Hej Wam ;)
Bardzo się cieszę, jeśli wytrwaliście do końca mojego pierwszego opowiadania. Nie jest na jakimś wybitnym stopniu, ale mam nadzieję, że w przyszłości będę pisała lepsze teksty. Minęło pięć miesięcy a mnie to zleciało zanim się obejrzałam. Myślę, że mój styl zaczyna się powoli kształtować. Zaczęło się od impulsu. I tak też powstał mój blog, którego szatę zamierzam zmienić w niedalekiej przyszłości. Oczywiście to wcale nie koniec, ponieważ planuję wrzucić tu nowe opowiadanie, które jest w fazie pisania, ale niestety nie mam na to tyle czasu ile bym chciała i dobijające się lenistwo robi swoje. Niemniej jednak robię sobie przerwę - nie wiem jeszcze na jak długo- ale gdy wrócę będę miała dla Was gotowy kolejny tekst.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za czytanie Mocy Przeznaczenia :)
Zapraszam na rozdział.
ROZDZIAŁ
22- OSTATNI
Dzisiejszy
dzień zasługiwał na miano dnia idealnego. Pogoda dopisywała, było
ciepło i wiał lekki, orzeźwiający wietrzyk. Przygotowania do
festiwali, który miał odbyć się tego dnia zostały w pełni
zakończone. Jako że Tomek nie zamierzał brać udziału w paradzie
został posłany normalnie do pracy, zaś Michał asystował
Krzysztoforskiemu w pokazie pojazdów. Wczesnym rankiem Eliza wyszła
z Igorem, z którym szybko się zaprzyjaźniła, do szkoły a
Sebastian poszedł w do restauracji. Bukowski zauważył, że dla
niego to jest sama przyjemność i szedł do niej z uśmiechem na
twarzy. Zastanawiał się co może poprawić humor kochanka, na
którego nerwach grał od dłuższego czasu, aczkolwiek nieświadomie.
W końcu festiwal okazał się świetną okazją do spędzania razem
czasu w luźnej atmosferze na neutralnym gruncie.
* * *
Nalewał
sobie właśnie kawy z ekspresu znajdującego się w pomieszczeniu
dla strażaków. Ten obrzydliwy napój był niczym w porównaniu z
tym co robił każdego dnia Podgórski. Świerza, aromatyczna i
przygotowywana specjalnie dla niego miała w sobie to coś, co
zachęcało do samego powąchania i rozkoszowania się cudownym
zapachem. Mógłby wypić ją w domu, jednak źle spojrzał na
zegarek i wydawało mu się, że jest spóźniony a w rzeczywistości
był za wcześnie. Usiadł na fotelu pod oknem i wziął gazetę do
czytania. Zauważył jak przez szybę jak znajomi schodzą z nocki i
wracają do domów. Jemu też kiedyś często zdarzało się, że noce
spędzał poza domem na nocnej zmianie, ale ostatnio zauważył, iż
jest tego mniej i chodzi tylko w dzień. Pasowało mu to, na pewno
bardziej niż druga zmiana. Wtem usłyszał czyjeś kroki zbliżające
się do pomieszczenia, w którym się znajdował. Od razu zobaczył
brązowe, krótko ścięte włosy i uśmiechnięta w jego kierunku
mordę. Dlaczego z samego rana musi wpadać akurat na niego? Przemek
przywitał się oraz posłał irytujący uśmieszek do rywala, ten
jak tylko ułożył swoje rzeczy na biurku i nalał kawy usadowił się
na siedzeniu obok niego. Robi mu na złość? Zauważył jak
mężczyzna bierze łyk czarnego napoju śmierdzącego niczym brudne
skarpetki i krzywi się.
-
Co za okropny smak.
-
Też mi odkrycie. Słuchaj, dlaczego pomogłeś Sebastianowi z robotą?- zapytał przerywając ciszę.
-
Bo uważałem, że ktoś taki przyda się w restauracji, poza tym
lubię go, nie ma o czym mówić.
-
Ale zdajesz sobie sprawę, że to mój partner?
-
Powiedziałem przecież, że lubię Sebastiana, nie ciebie. Nie mam
pojęcie co taki facet jak on widzi w kimś takim jak ty. Cóż to nie
moja sprawa...
