miejscamiXDDD I wyszło tak a nie inaczej hahhah
Nie skupiam się na błędach w opowiadaniach ale jak rykłam aż rodzicelka weszła do pokoju u pytała czy ze mną ok XDDD
Jak to piszą weny życzę żeby było tego więcej :) Opowiadań oczywiście