-
W końcu zdałeś sobie z tego sprawę?- zakpił.
-
Śmiej się, śmiej, ale możesz zbyć pewien, że od teraz coraz
częściej będziemy się widywać i nie mam tu na myśli pracy.
*
* *
Na
lotnisku przewijała się masa ludzi. Nad ziemią latały kolorowe
balony, podskakiwały piłki i wznosiły się dmuchane zamki.
Strażacy zachęcali do wsiadania do pojazdów służbowych, gdyż
lepiej przejechać się wozem policyjnym teraz niż za parę lat gdy
ktoś narozrabia. Takim tekstem rzucił Kubicki w stronę
gimnazjalistów, którzy przyszli na festiwal z wychowawcami.
Mężczyzna zawsze lubił dzieci i już nie mógł się doczekać aż
urodzi się jego. Dorota powtarzała, że z pewnością urodzi się chłopiec, zaś on miał nadzieję na jakąś słodką i uroczą blondynkę
podobną do mamusi, która zaraz po niej byłaby jego oczkiem w głowie. Przekomarzali się w sprawie wyglądu pokoju,
ubrań dla dziecka, zabawek, wszystkiego co było związane z ich
potomstwem. Gdy Bukowski był u nich ostatnie, podczas rozmowy
Sebastiana z siostrą darli ze sobą koty i nie mógł ich słuchać,
na szczęście, albo nie szczęście upił się i nie wiele pamięta
z owej nocy.
Tomek
chcąc spędzić z kochankiem więcej czasu namówił go na wyjście.
Eliza jako że musiałaby czekać aż dorośli domownicy wrócą z
pracy skorzystała z zaproszenia przyjaciela i poszła na miejsce
razem z jego mamą. Przez całą noc i dzień kiedy to Podgórski był
w pracy rozmyślał nad pewną rzeczą. Poświęcił jej na tyle
czasu by przekonać samego siebie, że ta myśl jest zła i
niedorzeczna. Próbował robić wszystko byle zapomnieć o tym co
wpadło mu jakiś czas temu do głowy. Jednak jak tylko widział
blondyna głupie wizje wracały i irytowały go coraz bardziej.
*
* *
Seba
z początku niechętny uległ prośbą mężczyzny. Domyślał się,
że chciał go zaprowadzić na festiwal, na który poszła młoda wraz
z Igorem i Roksaną. Nie był nastawiony do imprezy czy wyjścia z
partnerem sceptycznie, ale od rana był nie w sosie i zwyczajnie mu
się nie chciało.
Obaj
szli po drodze ubrani w jeansy i koszule, z tą różnicą, że Tomek
jak to miał w zwyczaju ubrał białą i czarne spodnie, natomiast
blondyn jeansy założył niebieskie a koszulę o kolorze nocy. Jakby ubrani
nie byli przyciągali spojrzenia kobiet. Czuli się rozbierani
wzrokiem i pożerani. Nie mają pojęcia biedaczki, że żaden z nich
nigdy by się za nimi nie obejrzał. Cóż, niech marzą dalej.
Sebastian kierował się za Bukowskim, który prowadził go w stronę
swoich znajomych. Podeszli i przywitali się ze stojącymi przy
stoisku z grami Sabiną, Jolką i Dorotą. Ta prawdopodobnie także
przyszła pogadać z nimi, gdyż jej mąż w tej chwili był zajęty.
-
Siemka Tomek, ale nam przystojniaczka podrzuciłeś- powiedziała
Jolanta i oblizała czerwone usta, po plecach Seby przebiegł
lodowaty dreszcz, naszła go nagła ochota by opuścić to stoisko w
zawrotnym tempie.
-
Hej- westchnął, ta kobieta go wykańcza, po chwili przedstawił
sobie całą trójkę.- Czy ty lecisz na każdego przystojnego
faceta?
-
Przestań pieprzyć Tom, po prostu mam słabość do blondynów z
niebieskimi oczami- jeszcze raz spojrzała na chłopaka i rozmarzyła
się.
-
Ta, ja także- popatrzył wymownie na Sabinę i zastanawiał się
kiedy dojdzie prawdy, kobieta jednak przyglądała się blondynce,
która była bliska wybuchu śmiechem, jednak powstrzymała się,
gdy przyjaciel posłał jej kuksańca w bok.
-
Dobra, ja już nie przeszkadzam, idę poszukać mojego mężusia-
klasnęła w dłonie mając zamiar odejść, ale odwróciła się
jeszcze i powiedziała- Zapomniałabym. Jola nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale nie wszyscy faceci polecą na twoje cycki.
-
O co jej chodziło?- zapytała szatynka po chwili przerywając
niezręczną ciszę.- Przecież moje atuty zawsze działają-
złapała się pod piersiami i zaczęła nimi potrząsać w
międzyczasie pożerając wzrokiem Sebastiana. Nagle w oddali
rozbrzmiała muzyka, która bardzo zachęciła blondyna, na pewno
bardziej niż balony tej kobiety.
-
On jest zajęty- powiedział brunet do obu kobiet i uśmiechnął
się odchodząc w stronę sceny, na której występował jakiś zespół.
-
Serio, niby przez kogo?- a myślał, że Sabina już się domyśliła.
Cóż uświadomi je z satysfakcją wypisaną na twarzy. Czuł, że
brunetce także się podoba jego chłopak.
-
Przeze mnie- położył mu rękę na ramieniu, przez myśl mu
przeleciało, czy kochanek ją odepchnie, lecz nic takiego się nie
stało. Wręcz przeciwnie Podgórski przybliżył się do niego i
splótł z nim dłonie w dodatku posłał kobietą psotny uśmiech i
odciągnął od nich Tomka.
Zastanawiało
go dlaczego te dwie na wstępie założyły, że jest nimi
zainteresowany? Nie znosił takiego zachowania. Czemu nie ma więcej tak trzeźwo myślących kobiet jak Patrycja albo Dorota? To chyba
zależy od charakteru.
*
* *
Mężczyźni
spacerując co kilka metrów spotykali jakichś znajomych bruneta.
Ten przedstawiał im Sebastiana, oczywiście ci co wiedzieli o
orientacji kumpla sami wyczuwali, że blondyn nie jest zwyczajnym
kolegą. Po drodze minęli się z Przemkiem, który wciągnął
blondyna w rozmowę, co z kolei nie podobało się Tomkowi i
denerwowało go. Z drugiej strony cieszył się, że kochanek szybko
się zaaklimatyzował i zdobył nowego znajomego. Przecież nie
zabroni mu spotkań z Ziają, a to, że on i szatyn byli odwiecznymi
rywalami, było odrębną sprawą. Przechodząc pomiędzy stoiskami,
dzieciakami biegającymi w te i nazad oraz dorosłymi popijającymi
gorzki, złocisty bąbelkowy napój zauważyli Michała i jego żonę
stojących przy wozach strażackich. Kilka razy widzieli Elizę,
która zajęta zabawą z Igorem i nowymi koleżankami nie zwracała
na żadnego większej uwagi.
Im
dłużej chodzili po lotnisku blisko siebie, całkiem przypadkiem
ocierając się ramionami, posyłając sobie głupawe, nic
nieznaczące - na pozór- uśmieszki tym lepiej się bawił z początku niechętny
do wyjścia Podgórski. Zaczął przejawiać lepszy humor i rozmawiać
z Tomkiem na co wcześniej nie miał najmniejszej ochoty. Nadal
kiepsko czuł się po tej kłótni, ale bądź co bądź Bukowski go
przeprosił, więc nie ma już na co się złościć.
*
* *
Dochodził
wieczór gdy mężczyźni postanowili odszukać młodą, której od
dłuższego
czasu
nigdzie nie widzieli i ściągnąć ją do domu. Do blondyna nie
docierały jej tłumaczenia, że jest weekend i mogłaby zostać na
dworze dłużej, a gdy zrobiła swoje maślane oczy, tak jak miała w
zwyczaju, on patrzył się na dziewczynę ostro i powiedział tonek
nieznoszącym sprzeciwu: "Marsz do domu!" Mruknęła coś
pod nosem, ale grzecznie wróciła z nimi do mieszkania. Po kolacji,
którą zjadła w ekspresowym tempie zaczęła oglądać w telewizji
swoją ulubioną bajkę. Wpatrzona jak zaczarowana w ekran nie
odrywała się od niego nawet na chwilę całkowicie ignorując
opiekunów.
Tomek,
który chwilę temu wrócił z łazienki przyglądał się mokrym
włosom kochanka, z których woda skapywała na policzki i spływała
po kuszącej szyi. Jak tylko przeniósł wzrok na jego błękitne
oczy po jego plecach przeszedł przyjemny dreszcz a serce wywinęło
koziołka. Znów powróciły głupie myśli, których nie mógł się
pozbyć od dłuższego czasu. Miał ochotę się z nim kochać, ale w
ostatniej chwili coś go powstrzymywało gdy miał to zaproponować
Sebastianowi. Jego umysł będący już papką bez ładu i składu
nachodziły obrazy, które wprawiały ich autora w osłupienie.
Denerwowały go, gdyż przedstawiały sceny, w których uprawiają
seks, ale to on jest dominowany przez partnera. Tomasz Bukowski,
który nigdy w życiu nie dałby nikomu dostępu do swojego tyłka
zaczął o tym coraz więcej myśleć. Jego wyobrażenia zaczęła go
przerażać. Był także zły na siebie, że w ogóle dopuścił
takie myśli do głosu. Przecież to on zawsze miał władzę w
łóżku, on był panem i władcą, a teraz miałoby się to zmienić?
Dlaczego?Tylko dlatego, że kocha Sebastiana i chciałby mu dać to
czego pragnie on? Może nie byłoby to takie złe? Przecież gdy on
jest w blondynie ten jęczy, wije się pod nim i błaga o więcej, a to
jasno oznacza, że jest mu dobrze. Czy on by też się tak czuł
gdyby pozwolił Podgórskiemu w zdominowaniu siebie? Pozwoliłby
komuś posiąść siebie, tak jak on to robił przez lata?
Nie,
nie komuś. Przecież to Seba, mój Seba. To jemu bym się oddał, a
nie jakiemuś przypadkowemu ciulowi. Wiem, że on także jest
mężczyzną takim jak ja, ale...
-
Idę spać. Dobranoc- Eliza wyrwała go z dziwnych, jego zdaniem,
przemyśleń. Podeszła do obu i pocałowała bruneta w policzek, po
czym skierowała się do brata i zrobiła to samo.
-
Dobranoc- odpowiedzieli równocześnie, także mając zamiar udać się do sypialni.
Blondyn
zasłonił rolety w białym jak śnieg pokoju i usiadł na skraj
łóżka. Wchodząc po schodach na piętro Tomek powiedział mu żeby
się jeszcze nie kładł bo miał do niego niecierpiącą zwłoki
sprawę. Zrobił to o co został poproszony, choć domyślił się, że
ten chce się z nim zwyczajnie kochać. Nie, żeby nie miał na to
ochoty. Nie będzie sobie ciągle czegoś odmawiał by zagrać na
nerwach kochankowi. Podgórski nie zdawał sobie jednak sprawy z myśli kłębiących się w głowie partnera.
Zestresowany
jak cholera musiał wejść do łazienki i przemyć twarz lodowatą
wodą. Ręce się mu trzęsły i bał się jak nigdy dotąd. Kto by
pomyślał, że on będzie się bał uprawiać seks,
facet, który robił to od piętnastego roku życia. W końcu pojawił
się w sypialni, a gdy zobaczył siedzącego na łóżku blondyna serce
podeszło mu do gardła.
-
Słuchaj, jest pewna sprawa...- zaczął niemrawo i zaciął się
nie mogąc wykrztusić nic więcej.
-
Wiem, że przesadziłem obrażając się, a jak mówiłeś nie było
o co. Powiedziałeś, że się zmienisz i nie będziesz myślał
tylko o sobie, więc trzymam cię za słowo. Obaj zachowywaliśmy
się jak dzieci, to było głupie. Zapomnijmy o tym, dobra?- posłał partnerowi promienny uśmiech, nie lubił cichych dni i za zamierzał ich
powtarzać.- Co chcesz teraz robić?- popatrzył się na niego
dwuznacznie.
-
Kochać się... - zrobił chwilową pauzę- z tobą na górze- na to stwierdzenie blondyn
zrobił wielkie oczy.
-
Słucham?- nie wierzył w to, musiało mu się wydawać, Tomek
przecież nigdy by nie powiedział tego co on usłyszał. Z tego co
mu kiedyś powiedział nigdy nie dał dostępu do siebie facetowi,
to on zawsze był dominującym kochankiem. Seba wiele razy sobie
wyobrażał jak to on przyjmuje te rolę w łóżku i nawet
wcześniej kilka razy zbierał się na odwagę by zapytać bruneta o
zamianę, ale zaraz rezygnował przeczuwając, że nic z tego nie
wyjdzie. Owszem, wolał być pod kimś, czuć i dostawać wiele
pieszczot, ale od czasu do czasu można coś zmienić. Nie na stałe,
bo tego także by nie chciał, jednak raz kiedyś Bukowskiemu by nie
zaszkodziło gdyby to on wchodził w niego.
-
Myślałem trochę i doszedłem do wniosku, że mógłbym przystać
na zamianę, bo kocham cię najbardziej na świecie i skoro to ty...
nie mam nic przeciwko.
Z
początku chłopak stał osłupiały i zdziwiony, ale zaraz potem
jego twarz promieniała. Był niesamowicie szczęśliwy i dumny z
tego, że jest pierwszym, który pokaże Tomkowi, iż bycie pod kimś
nie jest takie złe jak mu się wydaje. Domyślał się, że ten miał
wielu przed nim, jednak on będzie pierwszym i ostatnim mężczyzną,
który kocha się z brunetem w inny sposób niż dotychczas. W jego
brzuchu wirowało stado motylów, łaskotały go, serce jakby miało
zaraz wyskoczyć z piersi. Czuł się cudownie, jak nigdy dotąd.
Rzucił się na szyję kochanka i uściskał mocno pozbawiając go
dostępu do powietrza.
-
Mam warunek- zastrzegł- jeśli mi się nie spodoba, nie będziemy
się zamieniać.
-
Dobrze, postaram się jednak żebyś się nie zniechęcił- jego oczy błyszczały się ze szczęścia, co pokazał pełnemu obaw mężczyźnie, który w duchu
modlił się żeby to wszystko skończyło się jak najszybciej. Nie
chciał robić przykrości Podgórskiemu, więc powstrzymał się i
nie powiedział tego na głos, aczkolwiek spodziewał się, że cały
stosunek będzie dla niego bolesny i nieprzyjemny. Może to niemiłe, iż pomyślał w ten sposób, ale bał się tego aktu i miał związane z nim obawy.
Bukowski
zgodnie ze wskazaniami partnera rozebrał się i położył na łóżku
zrzucając chwilę wcześniej kołdrę na podłogę. Z lekka
zarumieniony blondyn, w pełni ubrany, usiadł pomiędzy nogami
mężczyzny i pochyliwszy się zaczął całować go w usta. Muskał
je, oblizywał i podgryzał tak jak zazwyczaj robił to Tomek. Śliski
język wtargnął do wnętrza ust i penetrował dokładnie oraz
powoli. Napotkawszy kolegę zaczął go łaskotać i zachęcać do
tańca. W międzyczasie dłonie bruneta błądziły po jedwabistych,
blond włosach ukochanego. Zaś ten dotykał i jeździł palcami po
szyi Bukowskiego, która z każdą mijającą minutą robiła się
coraz cieplejsza.
Mężczyznę
z początku wszystko czego dotykał kochanek łaskotało i usilnie
się powstrzymywał żeby zaraz się nie podrapać, lecz im więcej mu
fundowano tym bardziej zaczął odczuwać wszystko intensywniej.
Sebastian obsypywał pocałunkami jego szczękę i zjeżdżał coraz
niżej po rozgrzanej szyi, torsie, by w końcu dotrzeć do
nabrzmiałych, ciemnych sutków. Wytaczał językiem ścieżkę
prowadzącą od jednego do drugiego. Czubkiem organu zaczął dotykać
twardej kuleczki, lizał ją i krążył wokół niej. Chwycił
zębami prawy sutek Tomasza i zgryzł go po czym mocno pociągnął.
Na to mężczyzna syknął przez tę odrobinę bólu, ale w każdym
razie nie było mu nieprzyjemnie. Całe jego ciało przeszedł
podniecający dreszcz. Jak się okazuje Seba także umie pociągnąć
kogoś do rozkoszy. To co robił z nim kochanek było dobre,
spodobało się mu i coraz bardziej się podniecał. Było mu wstyd i
palił się z zażenowania, że przez ogarniający go strach Podgórski
musiał się trochę namęczyć żeby postawić mu penisa. Wszystko
było na dobrej drodze, bo blondyn poczuł na udzie budzącą się do
życia męskość. Opuszkami palców dotykał i smyrał lewą
kuleczkę, ustami cały czas pozostając przy pierwszej.
-
Mmm- westchnął przeciągle Bukowski.
-
I jak?
-
Nie jest źle- powiedział zgodnie z prawdą.
Po
kwadransie brunet dostatecznie pobudzony zgryzał wargę i zaciskał
dłonie byle nie wydać z siebie tych żenujących jęków. Kochanek
wprawiał go w cudowny stan, z którego mógłby nigdy nie wychodzić.
Gdyby to on był na górze już dawno by się pieprzyli, zamiast tego
Seba nadal zadowalać go swoimi ustami. Ssał go, zasysał, pieścił
i dawał to co najlepsze kreśląc kółeczka wokół wrażliwej
główki penisa. Bukowski widział jak jego twardy kutas znika między
wargami błękitnookiego, który utrzymywał z nim kontakt wzrokowy
pobudzając do granic możliwości.
-
...Mmm...ssss....- zgryzł mocno wargę inaczej wydałby
kompromitujący jęk. Uwielbiał słuchać ich w wykonani blondyna,
ale nie chciał słyszeć swoich.
Jego
ciało było już gorące i skapywał z niego pot. Oczy przesiąknęły
mgłą pożądania, pragnął przewrócić chłopaka, obciągającego
mu, na brzuch i wziąć w obroty, by jak najszybciej osiągnąć
spełnienie, którego nie chciano mu dać. Policzki paliły żywym
ogniem, podobne zarejestrował u Podgórskiego. Nagle napięcie
skumulowane w dole brzucha od dłuższego czasu pragnące znaleźć
ujście wystrzeliło spermą prosto w usta Seby, który
niespodziewający się orgazmu zakrztusił się płynem. Połknął
większość z tego co oferował mu Tomasz, a reszta czego przełknąć
nie zdołał wylądowała na jego twarzy. Brunet poderwał się i
przyglądał blondynowi.
-
Wybacz, trochę za późno się zorientowałem- pochwycił z szafki
nocnej opakowanie chusteczek i przy okazji tubkę lubrykantu.
Najpierw wytarł zaczerwienioną ze wstydu twarz, a następnie
pocałował niesamowite usta partnera, który wyprawiał z jego
ciałem cuda. Pieszczota smakowała jego spermą, było to nowe
uczucie i nawet przyjemne, gdyż robił to po raz pierwszy. W
przeszłości żaden z jego kochanków nie mógł liczyć, że gdy
ten się spuści do ich ust pochyli się potem do pocałunku. Mimo
że uwielbiał seks to często określał jasno co mogą robić, a
czego nie. Najwyraźniej zapomniał powiedzieć o tym Podgórskiemu,
ale to dobrze.
-
Podobało ci się?
-
Oczywiście- złapał chłopaka za tył szyi i przyciągnął do
siebie opierając dwa czoła o siebie.- Ale to chyba nie koniec,
racja?
Mężczyzna
położył rękę i nacisnął na wypuklenie w spodniach blondyna na
co ten wydał z siebie przeciągły jęk. Spuścił głowę na
uwięzionego w spodniach kutasa, który o mało mu nie zrobił w nich
dziury. W końcu doszedł do wniosku, że czas najwyższy by on także
się rozebrał. Ściągając koszule Bukowski przyglądał się mu
uważnie pochłaniając wygłodniałym wzrokiem każdy centymetr
fantastycznego i cholernie seksownego ciała. Miał ochotę złapać
go i całować, kochać, pieścić jakby jutro wcale miało nie
nastać. Sebastian odrzucił górną część garderoby na bok i
zabrał się za rozpinanie dolnej.
Już
po chwili siedział okrakiem na łóżku prezentując swojego
czerwonego członka, który zaczynał sączyć swoje soki. Tomasz,
który kilka minut temu zaznał spełnienia znów się twardniał.
-
Zakładasz prezerwatywę?- zapytał widząc jak blondyn próbuje
otworzyć opakowanie wyciągnięte z szafki.- Czy gdy dochodzę w
tobie to jest to aż takie nieprzyjemne, że mi też chcesz tego
oszczędzić?
-
Z początku to przyjemne, ale już mniej gdy sperma zasycha ci w
tyłku. Później trzeba się tego pozbyć i to męczące.
Przynajmniej ja tak to odbieram. Mój były, na przykład, nie miał
nic przeciwko- odparł zanim zdążył ugryźć się w język. Na
samo wspomnienie innego faceta Bukowski posłał mu przerażające i
mrożące krew w żyłach spojrzenie.- Nie chciałem...
-Dobra,
zapomnijmy, że w łóżku ze mną wspomniałeś o innym. Po prostu
nigdy więcej tego nie rób- złapał za nadgarstek i przyciągnął
do siebie serwując namiętny i pełen rozkoszy pocałunek.
Czarnowłosy
uklęknął i wystawił tyłek w stronę partnera dając do siebie
pełen dostęp. Seba czuł, że ten wciąż ma jakieś wątpliwości
i obawy związane z oddaniem się, ale robił to z własnej woli i wie
czego chce. Wycisnąwszy z tubki przeźroczysty żel posmarował nim
zaciśniętą dziurkę między półkulami. Zimna maź przyprawiał
bruneta o dreszcze, tak jak delikatne uczucie napierania palcem na
odbyt. Nie wiedział czy to co czuł było dobre i czy nie.
Podgórski
specjalnie wylał większą ilość płynu, by mieć pewność, że
kochanek jest wystarczająco nawilżony i przygotowany. Może tamten
by się nie przyznał, ale chciał by blondyn był delikatny. Naparł
śliskim palcem na dziurkę i powoli zagłębiał w nim. Zginał go i
prostował ocierając się o ścianki. Do pierwszego palca dołożył
drugi poruszając nimi szybko i intensywnie, w międzyczasie zajmując
się miękkim członkiem Tomka. Dostawał serię przyjemności z
przodu i od tyłu. Sebastian pochylił się i zaczął całować jego
umięśnione plecy. Chwilę później mężczyzna był twardy jak
skała i nie przeszkadzało mu już uczucie trzech palców w odbycie.
-
Ręce mnie już bolą...mmm.
-
No to przestań je tak zaciskać. Przecież jest ci dobrze, nie?
-
Tak, tak. Przestań już gadać i włóż go, kurwa, we mnie bo
zaraz znów dojdę. Dziwię się, że ty... Ach- Podgórski
przyłożył swojego członka do odbytu i pchnął w niego mocno
zagłębiając się aż po napięte i bolące jądra.
Blondyn
też był na granicy, postanowił więc szybko i w miarę możliwości
wejść w kochanka i oszczędzić mu powolnych tortur. Bukowski
oddychał szybko i ciężko z czołem na materacu. Gdy palce Seby
wyprawiały z nim cuda było mu niesamowicie przyjemnie, pomyślał
nawet, że bycie pasywnym nie jest takie złe, lecz gdy w końcu
partner był wewnątrz niego doznał - jego zdaniem- okropnego i
bolesnego uczucia rozpychania. Pot lał się z nich obu, ciała były
rozgrzane niczym lawa i napięte jak struna.
-
W porządku?- zapytał masując mężczyznę po ramionach.
-
Nie... Nie waż się ruszyć. Cholernie boli. Daj mi chwilę...
-
Powiedz kiedy przywykniesz, pierwszy raz jest odrobinę bolesny, ale
później...
-
Sebastian, proszę cię, doceń to, że się zgodziłem byś mnie
przeleciał.
-
Doceniam- pochylił się nad brunetem i skradł mu pocałunek
intensywnie wpijając się w jego usta. Przygryzł dolną wargę i
zassał się na niej.
Gdy
dostał sygnał od Tomka zaczął poruszać biodrami, na co ten
ponownie syknął, a pod nosem tworzył łańcuszek przekleństw.
Kręgi mięśni boleśnie dla Bukowskiego zaciskały się na twardym
penisie Seby i przyprawiały o bóle jego wnętrza. Wiedział, że
blondyn nie robi tego specjalnie i stara się jak może nie sprawiać
mu cierpienia. W końcu podniecony do granic możliwości Podgórski
wchodził w kochanka szybciej w tym samym czasie pobudzając jego
mniejszą już męskość. Po pokoju rozchodziły się wiadome
dźwięki współgrających ze sobą ciał obu mężczyzn. Brunet
mniej zestresowany niż na początku wypiął się jeszcze bardziej
na intensywne doznania. Raz po raz blondyn trafiał w splot mięśni,
o których istnieniu Bukowski nie miał pojęcia, doprowadzając go
do ekstazy. Skończyli dochodząc obficie ze swoimi imionami na
ustach. Obaj sapali ciężko, brunet był wykończony bardziej niż
to gdy to on jest dominujący, a blondyn był przeszczęśliwy, że
partner zgodził się na taki rodzaj stosunku i nie przerwał go w
połowie. Tomek położył się płasko na brzuchu z twarzą na
poduszce, w międzyczasie Sebastian związał kondoma i zwinął go
w chusteczkę, po czym usiadł na łóżku krzyżując nogi i
przyglądając się kochankowi.
-
Cieszę się, że pomimo niechęci jednak się zgodziłeś. To jest
dla mnie bardzo ważne, ale tak jak powiedziałeś, że jeżeli ci
się nie spodoba...- Tom podniósł się nieco i zatkał ręką
wciąż niezamykające się usta.
-
Teraz nic takiego nie powiedziałem, mogę ci się oddawać, ale nie
zbyt często. Coś czuję, że jutro wszystko będzie mnie bolało-
znów padł na materac.
-
Kocham cię- szepnął do ucha, a w zamian otrzymał ciche "ja
ciebie także".
Później
słyszał już tylko miarowe oddychanie w poduszkę. Przez dłuższą
chwilę przyglądał się ukochanemu, który pojawił się w jego
życiu jak grom z jasnego nieba. Uśmiechał się na samo wspomnienie
dnia, w którym się poznali. Niespodziewana, burzliwa znajomość przerodziła się w coś, o czym nigdy nawet nie myślał. Dzięki temu
czarnowłosemu mężczyźnie zdjęto mu z ramion olbrzymi ciężar
wychowywania dziecka samemu oraz poznał niesamowite uczucie bycia
kochanym i co to znaczy kochać- poświęcać całe życie, zmieniać
je i modyfikować, pokazywać swoje uczucia różnymi sposobami,
pomagać sobie, dbać, szanować i nie wstydzić się tego. Zyskał
kochającego partnera, przyjaciół, dom i pracę, o której kiedyś
mógł tylko marzyć i wspomnienia, które połączone z
najważniejszymi osobami jego życia tworzyły niezwykły, bezcenny
album. Był wdzięczny Bogu za postawienie na jego drodze Tomka, tak jak tamten dziękował mu za poznanie Sebastiana i Elizy. Wiedział, że
to jeszcze nie koniec, bo życie jak to życie wystawia na próbę
wszystko co zostanie zbudowane. Przed nimi dużo dni pełnych żalu,
smutku, złości, kłótni jak i wypełnionych szczęściem i
radością z posiadania wspaniałej rodziny. Z pewnością będą się
spierać, denerwować jeden drugiego, ale tak to właśnie jest gdy
spotkają się dwaj uparci i upierdliwi niczym osły mężczyźni.
Mimo wszystkich przeciwności błękitne oczy w zasięgu wzroku będą
miały tylko te czarne- jedyne.
Witam,
OdpowiedzUsuńno pięknie, że Tomek pomyślał o tym, żeby być na dole, no a;e to że boli i tak dalej, więc on to nie to Sebastian ze stali...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nie spodziewałam się, że Tomek pozwoli być Sebie na górze, miło mnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńBędą na zawsze razem :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Sam w sobie pomysł na opowiadanie fajnie, nawet bardzo aczkolwiek za mało rozwinięte niestety bo mogło by być prze to o wiele lepsze...
OdpowiedzUsuńNie mniej doczytałam do końca bo byłam ciekawa. Życzę dużo weny, jeśli tylko trochę popracujesz możesz wiele osiągnąć :) Pozdrawiam :)
To mój pierwszy tekst, więc zdaję sobie sprawę, że najlepszy to on nie jest, niemniej jednak z każdym opowiadaniem poprawiam się. Mam nadzieję, że będzie to widać.
UsuńPozdrawiam :D